Dodany: 16.09.2004 18:19|Autor: marzenia

Stypa w Wenecji


Gdy wybieramy się w podróż, najlepsze i najważniejsze są dobre buty. Buty z grubą podeszwą, które tak naprawdę odgrodzą nas od nowego świata. Szczególnie wtedy, gdy pomimo naszego strachu przed zmianami i wszelką nowością jednak się w tę podróż wybierzemy; i na dodatek nie jesteśmy, mówiąc najdelikatniej, w wieku najodpowiedniejszym do podróżowania.

Dlatego panna Garnet miała dobre buty, gdy wyruszała w podróż do Wenecji. Podróż, która miała zmyć stratę, być stypą po ukochanej przyjaciółce, z którą właśnie kilka dni wcześniej przeszły na emeryturę, i... miały tyle planów. Trzeba naprawdę wiele tupetu, by tak umrzeć i zostawić przyjaciółkę samą. Przecież to zmarła Harriet była "oknem na świat", napędem i radością tej dosyć zatwardziałej w swych poglądach panny Julii Garnet. Przyjaźń to naprawdę za mało, by opisać ich znajomość. Związek lesbijski, to przynajmniej niesmaczne.

Ale najważniejsze jest to, co teraz. Czyli spójrzmy... Wenecja. Wybrana przez pannę Garnet nie tylko z powodu magii, historyczności i romantyczności, ale też z pobudek czysto komunistycznych. Wenecja...

"(...) Julia, która patrzyła w górę, napotkała życzliwe spojrzenie anioła. Stał, obejmując opiekuńczym ramieniem kogoś, kto wydawał się być małym chłopcem niosącym sporą rybę. U drugiego boku anioła stał ogar."

Przywitała ją, więc mogła zostać.

Czytałam tę książkę wraz z przywiezionym przez ciocię Elę albumem o Wenecji. I gdybym mogła tylko napisać, że to piękna powieść, chyba by wystarczyło. Bo ona jest zwyczajnie obdarzona takim wciągającym urokiem, któremu nie można się oprzeć. Zawartym w obrazach, słowach, sposobie narracji oraz nawiązania kontaktu z czytelnikiem. Pomieszaniem przeszłości z teraźniejszością, pełnią symboliki oraz fontanną alegorii. Z wiecznym poszukiwaniem. I choć Wenecja występuje na kartach powieści zarówno dziecięcych, jak i detektywistycznych czy romansów, to jednak tutaj jest specyficzna, nie przytłaczająca. Nie nudzi schematami wycieczkowych tras. Jest zwyczajnie inna, jak i sama bohaterka.

"Jako dziecko Julia została nauczona, by jak najbardziej upragnione przyjemności zostawiać sobie na potem, do chwili aż wszystkie obowiązki zostaną spełnione."

Ale teraz jest inaczej. Julia, boahterka powieści Salley Vickers "Anioł panny Garnet", narodziła się od nowa, poznała ludzi i odżyła. I pomyśleć, iż pierwszym krokiem była stanowczość przy postoju z wodnymi taksówkami i stłuczone kolano... To rozpoczęło jej podróż po ludzkich przypadkach oraz przeszłości Tobiasza, który niegdyś spotkał anioła. Zatwardziała komunistka postanowi żyć od nowa, mimo przeszkód, które nawet w tym raju ją odnajdą... Raju, który dla nas początkowo jest tylko mapą.

"...z podziękowaniem za to, co zrobiono dla miasta, które nauczyło mnie uczyć się i cieszyć w tak późnej fazie mojego życia."

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2599
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: