Dodany: 05.12.2010 14:43|Autor: agatatera

Niewidzialny zabójca


Nowy Jork, miasto-gigant, pełne ludzi, samochodów, maszyn, urządzeń elektrycznych i... prądu. Wśród milionów mieszkańców nagle pojawia się jedna osoba, która - zafascynowana prądem oraz jego możliwościami - postanawia użyć nietypowej broni, by przeprowadzić prywatną zemstę. Akcję zaczyna od wytworzenia łuku elektrycznego, który zabija przypadkowego przechodnia i rani kilka osób. A potem jest gorzej i gorzej... Za co się mści? Co daje mu zabijanie w tak okrutny sposób wielu osób? Jaki jest jego cel?

Sprawa trafia do znanego duetu: sparaliżowanego kryminologa Lincolna Rhyme'a oraz jego partnerki Amelii Sachs. Razem z policją i FBI starają się wyśledzić zamachowca, poznać jego motywy, przewidzieć kolejne kroki. Jednak jest on tak sprytny i drobiazgowo przygotowany, że śledztwo idzie im jak po grudzie. Zmieniają się motywy, pomysły, a nawet podejrzani, a końca nie widać. Dodatkowo Rhyme jest zajęty również drugą sprawą. Okazało się bowiem, że nagle zdołał władzom umknąć słynny Zegarmistrz, do którego ujęcia duet ten przyczynił się aktywnie jakiś czas temu. Rhyme pomaga Kathryn Dance i meksykańskiej policji w poszukiwaniach tego genialnego przestępcy, co rozbija jego uwagę na dwie sprawy i niestety grozi konsekwencjami nie tylko zawodowymi, ale i prywatnymi. Tak, prywatnymi - wielbiciele cyklu wiedzą, że Rhyme jest tetraplegikiem, a tak intensywna praca nad dwiema sprawami rzutuje na jego zdrowie i zaczyna wręcz zagrażać życiu. Jak sobie poradzi z tym faktem perfekcjonista Rhyme? Jakie decyzje dotyczące dalszego życia podejmie?

Deaver kolejny raz pokazuje, że solidnie przygotowuje się do pisania książek, ma dobry warsztat i wie, jak pisać powieści sensacyjne :). "Pod napięciem" wciąga od pierwszej strony, wpadamy w akcję, napięcie jest bardzo dobrze stopniowane i okraszane szczegółami, które wzbudzają w nas chęć samodzielnego rozwiązania zagadki. A akcja toczy się w takim tempie, że nie chce się odkładać książki, tylko czytać dalej i dalej.

To już 10 powieść tego autora, którą miałam okazję przeczytać (a 4 z tego cyklu) i mogę powiedzieć, że z każdej wiele się uczę. Swoją drogą ciekawe, jak z każdej dobrze przygotowanej książki może człowiek wyciągnąć wiele informacji, niezależnie czy jest to romans, sensacja, powieść obyczajowa, czy kryminał. Deaver za każdym razem daje nam dawkę wiedzy na inny temat. Tym razem miałam szansę pogłębić moją wiedzę dotyczącą prądu i przyznam, że informacje podane są na tyle ciekawie, że w żadnym momencie nie poczułam się znudzona (czego nie mogę powiedzieć o lekcjach w podstawówce ;p). Wiedza wpleciona jest w akcję w taki sposób, że praktycznie niepostrzeżenie dostaje nam się do mózgu ;). A książka trzymała mnie w napięciu do tego stopnia, że zaczynałam bać się używania urządzeń elektrycznych, kontaktów, a nawet komputera ;p. To, moim zdaniem, bardzo dobrze o niej świadczy!

Jak zwykle u tego autora, bohaterowie są interesująco przedstawieni. Lubię czytać dobrze napisane cykle, bo możemy obserwować rozwój bohaterów, ich relacji, doświadczeń. Tutaj mam tego kolejny przykład - zarówno obserwując dwójkę głównych bohaterów, jak i bohaterów drugoplanowych (Pulaski), a nawet zbiega - Zegarmistrza. To wszystko okraszone jest ciekawie skonstruowanym motywem zemsty, powoli rodzącej się obsesji - strachu przed elektrycznością, a na dodatek wątkiem zmagania się z chorobą.

"Pod napięciem" to świetnie napisana książka sensacyjna. Cieszę się, że mam jeszcze kilka książek tego autora na półkach, więc mogę je sobie od czasu do czasu dozować :).

Polecam wszystkim fanom gatunku, dreszczyku emocji oraz ciekawych gliniarzy i zbrodniarzy.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1619
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: alicja225 12.05.2012 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nowy Jork, miasto-gigant,... | agatatera
To była moja pierwsza książka tego autora. Miałam duży problem z oceną. Podobał mi się pomysł, podobali mi się bohaterowie. Jednak przytłaczała mnie wiedza techniczna. Nie lubię prądu, boje się go i nie chcę zagłębiać się w jego tajniki. Jestem pewna, że to wartościowa książka, ale dla mnie zbyt ambitna. Osoby o ścisłym umyśle i lekarze na pewną będą bardziej zadowoleni niż ja. Bo ja nie rozumiem zdań typu: "Za pomocą SEM-EDS- skaningowego mikroskopu elektronowego, sprzężonego z dyspersyjnym spektrometrem rentgenowskim - Mel Cooper analizował mikroślady(...)". Agnieszko, zgadzam się z Tobą, że autor potrafi wywołać strach przed używaniem urządzeń elektrycznych. Krótko po skończeniu książki miałam remont. Pan hydraulik używał masy urządzeń elektrycznych, w pomieszczeniu gdzie była porozlewana woda, do tego jeszcze spawał. Mój stres w tym czasie osiągnął apogeum:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: