Pomocna dłoń w nauce
Będąc małą dziewczynką i rozglądając się za dobrą książką w biblioteczce mamy dostałam do ręki "Anię z Zielonego Wzgórza". Książka była podniszczona i lekko rozpadająca się, na co odpowiedziałam niechętną miną, jednak usłyszałam ciepły głos mamy: "Książkę oceniamy nie z okładki, ale z duszy, z tego, co ma w środku. Czytałam ją będąc w twoim wieku. Jest piękna".
Czy nie zgodzicie się z jej słowami? Dopowiem więcej, to wzruszająca, pełna wewnętrznej magii i ciepła opowieść o małej rudowłosej sierotce, która, jak później możemy się dowiedzieć, wyrasta na piękną, inteligentną dziewczynę.
Ta książka powracała do mnie jeszcze trzy razy. Pomagała mi w moich ambicjach szkolnych. Czyż główna bohaterka nie była świetną uczennicą? Czytając o jej zapale do nauki i wyśmienitych osiągnięciach, zapragnęłam być taka jak ona. W wakacje napełniała mnie mocą do zdobywania wiedzy w murach szkoły. Los chciał, że książkę dostałam w szkole za bardzo dobre wyniki w nauce. Byłam bardzo dumna, a nagrodę w dużej mierze zdobyłam dzięki ciepłej jedenastoletniej dziewczynce - Ani.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.