Dodany: 12.11.2006 07:39|Autor: Berdo
Dla mnie bomba
„O, nie!” – pomyślałem, kiedy zobaczyłem na okładce najnowszej części Jeżycjady twarz Ignacego Grzegorza. Wizja tego, że będzie on głównym bohaterem nie napawała optymizmem, jednak nie zastanawiając się wiele kupiłem książkę i popędziłem do domu, żeby zajrzeć, cóż tam będzie się działo.
W przeciwieństwie do poprzednich części cyklu Małgorzata Musierowicz poprowadziła akcję „Czarnej polewki” wielotorowo, a postać Ignacego Grzegorza, w którym zamiłowania szpiegowskie ewoluowały w detektywistyczne, zaczęła ostatecznie budzić mą sympatię. Jednym z głównych wątków są perypetie miłosne Laury i Wolfiego, lecz chciałbym zwrócić uwagę na to, co dzieje się w ich tle. Małgorzata Musierowicz zamieszcza w swoich książkach różne obserwacje społeczne i komentarze do bieżących wydarzeń: a to niewykorzystane bilety Żaby na „Władcę Pierścieni” w poprzedniej części (skandal, swoją drogą), a to dziadkowie Elki pokłóceni o wybory prezydenckie czy właśnie w „Czarnej polewce” krytyka kultury medialnej. Nie jest to tym razem jedynie drobna wzmianka przy okazji, autorka nie żałowała sobie i bez skrupułów przyłożyła kulturze telewizyjnej, co w szczególności skrupiło się na Bodziu, dziecku nowej ery. Nie wiem, czy uda się jej rozbudzić w czytelnikach zainteresowanie poezją, Mickiewiczem czy literaturą klasyczną (sam nie przepadam), ale jeśli alternatywą ma być Szymon Majewski Show, to próbować naprawdę warto.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.