Po szybkiej i wciągającej lekturze "Forresta Gumpa" postanowiłem sięgnąć po dalszą część jego przygód. Po "Gumpa i spółkę" sięgnąłem bez zastanowienia krótko po lekturze pierwszej części.

Nowe przygody sympatycznego idioty rozpoczynają się od tego, że jego firma krewetkowa plajtuje, Jenny i jej mąż umierają, a ich synem (tzn. synem Jenny i Forresta) musi teraz zająć się Gump. No i tak mniej więcej rysuje się fabuła. Ogólnie książka potrafi wciągnąć, nie powiem. Humor pozostał w takim samym stylu, jaki znamy z pierwszej części. Niestety, razi straszna wtórność - wszystko bazuje na oklepanym schemacie z pierwszej części: Forresta gdzieś werbują (najczęściej spotyka tam starych znajomych), Forrest najpierw radzi sobie dobrze, ale później powoduje katastrofę, po czym znów go gdzieś werbują i tak w kółko. Mimo że przygody są opisane ciekawie i miło się je czyta, to przez schematyczność książka wiele traci. Ale nie jest zła. Czyta się ją przyjemnie, ale... no właśnie, jest to małe "ale", czyli wtórność i schematyczność.