Co takiego jest w tym Mieście...
Książkę "Miasto Śniących Książek: Powieść z Camonii autorstwa Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów" znalazłem przypadkowo, przeglądając jeden z dzienników. Moją uwagę zwróciła okładka, regał z książkami i oko pośrodku. Pomyślałem, że jak ktoś wrzuca na okładkę książki i dziwne oko, to trzeba koniecznie po tę książkę sięgnąć.
Wg mnie "Miasto..." ma jedną wadę - jest za duże i nie można go nosić do tramwaju, autobusu etc. Jest to bardzo niedobre, ponieważ zamiast czytać w drodze do pracy, trzeba wziąć wolne i czytać w domu. Tę książkę się łyka i to bez popicia. Co tu dużo mówić, już dawno nie miałem w ręku książki, z którą miałem tyle problemu. Za każdym razem, gdy próbowałem ją odłożyć, w mojej głowie pojawiała się myśl: nie nie nie NIE NIE NIE, a co, jak się coś ważnego wydarzy? No i znowu czytałem kolejne kilka stron, i tak w kółko Macieju. Mówię Wam, szkoda gadać. Książka wciąga natychmiast: rosnąca ciekawość, chęć przebycia kolejnego etapu podróży, zgłębienia nowych tajemnic, ciągły dreszczyk emocji - składniki dobrej książki.
No, może autor troszkę nadciągnął kilka rzeczy (tyle szczęścia co Hildegunst nie ma chyba cała Polska razem wzięta), ale czy to w końcu nie fantasy...
Polecam wszystkim, ale zaznaczam, że nie do snu. Spać się przy tej książce nie da.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.