Dodany: 09.10.2006 11:36|Autor: Emeczka

Książka: S@motność w Sieci: Tryptyk
Wiśniewski Janusz Leon

1 osoba poleca ten tekst.

Anioły nie umierają


Z góry lojalnie ostrzegam, że mogłam zdradzić nieco więcej z treści książki, niż to dopuszczalne, więc dalsze czytanie recenzji każdy niech podejmie na własne ryzyko. Lub powróci do niej po przeczytaniu powieści.

Wydaje mi się, że ludzie z wirtualnego raju odnaleźli swoją "biblię";. Jest nią książka Janusza L. Wiśniewskiego "Samotność w Sieci". Niektórzy krytycy uznają ją za zwykłe romansidło, o niewielkich zaletach artystycznych. Często argumentem przeciw samemu pisarzowi i jego pisarstwu jest to, że nie ma on przygotowania filologicznego, nie ma warsztatu i dlatego pisać nie powinien. (Ciekawe, co tacy krytycy powiedzą o Lemie?). A ja myślę, że przede wszystkim do pisania trzeba mieć talent i serce. Tak, jak w muzyce. Gdy zjednoczą się te dwa poniekąd duchowe czynniki, to i technika się znajdzie. I powstaną tak wspaniałe dzieła, jak polonezy Chopina, symfonie Beethovena czy opery Verdiego.

Januszowi L. Wiśniewskiemu talentu nie odmawiam. Umiejętnie wplata w fabułę - wydawałoby się prostą, zwykłą opowieść o nieszczęśliwej miłości - naukowe rozważania. Ta książka ma chyba dwa wielkie atrybuty: właśnie propagowanie wiedzy (struktura DNA, procesy chemiczne opisane są w tak zadziwiająco prosty sposób, że nawet największy laik pojmie, czym i jakie są) oraz próbę zrozumienia kobiet, fascynację kobiecością. Może dzięki tej powieści kobiety odkryją siebie. To, czego naprawdę potrzebują. A mężczyźni choć w części zrozumieją istotę kobiecości, bo przecież książka wyszła spod pióra jednego z nich, więc taka wizja kobiecości powinna zostać przez nich zaakceptowana.

Serca również nie odmawiam autorowi. Ma je ogromne. Widać, że włożył całe w napisanie tej powieści. Wiśniewski stworzył rzecz przejmującą w swym smutku. Stworzył utwór, z którym wielu ludzi chce polemizować. Wielu chce powiedzieć autorowi, jak bardzo zmienił ich własne życie, właśnie poprzez historię głównych bohaterów "Samotności...". Wielu doszukuje się i na ogół znajduje paralele między tą powieścią a własnym życiem. To ważna pozycja - dlatego, że pozwala ludziom zrozumieć to, co się wokół nich dzieje, uporać się ze smutkiem. Choć przyznam, że jeśli ktoś aktualnie jest w stanie podwyższonej wrażliwości, nie powinien po nią sięgać, bo utonie we łzach.

Dla mnie osobiście książka ma jeden - może jest ich więcej, ale ten jeden najbardziej zwraca na siebie uwagę - słaby punkt. Mianowicie post-epilog. Większe walory artystyczne powieść miałaby wtedy, gdyby urwała się w chwili, gdy główny bohater, Jakub, wsiada do taksówki, by zakończyć swoje życie na peronie samobójców w Berlinie. Tylko wsiada. Jednak Wiśniewski postanowił inaczej. Podjął decyzję, że uratuje Jakuba. Może dla innej kobiety, a może to tylko taka rama, zamykająca powieść. (Utwór zaczyna się w tym samym miejscu, na owym peronie, gdzie Jakub ratuje przypadkowego człowieka przed samobójstwem. Teraz ten człowiek poniekąd odwdzięcza mu się za to).

Czy to jest tylko próba wprowadzenia w życie przysłowia, że "w przyrodzie nic nie ginie"? Nawet wdzięczność? Czy to może myśl przewodnia całej powieści? Niejako jej motto? Bo przecież "Anioły nie umierają".

A Jakub był takim Aniołem...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6258
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: