Dodany: 19.12.2006 10:45|Autor: aniaposz

Czytatnik: Czytatnik

Grzędowicz i nordyccy bogowie


Po niezmiernie długim okresie niemocy czytelniczej, znów mam ochotę na książki. Zaczęłam trochę niefortunnie, bo od antologii tematycznej Fabryki Słów "Deszcze niespokojne". Akurat wojna i wątki okołowojenne to najmniej mnie chyba interesujący temat w literaturze. Ale lubię antologie. Są ciekawe poprzez swoją różnorodność - wielu autorów, wiele stylów i pomysłów. Można powiedzieć, że co jak co, ale antologie są na pewno jak pudełko czekoladek. :) Świetny był zresztą zbiór "Małodobry", z katem w roli głównej.

Uwaga: spoilery!

"Deszcze niespokojne" otwiera opowiadanie nagrodzone w tym roku Zajdlem - "Wilcza zamieć" Grzędowicza. Czytało mi się bardzo opornie. Wstęp jest moim zdaniem zbyt rozbudowany, w rezultacie cały tekst można by skrócić o 1/3. Bardzo przeszkadzała mi cała masa technicyzmów i przesadna wręcz dbałość autora o historyczny realizm (chociaż - przyznaję - dziwnie to brzmi jako zarzut). Drobiazgowe opisy wyposażenia U-Boota czy używanej broni niemiłosiernie mnie nużyły. W efekcie opowiadanie czytałam na raty, co zajęło mi prawie 2 tygodnie. Na szczęście zarówno właściwe rozwinięcie akcji, jak i puenta wynagrodziły mi te męczarnie. Początkowo wydawało mi się, że autor ześlizgnął się w banał i że próbuje straszyć obrazkami z horrorów klasy B. Zagubienie w świecie poza czasem i przestrzenią, kilkumetrowi bogowie pogańscy, tupiący nogą i plujący ogniem, hmm... A potem okazało się, że to tylko wprowadzenie, być może celowo idące w schematy kulturowe. Bo później Grzędowicz zaczął mrugać okiem już całkiem jawnie, a rozmowa Reinhardta z Lokim jest ukoronowaniem przyjętego stylu. Poważna konwencja jest świadomie złamana. Piorunujący efekt daje skonfrontowanie pogańskiego boga ze współczesnym człowiekiem, kapitanem U-Boota. Loki jest sobą - cynikiem, kusicielem, zblazowanym oszustem. Reinhardt, cały czas mając się na baczności, powoli ulega jego namowom, bo - faktycznie - cóż ma do stracenia? Ten brak alternatyw i duch dekadencji unoszący się nad światem w obliczu nieuchronnej klęski Rzeszy - to wszystko jest doskonale wyczuwalne i nie dziwimy się decyzji kapitana. Autor zgrabnie połączył w tym tekście kilka motywów - II wojnę światową, mitologię nordycką, bolączki współczesnego świata, kryzys wartości, odwieczne obawy przed ostateczną zagładą i nadzieję na odrodzenie w nowym lepszym świecie.

Mnie opowiadanie skłoniło ponadto do poszperania w internecie w poszukiwaniu informacji na temat mitów nordyckich. Owszem, słyszałam co nieco, ale nie na tyle dużo, by móc czerpać dodatkową radość z odkrywania nawiązań i smaczków intertekstualnych w opowiadaniu. Czytając pewne fragmenty, czytałam je bez poczucia, że są zgrabnym przeformułowaniem wcześniejszych motywów kultury europejskiej. Trochę szkoda. Lektura, bezpośrednio bazująca na mocno zakorzenionych w kulturze starych tekstach, daje prawdziwą satysfakcję, gdy tę bazową wiedzę się posiada. Identycznie zresztą było z "Amerykańskimi Bogami" Gaimana. Tam jednym z głównych bohaterów jest Loki, a wszelkie jego działania zmierzają do wywołania Ragnarok. Po drodze, jak sobie teraz mgliście przypominam, jest sporo zdarzeń odwołujących się do nordyckiej mitologii. Niestety, nie miałam wtedy tej świadomości. W rezultacie lektura nie wzbudziła we mnie większych wzruszeń, a przecież jej wartość polega głównie na wyłuskiwaniu nawiązań i odczytywaniu na nowo, w innym świetle i innych okolicznościach fabularnych, starych wątków mitologicznych.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1330
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: