Dodany: 31.08.2004 23:48|Autor: koralia

Prasłowiański buldog czyli dziwna opowieść o Polakach


Zachęcona "Sztukmistrzem z Lublina" sięgnęłam po następną książkę Singera i muszę przyznać, że się nieco rozczarowałam - "Opowieść o Królu Pól" jakoś zupełnie mnie nie zachwyciła... irytujący jest już sam tytuł, bo zupełnie nie wiadomo o jakiego króla chodzi (w książce jest kilku kandydatów do tego zaszczytnego tytułu).

"Opowieść..." to historia pewnego słowiańskiego plemienia o nazwie Leśnicy, żyjących w okolicach gór (prawdopodobnie Karkonoszy). Leśnicy żyją, nomen omen, ze wszystkiego, co uda im się znaleźć w lesie. Ich sielanka zostaje zakłócona przez najazd agresywnego plemienia Polaków, których król jest jednym z wielu usiłujących zjednoczyć plemniona mówiące jednym językiem pod swoją wodzą. Nowy władca wprowadza terror, ale chce wpoić podbitemu ludowi nowy sposób osiadłego i rolniczego życia. Pomysł jest nierealny, bo, jak wiadomo, nie można narzucić pokojowych ideałów w sposób agresywny... jednak jakie mają wyjście biedni Leśnicy? Te i inne problemy spadają na głowę przywódcy Leśników o wdzięcznym imieniu Cybula (podobnego do Jaszy ze "Sztukmistrza"). Cybula przeżywa szereg ciężkich dylematów z zakresu egzystencji, wiary, miłości, polityki, dobra społecznego, etosu itp. Sposób, w jaki patrzy na świat jest dość naiwny, ale i naturalny - chwała mu za to.

Jest jednak w tej książce coś, co mnie doprowadziło do wściekłości. Rozumiem baśniową konwencję tego utworu - ale Singer przesadził, bo w książce pojawiają się np:
Kozacy (skąd Kozacy w okresie tworzenia się państwa polskiego?),
wódka (w tamtych czasach, w "Polsce" wódka była zupełnie nieznana),
żupan (j.w.),
imię Kostek - (autor chyba nie wiedział, że to zdrobnienie od Konstantego - trochę dziwne jak na prasłowiańską osadę),
buldog - (jeden facet według plemienia przypomina buldoga!!! ręce mi opadły!!! skąd prasłowianie znali buldogi?).

W rezultacie w odniesieniu do "Opowieści o Królu Pól" mam mieszane uczucia. Książka jest niby prosta, kolosalnie naiwna, ale też naturalna i dziecięco szczera. Ponadto otwiera wiele możliwości w wyciąganiu wniosków dla siebie (czyli coś zupełnie innego niż w sławnym "Sztukmistrzu z Lublina"). Fabuła - jak życie, jest zagadkowa i "zaczerniona", a nie jasna i klarowana jak zazwyczaj w baśniach.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4021
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: islandia 20.02.2006 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęcona "Sztukmistrzem ... | koralia
mam podobnie mieszane odczucia. Przyznaję- utknęłam w połowie i nie mogę znaleźć w sobie ochoty, żeby czytać dalej. Inne powieści Singera przeczytałam jednym tchem. Ta jednak jest tak zupełnie inna, że wymaga przestwienia toku myślenia/czytania. Gdybym nie znała nazwiska autora przed przeczytaniem, byłabym zadowolona z odkrycia dobrej historii.A tak - jestem bardzo zdziwiona...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: