Po pierwsze, moim konikiem w dziedzinie literatury są książki o książkach. Po drugie, lubię komiksy. Kiedy więc dowiedziałam się o istnieniu pozycji łączącej obydwa te punkty, postanowiłam z miejsca, że muszę ją zdobyć i przeczytać.

Nie zawiodłam się. Co prawda nota wydawcy (Świat Książki, 2009) w miejscu "będziesz śmiać się do łez" odrobinę przesadza, bo to nie jest komiks prowokujący do gromkiego śmiechu, ale przeczytałam z rozbawieniem i nieukrywaną przyjemnością, a niektóre obrazki pokazywałam z uciechą mężowi. Tak było na przykład z obrazkiem na temat "Rambo" (przy okazji dowiedziałam się, że istnieje książkowy pierwowzór tego kultowego cyklu filmowego!).

Te krótkie komiksy w naprawdę oszczędnej formie przestawiają nawet nie fabułę danego dzieła, a jej zarys, szkic zaledwie (mając przy tym za nic pojęcie spoilera), co zresztą absolutnie nie przeszkadza w oglądaniu.

Wiele z książek wymienionych w spisie treści czytałam, o wielu słyszałam, ale sięgać po nie nie zamierzam. Trafiłam też jednak na takie, które mnie zainteresowały i kiedyś je sobie znajdę i przeczytam. O to właśnie chodzi w książkach, jedna pociąga za sobą drugą i tak to się kręci.



[Tekst zamieściłam wcześniej na blogu]