Dodany: 26.10.2006 18:39|Autor: Bacia
Kobieta z charakterem
Bardzo lubię czytać biografie znanych ludzi. Najlepiej jeśli mają formę pamiętników. Z przyjemnością sięgnęłam więc po książkę "Pamiętniki" Sarah Bernhardt. To francuska aktorka, która uważana była za największą odtwórczynię ról tragicznych. Żyła w latach 1844-1923. Podziwiano ją za osobowość, talent, czysty głos i wielką urodę.
Po przeczytaniu książki stwierdziłam, że trudno jednoznacznie ocenić bohaterkę. Już podczas czytania ciekawość często graniczyła ze zdziwieniem. Autorka bawiła, szokowała, irytowała. Przyjęła ciekawy sposób pisania. Odsłaniała tylko niektóre karty ze swojego życia. Jednych faktów ledwie dotykała, inne pomijała milczeniem, a jeszcze o innych pisała bardzo obszernie.
Bardzo wiele pisała o swoim dzieciństwie. Całkowicie pominęła swoje życie uczuciowe. Nie ma ani słowa o jakichkolwiek uczuciach do mężczyzn. Ale pojawia się przecież syn. Zofia Kucówna, która pamiętniki opatrzyła wstępem, wyszperała gdzieś w archiwach, że Sarah miała męża. Był to mierny aktorzyna. Zgubiła go gdzieś po drodze.
Zaskoczeniem dla mnie są jej wspomnienia o pracy aktorskiej. Z precyzją wytrawnego kronikarza odtwarza kolejne tytuły sztuk, w których grała, podaje nazwy teatrów, miast. Nie pisze natomiast nic o przygotowywaniu przez nią roli, o tym, jak rodziły się jej kolejne kreacje. Nie ma tu nic "o męce tworzenia". Nic nie mówi o wątpliwościach, tremie, niepewności, kłopotach np. z nauczeniem się tekstu. Nic. Po prostu maszynka do produkcji kolejnych ról. Musiała mieć niesamowity talent, bo przecież w opinii współczesnych uchodziła za wybitną aktorkę.
Bardzo wiele pisze o swoich widzach. Publiczność ją kochała i okazywała to na każdym kroku. Tam, gdzie występowała, teatry były pełne. Mężczyźni okazywali jej uwielbienie. Przekładało się to na garnitury rubinów, szmaragdów, dywany z kwiatów. Niejednej dzisiejszej aktorce to by się zamarzyło.
Sarah uchodziła za piękność. Sama miała wiele zastrzeżeń do swojej urody. Przede wszystkim była niesamowicie chuda. Jej włosy, mocno skręcone, nieujarzmione, też budziły jej niezadowolenie.
Aktorka była wątłego zdrowia. Chorowała na gruźlicę. Często traciła przytomność. Nie rozczulała się jednak nad sobą.
Można by jeszcze dużo pisać o Sarze. Musi jednak pozostać jakiś rąbek tajemnicy dla przyszłych czytelników. Zachęcam do przeczytania tej książki o kobiecie z charakterem. Na jej kartach przewijają się inne znane postaci. Bernhardt była przecież aktorką słynnej Komedii Francuskiej, tzw. Domu Moliera. Pojawiają się Emil Zola, Aleksander Dumas, Flaubert i inni.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.