Dodany: 04.01.2007 20:44|Autor: ma-ruda

Czytatnik: czytatnik marudny

Coetzee w sercu...


kraju? czy może szaleństwa?

Z książki "W sercu kraju":
Przeszłość. Na oślep szukam gdzieś w głowie wlotu tunelu, który poprowadzi mnie wstecz w czasie i pamięci, obok obrazów mnie samej wciąż młodszej i młodszej, świeższej i świeższej, przez młodość i dzieciństwo aż do matczynych kolan i mojego początku – ale tego tunelu tam nie ma.

Lecz może jeśli spędzę dzień na strychu, opróżniając stare kufry, znajdę świadectwo wiarygodnej przeszłości: zdobne wachlarze, medaliony i kamee, pantofelki balowe, kotyliony i upominki, sukienkę od chrztu i fotografie, jeżeli wtedy były już fotografie, może dagerotypy przedstawiające naburmuszone dziecko o kręconych włosach, usadowione na kolanach kobiety, niepewnej, niewyraźnej, za nimi sztywna postać mężczyzny, a obok, kto wie, także naburmuszony chłopczyk w ubranku ozdobionym koronkami, brat, który zapewne umarł podczas jednej z tych wielkich epidemii, podczas epidemii grypy albo ospy, i zostawił mnie bez obrońcy.

Ostatnio mam szczęście do autorów budujących dłuuugaśne zdania (Coetzee czy Marias), ale są wyjątkowo dobre, "dają się czytać"; nie rozpraszają czytelnika, a jednocześnie wciągają go w świat powieści, nie pozostawiając obojętnym. Choć autorzy to różni. (Pewnie ze względu na mój eklektyczny gust BiblioNETka ma problemy z polecaniem mi książek - przeważnie są to inne utwory już czytanych przeze mnie autorów :D)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1199
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: martini_rosso 04.01.2007 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: kraju? czy może szaleństw... | ma-ruda
"W sercu kraju" nie czytałam. Warto wyłuskać trochę czasu na nią? Generalnie Coetzeego lubię, ale ostatnio odczuwam przesyt jego osobą, nie wiedzieć czemu. Może dlatego, że "Elizabeth Costello" nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak "Wiek żelaza" czy "Mistrz z Petersburga"...

A swoją drogą... pierwsze zdanie "Wymazywania" Berhnarda (książki, która ostatnio w związku ze starorocznym podsumowaniem chodzi mi wciąż po głowie) rozciąga się na cały akapit i w efekcie na całą prawie stronę. Nie czytało się dobrze, wymgało wyrzeczenia się przyjemności lekkiego czytania, ale warto było. Są książki, dla których chce się "przeskoczyć siebie", swoje nawyki.
Użytkownik: ma-ruda 04.01.2007 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: "W sercu kraju"... | martini_rosso
To moja pierwsza książka Coetzee, bo postanowiłam czytać zgodnie z kolejnością pisania. Czuje się w niej pewną gorączkowość, właśnie to pomieszanie rzeczywistości i ułudy. Czytam i dziwię się, jak coś takiego mógł napisać mężczyzna - stan umysłu i uczuć kobiety pogrążającej się w szaleństwie wydaje się oddany bardzo trafnie. Moim zdaniem warto.

Co do tych długich zdań... Nie mam nic przeciwko ;), ale często zdarza się, że autor zdaje się w nich gubić albo są po prostu ciężkostrawne. A u Coetzee świetnie współgrają z nastrojem książki, wciągają w rozedrgany świat wewnętrzny bohaterki, są zupełnie naturalne. U Mariasa zaś pełnią całkiem odmienną rolę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: