Dodany: 26.10.2010 12:05|Autor: adas

Spacerując po Pradze


Nigdy nie byłem w Pradze i bardzo się tego wstydzę. To znaczy fizycznie nie byłem, w tzw. realnym życiu, bo za pomocą literatury bywało się tu i tam. Z Panem Bohumilem się wędrowało po knajpach i oczy wypatrywało za dobrymi wojakami. Wymizerowany urzędniczyna trudniący się obwoźną sprzedażą lęków i mnie kilka wcisnął, które to strachy tylko pogłębiły warany z innego miasta. Poświadczam, lekkie przeżycia to nie były, do bytu nieznośnego raczej prowadzące, a przecież i tak miałem szczęście, bo siostra wielkiej krzywdy mi nie zrobiła.

Teraz na spacer zabiera Pan Rut; ruszamy za przewodnikiem dość niezwykłym. Krótki spis jego umiejętności zawiera poniższą listę zajęć czy też zawodów: "jest reżyserem teatralnym, artystą kabaretowym, nauczycielem akademickim, dziennikarzem, eseistą, twórcą słuchowisk radiowych, śpiewakiem i muzykiem"[1]. Uff. A to - zapewniam - nie koniec. Jak każdy porządny prażanin, Pan Rut jest oczywiście również pisarzem. Pisze od siebie, ale i na akord mu się zdarza: "Dostałem zamówienie na cykl bajek dla dzieci. Napisałem więc siedem króciutkich historyjek"[2].

Nie spełniły one oczekiwań zleceniodawcy, zostały odrzucone jako nienadające się dla dzieci. Jednakże Pan Rut połknął bakcyla i zaczął ich pisać więcej, i więcej, coraz więcej. I coraz lepsze. Przypuszczam, że teksty w polskim wyborze są ułożone chronologicznie, bo pierwsze są rzeczywiście bardzo bajkowe (dziecięce?) i jednak trochę słabsze. Pan Rut dopiero pracował nad formą? Każda kolejna "powiastka" jest ociupinkę lepsza od poprzedniej, by w połowie osiągnąć stały - wysoki - poziom. Nie oznacza to, że Pan Rut do końca porzuca bajkową konwencję, jego króciutkie opowieści zdają się jednak "z wiekiem" dojrzewać. Literacko, ale i nastrój się zmienia, wkraczamy w świat miejskich legend, gawęd, a nawet przypowieści.

Może nie mam racji? I zbiór został ułożony według innego klucza? Moje wrażenie jest mylne, interpretacja błędna? W każdym razie mamy do czynienia z wyborem, czterostronicowych najczęściej, historii, historyjek i anegdot. Często zahaczających o dzieje grodu nad Wełtawą, czasem lubujących się w ukazywaniu ludzkich słabości. Która z nich jest najciekawsza? Może "Istnienie Duszana Strugi", opowieść o smutnym losie wodnika, którego już (prawie) nikt nie potrzebuje? Czy równie wciągające są perypetie Adama Hixa, samozwańczego wirtuoza kościelnych organów? Kogo można spotkać przy Kaplicy Betlejemskiej?

Książkę ślicznie wydano. Każde opowiadanko ilustruje fotografia, stanowiąc graficzne tło opowiedzianej bajki. Budowle różnych stylów i epok, ornamenty, kamienice i miejsca historyczne. Wszelkie wątpliwości rozwieje krótki "Przewodnik po Przewodniku" napisany przez tłumaczkę, Panią Dorotę Dobrew i samego Pana Ruta. Wszystko razem składa się na całkiem przyjemny, literacko-gawędziarski, przewodnik po Pradze. Niech będzie, że lunatyczny.



---
[1] Přemysl Rut, "Lunatyczny przewodnik po Pradze", tłum. Dorota Dobrew, wyd. Oficyna Wydawnicza "Atut", Wrocław 2008, tekst z okładki.
[2] Tamże.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1318
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: jakozak 27.10.2010 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie byłem w Pradze ... | adas
Dałam sobie do schowka.
Do Pragi jedź koniecznie. Jest, jak śliczny klejnot.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: