Dodany: 20.09.2006 12:00|Autor: Pedro_1
Przełom
Pewnego wakacyjnego dnia 2003 roku byłem w hipermarkecie. W koszyku z tanią książką dostrzegłem grubą książkę. "Taka chyba przydałaby mi się na to, momentami leniwe, lato". Przeczytałem wydawniczy opis zamieszczony na jej tylnej okładce. "O, Japonia, cóż za zbieg okoliczności". Od jakiegoś czasu chciałem przeczytać cokolwiek mającego związek z Krajem Kwitnącej Wiśni. Intrygowała mnie ta kultura. Postanowiłem kupić. Z czasem się okazało, że był to wybór przełomowy.
Mój stosunek do literatury się zmienił. Przez poprzednie 18 lat życia przeczytałem zaledwie kilka, może kilkanaście książek. Potem - stałem się wielbicielem literatury. Wiele czasu zacząłem spędzać nad książkami, nad ich treścią, nad ich wyrazem, nad ich przesłaniem, nad ich emocjami. Każdy, w każdej dziedzinie życia, włącznie z myślami i zainteresowaniami, znalazł swego czasu coś wyjątkowego, coś innego, coś - co skierowało go na nową ścieżkę, drogę lub autostradę nowych wrażeń. W przypadku mojej osoby i literatury taką wyjątkowością może poszczycić się "Sen_numer_9" Davida Mitchella.
Nie wiem, ile dokładnie czasu zajęło mi przeczytanie tej książki, chyba pół roku. Chwilami była to dla mnie pozycja męcząca i niezbyt absorbująca, ale brnąłem do jej końca oczekując czegoś wyjątkowego, co w umiejętny i logiczny sposób połączy cały ten specyficzny świat. A gdy się w przewspaniały sposób kończyły ostatnie strony - pragnąłem więcej i żałowałem, że to już koniec. Zapewne wielka w tym zasługa pisarskiej wirtuozerii Davida Mitchella. Konstrukcja całej powieści zasługuje na najwyższe uznanie; jest inteligentna, bardzo inteligentna. O ile historia Eidżiego Mijake (głównego bohatera) może i jest nierealna, o tyle w najmniejszym stopniu nie powoduje ona uschnięcia oliwnych listków z wieńca geniuszu brytyjskiego pisarza, ponieważ wykreował on tak wielopłaszczyznową rzeczywistość, że nie same wydarzenia są w niej najważniejsze. Najważniejsze jest przesłanie, które może do ostatnich stron być zagadką, by w końcu ujawnić swą wielką tajemnicę. David Mitchell bardzo umiejętnie igra z różnymi konwencjami, książka zawiera sporą dawkę eklektyzmu; jest dziwna, ale dziwna w pozytywnym znaczeniu.
Wiem, znam większość aspektów, które spowodowały moje uwielbienie dla tej niezwykłej książki: wspaniały, brawurowy opis gry Eidżiego w piłkę nożną, świetne, dowcipne rozmowy telefoniczne Eidżiego z "subtelną pianistką", genialne, najlepsze z możliwych zakończenie całej książki, fenomenalny narracyjny artyzm autora... Nigdy wcześniej nie czytałem czegoś tak niekonwencjonalnego jak "Sen_numer_9" - nigdy wcześniej nie sądziłem, że książki są cudowne.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.