Dodany: 23.10.2006 14:24|Autor: Vemona
Pachnie Szekspirem
Gdybym się spodziewała, że ten romansik, który wzięłam dla odprężenia, będzie miał takie związki, to rzuciłabym go w kąt, nie otwierając.
Książka zawiera historię bogatego i przystojnego markiza, który wybrał sobie za żonę dziewczynę po przejściach. Próbuje bardzo różnych metod, by ją zdobyć, mimo jej niechęci do małżeństwa, a jego upór i sposoby, których się chwyta są dla mnie osobiście dość okropne.
Pamiętam z dzieciństwa, że babcia zabrała mnie do teatru, miałam może 10-12 lat, na Szekspira właśnie, "Poskromienie złośnicy". Do dziś pamiętam, jak się wściekałam siedząc na widowni, jak się spłakałam nad biedną Kasią wychodząc z teatru i jaką scenę urządziłam babci, krzycząc, że to niesprawiedliwe.
Wprawdzie lat mi przybyło, ale zdania nie zmieniłam, nie umiem pojąć, jak kobieta oszukiwana i poniżana ma się zakochać w swoim dręczycielu, jakim cudem ktoś, kto mnie w perfidny sposób do czegoś zmusza, ma stać się bliską osobą, mam bardzo mały kobiecy rozumek i w żaden sposób mi się to w nim nie mieści.
O ile jeszcze mogę zaakceptować, że coś podobnego napisał Szekspir, był to w końcu mężczyzna i żył dość dawno temu, to taka powieść napisana współcześnie przez kobietę jest dla mnie nie do przyjęcia.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.