Dodany: 08.09.2006 10:36|Autor: bazyl3
Polski Poe?
Zgnębiony przez życie Jacek wchodzi do sklepu z magią i spotyka miejskiego szamana... Jak dla mnie, początek zbiorku opowiadań Grzędowicza jest wystarczająca zachętą do wysłuchania kilku opowieści, które specjalnie dla gościa snuje właściciel wspomnianego wyżej sklepu. A są to opowieści niezwykłe.
Grzędowicz sięgnął po formę "weird story", która w Polsce od czasów Grabińskiego wydaje się trochę zapomniana, żeby przedstawić nam człowiecze demony. I jeśli ktoś nastawia się na Mastertonowskie "Demony Normandii" srogo się zawiedzie, bo u Grzędowicza nie są to zombiaki ciągnące za sobą gnijącą nogę i robiące "uhmpf, uhmpf", ale lęki i strachy, które siedzą gdzieś głęboko w każdym z nas. Mamy więc w świetny sposób opisany strach przed własną niemocą finansową, tak dobrze znany każdemu, kto utrzymuje rodzinę. Mamy genezę rozpadu związku. Mamy klasyczną opowieść grozy o tajemniczym nieznajomym, który zamieszkuje z samotną kobietą, etc., etc.
Język Grzędowicza sprawia, że lektura jest przyjemnością. To samo można powiedzieć o jego zmyśle obserwacji, który sprawił, że postacie z kart książki żyją, a ich losy wciągają. Niemniej jednak nie udało się autorowi uniknąć pewnych oczywistości, które sprawiają, że wstrzymywane w płucach powietrze zbyt wcześnie ogląda świat, a mrówki, które chodziły nam po grzbiecie, idą zająć się ważniejszymi sprawami. Mam jednak nadzieję, że kolejne opowiadania dorównają kunsztem dziełom mistrza Poego ;).
Książka niewątpliwie warta przeczytania, jako pewnego rodzaju novum na polskim poletku s.f.-f., a i jako wciągająca lektura także. Tym bardziej że wrześniowa pogoda pomoże wczuć się w klimat "Księgi...", bądź co bądź, "...jesiennych demonów" :).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.