Dodany: 31.08.2004 16:04|Autor: eyecandy
Kalejdoskop znaczeń
Amerykański pisarz Thomas Pynchon to postać absolutnie kultowa, chociaż - a może właśnie dlatego, że - nic właściwie o nim nie wiadomo. Poza tym, że pisze - i to jak! Paranoidalno-schizofreniczne, wielowątkowe powieści spod znaku spisku totalnego, doprawione erudycją, humorem (specyficznym) i niesamowitą wyobraźnią językową zagwarantowały mu pozycję jednego z klasyków postmodernizmu (jakkolwiek oksymoronicznie by to nie brzmiało).
"49 idzie pod młotek" to najbardziej przystępna z jego powieści, bo najkrótsza. Z dwieście stroniczek, ale za to samo gęste. Gospodyni domowa Edypa Maas (jej imię z czymś nam się kojarzy? Dobrze nam się kojarzy... W ogóle przy tej lekturze skojarzenia są nieprzypadkowe i jak najbardziej pożądane) zostaje wykonawczynią testamentu swojego dawnego kochanka, milionera-ekscentryka, w dodatku filatelisty, co daje początek wydarzeniom zupełnie niezwykłym, by nie rzec szalonym.
Podążając tropem starej jak świat, zakonspirowanej organizacji pocztowej, Edypa przemierza Kalifornię lat 60-tych, stając się jednym ze szkiełek wirujących w psychodelicznym kalejdoskopie postaci i znaczeń. A my razem z nią.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.