Dodany: 30.09.2010 23:24|Autor: rudawiedzma

O tym, jak polubiłam Margaret Atwood


Do Margaret Atwood do tej pory podchodziłam niechętnie, bo kojarzyła mi się jedynie z działalnością ekologiczną, a do wszelkich przejawów fanatyzmu, nawet słusznego, mam dość sceptyczny stosunek. Wszyscy jednak o niej mówili, więc postanowiłam się przekonać, jak to z nią w końcu jest. Sięgnęłam właśnie po „Rok potopu” - jako że niedawno został wydany, sporo o nim słychać - i… tak, bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Nie ma mowy o żadnym fanatyzmie, ekologiczne przesłanie jest wyraźnie, ale nie jednoznaczne, Atwood nie mówi: „zachowujcie się tak i tak, bo jak nie, to…”, pokazuje też niebezpieczeństwa bycia zbytnio „zielonym”, oczywiście nie rezygnując z przekonania, że natura jest w niebezpieczeństwie i trzeba ją chronić. Inteligentnie. Jej prorocza, wręcz apokaliptyczna wizja przyszłości, nie tak znów dalekiej, jest dość porażająca, a jednocześnie bardzo prawdopodobna. A przede wszystkim – Atwood jest pisarką, która świetnie pisze, to znaczy pisze tak, że nie da się przestać czytać. I teraz jestem już pewna, że po następne jej książki (czy też chronologicznie – poprzednie) sięgnę z dużo mniejszą rezerwą.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1451
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: