Dodany: 19.09.2010 11:39|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

2 osoby polecają ten tekst.

Bolano to boli!


Zanim sięgnęłam po „Dzikich detektywów” mój wynik spotkań z Bolano wynosił 1:1, czyli jedna książka mi się podobała, druga nie. Gdyby mnie jednak gnębiły wątpliwości, to fakt, że przekładu dokonał pan Tomasz Pindel pozbawiłby mnie ich zupełnie, bo za nim, wiem, że mogę iść jak w dym. I to się sprawdziło.

To bardzo dobrze napisana książka z cyklu Nie-dla-mnie.

Meksyk, Chilijczycy, którzy umknęli przed Pinochetem – ach, same desery. Niestety, śmiertelnie nudny bohater i bebechorealiści oraz ich absurdalne rozmowy i koncepcje np. podział poezji na poezję pedziów i ciot; rozpacz z powodu przewagi tej drugiej nad pierwszą (A może odwrotnie? Właściwie co za różnica?), zupełnie mnie nie bawili. Poziom absurdu przekroczył poziom mojej jego przyswajalności.

Ponadto potwornie zmęczyło mnie „nicnierobienie” głównego bohatera – Juana Garcíi Madery. Szlifowałam z nim bruki, przesiadywałam w kawiarni żłopiąc rum (a może to był gin?), pisząc naprzemiennie dziennik i wiersze – dla niego przeskakiwanie z jednego gatunku na drugi nie stanowiło żadnego problemu; snułam z nim puste rozmowy z bebechorealistami, szłam na „chatę” i w przerwach między pogaduszkami, pisaniem i myśleniem co robić, ,„bzykałam” się z całą gamą bardziej lub mniej znanych panienek. I, w przeciwieństwie do zamiarów autora, wcale mnie okoliczności tych jego „bzykanek” nie śmieszyły. Sorry, Bolano, ale nie umiem się postawić na miejscu nastolatka zdobywającego pierwsze seksualne doświadczenia. Nie TEGO nastolatka!

Doczytałam do 101 strony dziennika młodego człowieka

1 grudnia
Nie poszedłem do domu Fontów. Cały dzień bzykałem się z Rosario.

2 grudnia
Spotkałem Jacinto Requenę spacerującego po Bucarelli.

Poszliśmy do Jankesa kupić sobie po kawałku pizzy. Jedząc powiedział mi, że Arturo zrobił pierwszą czystkę wśród bebechorealistów. […]

[s. 100]

3 grudnia
Muszę przyznać, że w łóżku lepiej mi jest z Rosario niż z Marią.

[s.101]


i poddałam się.

= = =
Dzicy detektywi (Bolaño Roberto)

= = =

DRUGIE PODEJŚCIE - udane!
Co prawda odpuściłam sobie pierwsze 50 stron, i nadal mi było z nastolatkiem ciężko, ale dalej jakoś samo poszło. W sumie bezboleśnie. Wciągnęły mnie losy bohaterów i moje własne śledztwo dotyczące poglądów autora na literaturę (albo może raczej poezję, bo na tej się właściwie wszystko skupia). Wniosków właściwie brak, chyba żeby przyjąć słowa jednej z postaci, że nieistotne czy to estrydentyzm czy bebechorealizm, ważne że dążą do tego samego - do nowoczesności. No i ciekawam, czy Bolano czytał "Fale" Virginii Woolf.

Ocena - jeszcze nie wiem. Mimo wszystko zawrotu głowy książka we mnie nie wywołała, chociaż okazała się bardziej carmaniolowata niż na początku.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5343
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: adas 22.09.2010 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim sięgnęłam po „Dziki... | carmaniola
Po tradycyjnym letnim czyszczeniu pudła z książkami do przeczytania, to jeden z nielicznych tomów, jaki w nim został. I chyba jeszcze chwilę w nim pomieszka. Z trzech mniejszych powieści, wydanych u nas, najbardziej mi się podobała "Gwiazda daleka", które poświęciłem recenzję. Nadmiernie entuzjastyczną może, ale ta książka w sobie coś naprawdę ma. "Chilijski nokturn" jest niezły, choć to "czysta" polityka, a "Mansiour Pain"? Nie wiem jak pisarz z ambicjami mógł wydać coś takiego.

Zobaczy się. Kiedyś.
Użytkownik: carmaniola 23.09.2010 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Po tradycyjnym letnim czy... | adas
Czytałam Twoją recenzję i po niej zaczęłam szukać kolejnych książek Bolano, ale zamiast "Gwiazdy dalekiej" trafił mi się "Monsieur Pain" - wcięło mi gdzieś majową ocenę, a teraz, pod wpływem zniechęcenia po "Dzikich detektywach" w pierwszym momencie, z równie dziką satysfakcją, i temu panu Bólowi wcisnęłam całkiem negatywną ocenę, niesłusznie, bo to, z bólem (tytuł wszak na to wskazywał), bo z bólem, ale można było przeczytać. No i czasu dużo na to nie stracić. Ale Ci detektywi... to ponad 600 stron gęstego i mocno absurdalnego tekstu, i po prostu szkoda mi było się z tym męczyć. A boli tym bardziej, że gniot to naprawdę nie jest.

Mam wrażenie, patrząc na oceny, że bardziej odporny na owe absurdalności jesteś, więc być może Tobie się książka spodoba.
Użytkownik: benten 30.05.2012 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam Twoją recenzję i... | carmaniola
Mnie się najbardziej podobała "Gwiazda daleka". W ogóle, w kategorii literatura, a nie tylko Bolano. Monsieur i nokturn mało. A piszę tylko, żeby Cię poinformować, że po zerknięciu na Twoją recenzję wczoraj, w księgarni, odłożyłam książkę z powrotem na półkę.
Użytkownik: carmaniola 31.05.2012 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie się najbardziej podo... | benten
Auć! A wiesz, że ja w końcu przez "Dzikich detektywów" przebrnęłam? Opuściłam sobie przy drugim czytaniu bolesny początek i jakoś tam poszło. I nawet oceniłam na 5, bo udało mi się wciągnąć w ten gęsty tłum poetów i emigrantów latynoskich.

Bolano pisze bardzo dobrze, ale łatwy nie jest i trzeba chyba do niego nieco samozaparcia. Do kupna namawiać nie będę, ale może spróbuj na egzemplarzu bibliotecznym? Najwyżej bez żalu odniesiesz, a jeśli się spodoba to pewnie będzie jeszcze do dostania, bo nasi wydawcy jakoś sobie Bolano ostatnio bardzo upodobali. ;-)
Użytkownik: benten 31.05.2012 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Auć! A wiesz, że ja w koń... | carmaniola
Tradycyjnie pośmiertnie sobie upodobali. Też drugi powód dla którego nie kupiłam, to że przestali wydawać Salsę, a mam 3 z tej serii. Monsieur Pain, po zastanowieniu, nie był taki zły, tylko cały czas się zastanawiałam, jaki jest cel tej książki.
Użytkownik: carmaniola 02.06.2012 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Tradycyjnie pośmiertnie s... | benten
Nie powiem, bo nie wiem. ;-) W sumie to po przeczytaniu "Literatury faszystowskiej" doszłam do wniosku, że Bolano przez całe życie pisał jedną powieść, która była jego rozliczeniem z poezją/literaturą, ogólnie światem i samym sobą. Jego utwory częstokroć zawierają się jedne w drugich, tak jakby to były jedynie wprawki przed powstaniem ostatecznego dzieła. A wydawcy teraz te wprawki publikują. I nie wiem czy za dzieło to można uznać "Dzikich detektywów", czy też wszystkie one znalazły swoje ostateczne miejsce w jego niedokończonej powieści. I chyba się nie dowiem, chyba że kiedyś jakiś mądry krytyk mi podpowie. ;-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: