Dodany: 23.10.2006 14:24|Autor: Vemona

Pachnie Szekspirem


Gdybym się spodziewała, że ten romansik, który wzięłam dla odprężenia, będzie miał takie związki, to rzuciłabym go w kąt, nie otwierając.

Książka zawiera historię bogatego i przystojnego markiza, który wybrał sobie za żonę dziewczynę po przejściach. Próbuje bardzo różnych metod, by ją zdobyć, mimo jej niechęci do małżeństwa, a jego upór i sposoby, których się chwyta są dla mnie osobiście dość okropne.

Pamiętam z dzieciństwa, że babcia zabrała mnie do teatru, miałam może 10-12 lat, na Szekspira właśnie, "Poskromienie złośnicy". Do dziś pamiętam, jak się wściekałam siedząc na widowni, jak się spłakałam nad biedną Kasią wychodząc z teatru i jaką scenę urządziłam babci, krzycząc, że to niesprawiedliwe.

Wprawdzie lat mi przybyło, ale zdania nie zmieniłam, nie umiem pojąć, jak kobieta oszukiwana i poniżana ma się zakochać w swoim dręczycielu, jakim cudem ktoś, kto mnie w perfidny sposób do czegoś zmusza, ma stać się bliską osobą, mam bardzo mały kobiecy rozumek i w żaden sposób mi się to w nim nie mieści.

O ile jeszcze mogę zaakceptować, że coś podobnego napisał Szekspir, był to w końcu mężczyzna i żył dość dawno temu, to taka powieść napisana współcześnie przez kobietę jest dla mnie nie do przyjęcia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12395
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 16
Użytkownik: --- 26.10.2006 01:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym się spodziewała, ż... | Vemona
komentarz usunięty
Użytkownik: Vemona 26.10.2006 12:15 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Pociesza mnie Twój pomysł, że później da mu popalić, szalenie mi się podoba.
Użytkownik: Czajka 01.12.2006 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdybym się spodziewała, ż... | Vemona
Podejrzewam trochę, że ta sztuka była niedobra. Ja pamiętam do dzisiaj film Zefirellego z Burtonem i Elisabeth Taylor, który oglądałam dzieckiem będąc i byłam po nim święcie przekonana, że oni sią zakochali na koniec.
Tu trochę rozmawiałam z Emkawu:
http://tinyurl.com/yypoqb

Uważam, że Szekspirowi dostało się trochę za bardzo. :-)
Użytkownik: Vemona 01.12.2006 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Podejrzewam trochę, że ta... | Czajka
Może i za bardzo, ale nie umiem przełamać niechęci. Jeżeli znajdę gdzieś stary program, to sprawdzę, kto tam grał i wywnioskuję, czy mógł nie pasować do roli? Mimo to nie jestem przekonana. :-)
Tym niemniej chętnie przeczytam, o czym mówiłyście, niedawno czytałam Twoją czytatkę o Homerze i włos mi stanął dęba - jakie zaległosci!! Ile jeszcze trzeba przeczytać!!
Użytkownik: Czajka 01.12.2006 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Może i za bardzo, ale nie... | Vemona
Akurat dzisiaj rano znalazłam recenzję przedstawienia z 1971 (chyba pasuje):
http://tinyurl.com/wnnaw

Vemono, nie chcę Cię przekonywać, tylko właśnie co skończyłam Złośnicę i zdziwiłam się, że tak negatywnie można ją odbierać i robię taką małą sondę.

Cieszę się, jeżeli ta czytatka Cię w jakimś stopniu zachęciła, Homer jest fajny. :-)
Użytkownik: Vemona 01.12.2006 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat dzisiaj rano znala... | Czajka
Homera znam jako tako, ale wyrywkowo, fragmentarycznie, przez liczne inne lektury oraz skojarzenia, więc mam zamiar zabrać się do niego na poważnie. :-) Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie pozbędę się dodatkowych obciążeń w postaci studiów i będę mogła poświęcić dowolną ilość czasu na czytanie tego, co chcę.
Niestety, Złośnicę odbieram jak studium poniżenia, upokorzenia, łamania charakteru, zmuszanie żywiołowej kobiety do podporządkowania się mężczyźnie tylko dlatego, że w owym świecie to on ma prawa, a ona jedynie obowiązki.
Co do recenzji z 1971 to za wcześnie, musiał to być co najmniej 1976/77, w 1971 mogłam co najwyżej iść do Operetki na "Wieszczkę lalek" :-), ale chętnie przeczytam, bo może to było to samo przedstawienie kilka lat później po prostu.
Użytkownik: Czajka 02.12.2006 02:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Homera znam jako tako, al... | Vemona
O, nie zauważyłam tego komentarza.
Nie mogę się zupełnie zgodzić z Twoim pojęciem żywiołowej kobiety. Kasia pluła jadem i była wredna dla wszystkich, zwłaszcza dla tej biednej, słodkiej Bianki. O, akurat mi się otworzyło:

"Nie krzywdź mnie, siostro - krzywdzisz samą siebie,
Gdy tak się znęcasz, wiążesz mnie, poniżasz
Jak niewolnicę. Rażą cię te suknie?
Rozwiąż mi ręce, a sama je zdejmę,
Tak, ściągnę wszystko, do ostatniej halki,
Każdy twój rozkaz wykonam posłusznie:
Znam swoje obowiązki względem starszych."

Poskromienie złośnicy, Szekspir, tłum Stanisław Barańczak, "W drodze" 1992

Zgadzam się, że każdy sobie może tę sztukę odczytywać jak chce, i zawęzić do "powrotu niewiast do stanu, w moim przekonaniu, ich płci właściwego, do tej prześlicznej i pełnej wdzięku uległości". Strasznie to upraszcza, moim zdaniem.
Użytkownik: Vemona 03.12.2006 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: O, nie zauważyłam tego ko... | Czajka
No fakt, że recenzent maksymalnie przesadził z tymi określeniami, a co do Kasi... Napewno nie była aniołkiem, ale w jakiś sposób rozumiem, co nią kierowało, bywają takie osoby, które czyjaś uległość drażni i popycha do prób posuwania się coraz dalej, sprawdzania, dokąd się uda. Jędza zwykle bywa jędzą dlaczegoś, widzimy wycinek ich życia, a pytanie brzmi - co doprowadziło do takiego stanu? Nie ma skutku bez przyczyny, czasem lubię w ten sposób patrzeć na utwory - skąd się wzięły pewne zachowania, jak powstały motywacje. Z pewnością Kasia nie była nigdy łagodnym dziewczątkiem, ale możliwe, że porównywanie jej z Bianką i stawianie młodszej siostry za wzór zaowocowało taką formą buntu - "skoro nie jestem tak idealna, to będę jeszcze gorsza, to ja im pokażę".
Niezależnie zaś od charakteru Kasi - nie potrafię pogodzić się z takim jego łamaniem.
Użytkownik: Czajka 04.12.2006 03:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No fakt, że recenzent mak... | Vemona
Vemono, zgadzam się, że zachowanie Kasi nie wzięło się znikąd i do podobnych wniosków doszłam jak Ty.
Wypowiedzi Twoje i Emkawu zmusiły mnie wręcz do wzięcia Szekspira w obronę i wysmażyłam ją na piśmie:
http://tinyurl.com/yxw8ey
:-)
Użytkownik: Vemona 04.12.2006 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Vemono, zgadzam się, że z... | Czajka
Czajko, przeczytam z wielką przyjemnością, jako że już rzuciłam kątem oka, ale dopiero jutro, żeby mieć przyjemność. Dziś w pracy pomiędzy teczkami to byłaby profanacja. :-)
Użytkownik: Vemona 01.12.2006 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat dzisiaj rano znala... | Czajka
No wybacz, Czajko, ale ten cytat z recenzji jest dobijający!!!

".....To komedia, której cały smak i cała pikanteria polega na owym odwiecznie kobiecym procesie, na przejściu od stanu kobiety "wyzwolonej" czy "zbuntowanej", a w każdym razie "emancipée" do stanu kobiety poddanej i uległej woli mężczyzny. Nie będę już żył koło roku 2000; niewielka szkoda, ale troszeczkę żal, że moje oczy antyfeministy nie będą oglądały tego powrotu niewiast do stanu, w moim przekonaniu, ich płci właściwego, do tej prześlicznej i pełnej wdzięku uległości, o której z takim uznaniem pisał Karol Marks...."
W żaden sposób nie mogę się pogodzić z tym "powrotem do właściwej uległości', z tym "stanem kobiety poddanej i uległej woli mężczyzny", dla mnie to nie jest komedia!! To tragedia!!
Użytkownik: Czajka 02.12.2006 02:15 napisał(a):
Odpowiedź na: No wybacz, Czajko, ale te... | Vemona
Vemono, miałaś się skupić na aktorach. :-))
Przecież widzisz, że to antyfeminista jakiś napisał. Szekspir nie znał Marksa, zapewniam Cię. I nie byl antyfeministą. :-)
A Ty popierasz zachowanie Kasi przed przemianą?
Użytkownik: Vemona 03.12.2006 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Vemono, miałaś się skupić... | Czajka
Nie popieram jej zachowania, ale jestem kategorycznie przeciw łamaniu na siłę charakteru!! :)) Akurat jestem świeżo po wykładzie z teorii wychowania na temat metod Gordona.... hihihi.
Użytkownik: hanae 23.04.2008 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie popieram jej zachowan... | Vemona
Zgadzam się z głównym komentarzem w stu procentach!
Owszem, często czytuję pokątnie romanse i z niesmakiem przyznaję, że większość bohaterek to strasznie tępe krówska, które bez mężczyzny u boku najprawdopodobniej zapomniałyby o oddychaniu. Kiedy jednak pojawia sie heroina, która odstaje nieco od kanonu i wykazuje sie jakimiś oryginalnymi cechami charakteru, autorki romansów najczęściej same psują swoją pracę i każą im się zakochiwać w nieprzeciętnych chamach.
Być może każda kobieta chciałaby się poczuć przez chwilę jak bezradne dziewczątko w szerokich ramionach jakiegoś macho o kwadratowej szczęce...Cóż, najwyraźniej ja do nich nie należę. Szukam natomiast romasidła, w którym główna bohaterka nie zachowuje się jak troglodytka. Dajcie znać, jak taką ksiażkę znajdziecie. Howgh.
Użytkownik: embar 29.10.2008 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z głównym kom... | hanae
Daję znać : Deborah Smith- Sobie przeznaczeni. Mało krów- więcej niedźwiedzic :) Polecam!
Użytkownik: hanae 23.08.2009 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Daję znać : Deborah Smith... | embar
Bardzo sympatyczna lektura! Muchas gracias!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: