Dodany: 08.12.2006 00:46|Autor: emkawu

Książka: Wołoka
Wilk Mariusz

Machomałka i czaga w cieniu rozłożystej klukwy


Trochę bałam się "Wołoki". Leżała u mnie długo, próbowałam ją ugryźć parę razy i odkładałam zniechęcona.

Trochę bałam się podróży w te dalekie, zimne strony. Dla mnie bajkowo-egzotycznym światem była już Ukraina na wschód od Lwowa, a co dopiero Wyspy Sołowieckie, o których pisze Wilk!

Sam Wilk pisze zresztą, że są sprawy nie dla dam (dworując sobie przy okazji z różnych dam, które o Rosji piszą, nie rozumiejąc jej). No, ale jestem damą odważną (przynajmniej jako czytelniczka, hihi), więc w końcu przeczytałam i bardzo, bardzo mi się spodobało.

W "Wołoce" – tak jak w Rosji! – jest wszystko. Zapiski z lektur, szczypta historii, przepisy kulinarne (trochę trudne do zrealizowania, nie wiem, skąd wziąć np. duszoną łosinę). Osobna sprawa to język, bardzo szczególny, "wilczy wolapik" (określenie Giedroycia) - Wilk celowo wprowadza archaizmy i rusycyzmy. No i wspaniale opisani ruscy* ludzie. I rozmowy z nimi.

"[Wilk:] Co znaczy »machomałka«? [Staruszka:] Machomałkoj możet byt’ kapusta, a możet czeławiek"**.

Zadziwiająca mnogość różnych rodzajów i określeń alkoholu: "katanka", "sziło", "klukowka"***, "braga z czagi"... Wiecie, co to braga z czagi? :-)

I inne używki, np. biełamory. "Zagadkowa jest dusza ruskiego człeka (...) wyobraź sobie, drogi czytelniku, papierosy o nazwie »oświęcim« lub »brzezinka«..."****

Cóż, Kelus już dawno, dawno temu napisał o biełomorach piosenkę z dosadną pointą "przecież byś się zrzygał,/ płacąc za auschwitza z filtrem markę i feniga".

Pewnie nigdy nie zobaczę Kanału Białomorskiego. Ale dzięki Wilkowi - byłam tam! Ot, potęga literatury. Kto czyta, żyje kilka razy.


---
* Nieprzypadkowo, za Wilkiem, używam słowa "ruski"; "[...] odstąpiłem od reguł poprawności językowej na rzecz s ł u c h u" – wyjaśnia Wilk - "wszak słyszę »russkaja pieczka«, takoż »russkaja idieja«, »russkij duch«...". Mariusz Wilk, "Wołoka", Wydawnictwo Literackie 2005, str. 42.
** Op. cit., str. 167.
*** Nalewka z klukwy. Klukwa to żurawina – jak zapewne wiecie, niewielka to roślinka. "Możemy sobie wyobrazić, jaki śmiech tu wywołał Aleksander Dumas, gdy w opisie swojej podróży po Rosji lapnął o »rozłożystej klukwie, w cieniu której - jak pisał – hasały konie«. Od tego czasu »klukwa« pisana w cudzysłowie oznacza po rosyjsku bzdurę, zaś »klukwa rozłożysta« – wierutną bzdurę" (op. cit., str. 68).
**** Op. cit., str. 84.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9983
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: Czajka 09.12.2006 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę bałam się "Wołoki"... | emkawu
Dziękuję Emkawu za ten śliczny opis, który z uciechą przeczytałam już w Poczekalni. Nie wiem, czy podróż koleją transyberyjską zmieści mi się w najbliższych i nieco dalszych planach, ale rozłożysta klukwa w moim słowniku zmieści się z pewnością i zostanie powitana oklaskami oraz należną jej porcją chichotów. :-)

A skoro jesteśmy przy dalekich, zimnych stronach, to przypomina mi się historyjka (nie z Prousta).
Dwóch podróżnych siedzi w kolei transyberyjskiej mknącej raźno na wschód w obłokach pary i z nudów a także z nadmiaru czasu rozpoczyna rozmowę:
- Pan gdzie się wybiera?
- Do Władywostoku, a pan?
- Ja do Moskwy.
Zapada cisza, a po dłuższej chwili jeden z podróżnych wzdycha:
- Wot, kurczę, tiechnika!
Użytkownik: emkawu 09.12.2006 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Emkawu za ten śl... | Czajka
Historyjka wspaniała. Kto wie, może autentyczna - tam wszystko jest możliwe. :-)

Z chichotów i oklasków cieszę się w imieniu klukwy. :-)
Użytkownik: Czajka 10.12.2006 03:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Historyjka wspaniała. Kto... | emkawu
Z historyjką o jednoczesnym poruszaniu się w dwóch kierunkach skojarzył mi się fragment "Martwych dusz":

"- Patrzaj no - to ci koło! Jak myślisz, dojechałoby to koło, jakby było trzeba, do Moskwy, czyby nie dojechało? - Dojechałoby - odpowiedział drugi. - A do Kazania, to myślę, że nie dojechałoby? - Do Kazania nie dojechałoby - odpowiedział drugi. Na tym się rozmowa skończyła."

I piękny komentarz Nabokova:
"Mużiki nie są zainteresowani dokładną trasą podróży; fascynuje ich wyłącznie teoretyczny problem wyobrażonej niezawodności koła na wyobrażonym dystansie i problem ten zostaje podniesiony na poziom subtelnej abstrakcji poprzez fakt, że chłopi nie znają dokładnej odległości (...). Uosabiają oni ową niezwykłą twórczą zdolność Rosjan, tak pięknie objawioną w natchnionej prozie samego Gogola, czyli zdolność poruszania się w próżni."
Użytkownik: verdiana 09.12.2006 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę bałam się "Wołoki"... | emkawu
Ja też dziękuję. I cieszę się, że widzę kolejnego miłośnika twórczości Wilka. :-)
Użytkownik: emkawu 09.12.2006 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też dziękuję. I cieszę... | verdiana
Dopiero teraz przeczytałam co napisałaś o "Wilczym Notesie". Z Twojego opisu wynika, że to podobne. Chyba sobie nawet kupię. :-)

PS. Historia nie jest nudna! :-)
Użytkownik: verdiana 09.12.2006 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dopiero teraz przeczytała... | emkawu
Polecam Ci też "Dom nad Oniego" - kiedy to kupiłam na targach, zaczęłam czytać od razu w autobusie i już nie mogłam przestać. :-)

PS. Precz z historią. :P
Użytkownik: Filip II 29.12.2006 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę bałam się "Wołoki"... | emkawu
Szto eta braga z czagi? ;) Bielomory to klasyka, chyba nawet Stirlitz je kurzył.

Kolejna książka na którą nie znajdę ani czasu, ani pieniędzy - biblionetka to niebezpieczny nałóg :(
Użytkownik: emkawu 30.12.2006 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Szto eta braga z czagi? ;... | Filip II
Salut, Filip!

"Чага" to coś w rodzaju huby - grzyb rosnący na drzewie. Można ją zalać wrzątkiem jak herbatę, można sfermentować i mamy bragę.

"Брага" to niezbyt mocny napój alkoholowy domowego wyrobu, niekoniecznie z czagi, może być też np. z owoców.

"Wołokę" musiałam już niestety oddać do biblioteki, ale jeden z Mikołajów przyniósł mi "Dom nad Oniego". Jak przeczytam to chętnie pożyczę, jeśli dokonamy kiedyś jakiejś dewirtualizacji.
Użytkownik: Filip II 30.12.2006 07:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Salut, Filip! "&#... | emkawu
Salut a toi! ;)

Teraz zacznę szukać czagi po drzewach i zobaczymy co jest lepsze - zелёнуй чай czy Брага з Чаги.

Dziękuje bardzo za propozycje ;)
Użytkownik: rapatang 27.01.2009 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Salut a toi! ;) Teraz ... | Filip II
Czaga to włóknouszek ukośny, rośnie to to na żywych brzozach - i wcale częste nie jest - zwane jest też czarną hubą ( w odróżnieniu od białej huby - czyli (biało)porka brzozowego który i częsty, i na martwych brzozach rośnie).

Czagę ale także i porka wykorzystuje się jako lek na raka - czy jest skuteczny nie wiem - ale widziałem medyczne opracoania także japońskie, które opisuja skuteczność leczenia tym grzybem, a wygląda tak grzyby.pl/gatunki/Inonotus_obliquus.htm

Czy brażkę da się z tego pić nie wiem... można popróbować...

Ale bragę z moroszki to bym wypił, oj wypił - po dżem z moroszki czasem łaże do IKEI - pyszność niemożliwa :).

Na razie muszę zadowolić się nalewką ze swojskiej żurawiny czyli klukwy (można robić z trawką żubrówką, marzanką wonna ale też z chrzanem).
Użytkownik: jakozak 27.01.2009 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czaga to włóknouszek ukoś... | rapatang
Witaj Rapatang! Ty tu? No jak mi miło, jak miło! :-)))
Znaczy się teraz, według profesora Wojewody błyskoporek podkorowy?
Zjaw się na spotkaniu ogólnopolskim! Może nawet z Lulkiem? Proszę! :-)))
Użytkownik: rapatang 27.01.2009 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Rapatang! Ty tu? No... | jakozak
I ty tutaj? I Wilka podczytujesz, wot istorija

A ja siedzę, mate piję i o oleninie marzę... a pod chrzanik z klukwą dziczyzna by podeszła.

Kiedy ogólnopolski zjazd - czyżbym znowu coś przeoczył - i gdzie?

I jak mnie tak szybko znalazłaś?
Użytkownik: jakozak 27.01.2009 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: I ty tutaj? I Wilka podcz... | rapatang
Przypadkiem trafiłam na Twoją wypowiedź. Cuda się zdarzają. :-)
Zjazd ogólnopolski BiblioNETki jest tu: [artykuł niedostępny].
Już był pierwszy w tamtym roku w Tomaszowie Mazowieckim. Tam, gdzie pierwszy grzybowy zresztą. :-)
Użytkownik: jakozak 27.01.2009 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Rapatang! Ty tu? No... | jakozak
Przepraszam, Emkawu, już się wynoszę z Twojego wątku. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: