Dodany: 27.08.2006 23:14|Autor: librarian

Czarowne pieśni


„Sny o potędze” (1901), „Dzień duszy” (1903), „W cieniu miecza”, „Łabędź i lira”, „Tęcza łez i krwi” (1918), „Ścieżki polne” (1919), „Sowim piórem” (1921), „Ucho igielne” (1927), „Barwa miodu” (1936), „Martwa pogoda” (1946), „Wiklina” (1954), „Dziewięć muz” (1958) - oto tytuły niektórych tomików wierszy, doskonale odzwierciedlających różne nurty w twórczości Staffa na przestrzeni lat, zawarte w "Poezjach zebranych"*.

Staff żył 79 lat. Tworzył w okresie Młodej Polski, w międzywojniu i po wojnie.

Wędrował przez różne epoki i style, od nietzscheańskiej siły, poprzez zwątpienie, aby wybrać zwięzłość formy, poezję nawiązującą do klasycyzmu i franciszkanizmu i "filozofię ładu i zgody z życiem, radości i pochwały istnienia"**.

Mnie, która w młodości karmiła się Pawlikowską-Jasnorzewską, Gałczyńskim, Tuwimem, Szymborską, Różewiczem, Herbertem, Kochanowskim, Poświatowską - Staff, szczególnie w swoich wczesnych wierszach, wydaje się rozgadany. Ile tu słów. Ale to na początku, szczególnie we wczesnych fazach twórczości. Na szczęście nie odłożyłam, tylko podjęłam trud wgłębienia się w Staffa. Wiem, że poezja otwiera się często dopiero po wielokrotnym czytaniu.

„Poezje zebrane”* wydane w dwóch tomach, razem ponad dwa tysiące stron wierszy, pozwalają prześledzić całość twórczości Staffa i zaobserwować przemiany, jakim ulegał. Sięgnęłam po te dwa tomy, żeby wyjść z kręgu zapamiętanych lektur szkolnych, poezji patriotycznej („Zniszczenie pomnika Chopina w Warszawie” czy „Pierwszej przechadzki”) i popatrzeć na Staffa tak prywatnie, domowo, jak bezinteresowny czytelnik na piszącego bezinteresownie (nie dla pieniędzy ani dla nauki) poetę-liryka.

Oto „Pieśń o skowronku”, jeden z wierszy zamieszczony w „Ścieżkach polnych” (1919): w dwudziestu zwrotkach poeta wychwala skowronka, „najmilejsze ptaszę”*, co „budzi ziemię ze snu”*. Jest i „perlista rosa”*, i „znój chłopa”* pracującego w polu, a skowronek jest pociechą, „piewcą mozołu, poetą pracy”*, uczy szczęścia i radości, jest nauczycielem poety. No ładne, ale trochę staroświeckie, tzn. nie przemawia do mnie. Ale to dopiero początek odkrywania Staffa.

Oto wiersz „Do wróbla” z tomu „Martwa pogoda” (1946). Te trzy zwrotki dzieli od pochwały skowronka niemal trzydzieści lat:

Nie przeto, żeś jest jako skowronek wysoki,
Który nad ziemią kręgi dźwięczące zatacza
I wzbity niewidzialnym ziarnkiem pod obłoki
Wiedzie w pole do pracy wczesnego oracza;

Nie przeto, że jak słowik, namiętny towarzysz
Majowych nocy, słodką wonią bzu pijanych,
W zaczarowanym świetle księżyca kojarzysz
Uniesieniem miłosnym serca zakochanych;

Lecz czczę cię, wróblu, w skromnym tym panegiryku
Przeto, że nie masz innych cnót, zalet i chwały,
Wszędobylski, bezczelny, głodny uliczniku,
I w szarej swej beztrosce gwiżdżesz na świat cały.

--- „Do wróbla” („Martwa pogoda”, 1946)*

Co najbardziej przemawia do mnie u Staffa? Postawa stoicka, niepodważalna wiara w ostateczną harmonię świata, afirmacja życia, ukochanie natury i ukochanie zwykłej codzienności. Kocham metafory i obrazy kreowane przez Staffa - chleb, dym z komina, księżyc, słońce, gwiazdy, drzewa, las, jeziora, ptaki, kocham jego poetycki świat. Aż tak? Tak!

Rzucony dla łaknących
Na pusty nieba step,
Księżyca bochen leży,
Okrągły, srebrny chleb.

Zazdrośni lunatycy
Patrzą spod drżących rzęs,
Jak każda noc ukradkiem
Odgryza z niego kęs.

Lecz nim go nów pomnoży
Ponad snem wsi i miast,
Zostaje głodomorom
Dwanaście koszów gwiazd.

--- „Księżyc”, („Wiklina”, 1954)*



A może się nauczę
Rozumu i radości
I kiedyś znajdę klucze
Wszechwiedzy i mądrości:

Jak od dobra w zawiłem
Życiu zło odgraniczyć? –
Wszak gdy się urodziłem,
Nie umiałem trzech zliczyć.

A dziś gwiazdy i słońca
Liczę na ciemnym niebie
I liczę je bez końca,
I jak w perłach w nich grzebię.

Zanurzam w Drodze Mlecznej
Ręce, jak w mące białej.
Będzie z niej chleb bajeczny
Mądrości doskonałej.

A kiedy chleb ten zjemy
U tajemnicy bramy,
Z radości zwariujemy
I wreszcie świat poznamy.

--- „Mądrość” („Martwa pogoda”, 1946)*



(...)
Świat jest bogaty, kiedy chleb je suchy.
Nie zubożyło nic tak bardzo świata,
Jak złoto.
(...)

--- „Biedaczyno Asyski!” („Barwa miodu”, 1936)*



Miałem pleciony kosz,
Chciałem weń włożyć owoce,
By je przechować na zimę,
A może miał to być chleb.

W nocy ktoś włożył mi w kosz kamienie,
Ciężkie i twarde,
Które nie miały posłużyć nikomu,
Tylko obarczyć mi grzbiet.

Lecz wezmę ten kosz na plecy,
Poniosę te kamienie,
Poniosę je do końca,
Aż tam.

--- „Ciężar” („Wiklina”, 1954)*



Jest świt,
Ale nie jest jasno.
Jestem na pół zbudzony,
A dokoła nieład.
Coś trzeba związać,
Coś trzeba złączyć,
Rozstrzygnąć coś.
Nic nie wiem.
Nie mogę znaleźć butów,
Nie mogę znaleźć siebie.
Boli mnie głowa.

--- „Przebudzenie” („Dziewięć muz”, 1958)*



Budowałem na piasku
I zwaliło się.
Budowałem na skale
I zwaliło się.
Teraz budując zaczynę
Od dymu z komina.

--- „Podwaliny” („Wiklina”, 1954)*



Że mija? I cóż, że przemija?
Od tego chwila, by minęła,
Zaledwo moja, już niczyja,
Jak chmur znikome arcydzieła.

Chociaż się wszystko wiecznie zmienia
I chwila chwili nie pamięta,
Zawsze w jeziorach na przemiany
Kąpią się gwiazdy i dziewczęta.

--- „Chwila” („Dziewięć muz”, 1958)*



Leżę na łodzi
W wieczornej ciszy.
Gwiazdy nade mną,
Gwiazdy pode mną
I gwiazdy we mnie.

--- „Wieczór” („Dziewięć muz”, 1958)*



Nigdy czarowniejszą pieśnią
Nie kusiła Odysa syrena...
Gdyby fiołki i konwalie
Zamiast pachnąć grać umiały,
Byłaby to muzyka Szopena.

--- „Nonsens” (Wiklina, 1954)*



Ostatni z mego pokolenia,
Drogich przyjaciół pogrzebałem.
Widziałem, jak się życie zmienia,
I sam jak życie się zmieniałem.

Człowiekam kochał i przyrodę,
W przyszłość patrzyłem jasnym okiem,
Wielbiłem wolność i swobodę
Zbratany z wiatrem i obłokiem.

Nie wabił mnie spiżowy pomnik,
Rozgłośne trąby, huczne brawa.
Zostanie po mnie pusty pokój
I małomówna, cicha sława.

--- „Bez tytułu” („Dziewięć muz”, 1958)*


--------
* Leopold Staff, „Poezje zebrane”, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1967.
** Piotr Czartoryski-Sziler, „Nasz Dziennik” (wersja internetowa, na stronie Lwowa).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9858
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Pingwinek 07.05.2018 02:35 napisał(a):
Odpowiedź na: „Sny o potędze” (1901), „... | librarian
Ponad dwa tysiące stron - i im dalej, tym czarowniej, prawda? Zwyczajny - piękny - hołd, Librarianko. Ja też już wiem, że warto było brnąć, by prześledzić całość twórczości Staffa. Wielki poeta.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: