Dodany: 21.07.2006 14:07|Autor: talia

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Krakowska żałoba
Piątkowska Monika

Mój wuj Maurycy


Zawsze uważałam, że nie mogłabym mieszkać w Krakowie, bowiem nie mam zaplecza w postaci ciotki mieszkającej w kamienicy przy Rynku. Teraz już mogłabym. Opowieść Moniki Piątkowskiej o właścicielu zakładu fryzjerskiego, szacownym obywatelu Maurycym Opiłce, ma bowiem coś z klimatu opowieści rodzinnych podsłuchiwanych spod świątecznego stołu przez dzieci, odsyłane do innego pokoju, bo nic tu po tobie, teraz rozmawiają starsi. Tak jak kiedyś z płonącym uchem wysłuchiwało się rzeczowej opowieści babci o nobliwej ciotce, która nagle sobie sprawiła młodego kochanka i kupiła mu samochód, albo o pradziadku, co to nieprawda, że przegrał majątek w kasynie w Monte Carlo, bo go po prostu przepił w Sieradzu, albo o tym, że ideologiczny antysemityzm wuja wziął się stąd, że go kiedyś rzuciła piękna Żydówka, twierdząc, że jest dla niej za głupi, i w dodatku miała rację – tak się teraz czyta „Krakowską żałobę”.

Przyjęłam wąsatego, o „urodzie ułana”* Maurycego Opiłkę do rodziny razem z jego pomadami lawendowymi i pędzlami z borsuczej sierści, nielegalnymi interesami, opętańczym poszukiwaniem prawdziwego ojca, dożywotnią przyjaźnią z szulerem Jahulcem (moja ulubiona postać!), jedwabnymi piżamami i tureckim fezem na noc, podwójnymi mankietami smarowanymi stearyną oraz żoną Urszulą, co do której nigdy nie mam pewności, czy w końcu ją polubię, czy nie. Tak przyjęłam, jakbym nie przeczytała, ale sama kiedyś podpytywała babcię, dlaczego wuj Maurycy umierał świadomy zemsty, którą mu zapowiedziała ciotka Urszula po roku i sześciu tygodniach żałoby i czy tę zemstę wykonała, i jaka ta zemsta była.

Opowieść Moniki Piątkowskiej jest tak barwna i pełna życia, jak stworzone przez nią postacie, a i bogata jak tło, na którym się to wszystko odbywa. Te szczegóły, które się chłonie i zapamiętuje zupełnie mimochodem (dlaczego mi się tak zapamiętał moment, w którym Maurycy poznaje Sarę Apfelbaum? - bo chwilę przedtem omal nie został przejechany przez rozpędzony motocykl pocztowy, jako że krakowska poczta rok wcześniej wymieniła zaprzęgi konne, które zbierały listy ze skrzynek, na sześć motocykli harley davidson). Albo spotkanie z Urszulą w dzień pogrzebu Marszałka, w atmosferze majowej burzy, która chwilę przedtem przeszła nad miastem i nieco opóźniła ceremonię, na ulicy, skąd usunięto zbyt krzykliwe szyldy, i gdzie przechodnie powinni byli ubrać się spokojnie i stonowanie, i w chwili, gdy mijał ich kondukt, mieć odkryte głowy. Takie szczegóły i niezwykły, bogaty język tworzą tej książki niepowtarzalny klimat.

Więc teraz, gdy znów będę w Krakowie, wpadnę na ulicę Celną, bo może znajdę kamienicę, w której mieszkał Maurycy Opiłko, ale najpierw pójdę na cmentarz, by zobaczyć, czy jest tam gdzieś kipiący od ozdób, wystawny grobowiec z ławeczką ozdobioną motywem żałobnych lilii, na której siadywała Urszula, by w końcu powiedzieć zmarłemu: „Ależ mieliśmy dziwne to życie. Ty i ja”*.

No co, trzeba w końcu postawić świeczkę pamięci temu nowo odkrytemu, książkowemu wujowi, prawda?


---
* M. Piątkowska, "Krakowska żałoba", wydawnictwo WAB, 2006.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6334
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: georgeEliot 24.07.2006 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze uważałam, że nie m... | talia
Też czytałam, zgrabnie napisana książka.
Użytkownik: Chilly 24.07.2006 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze uważałam, że nie m... | talia
Bardzo zachęcająca recenzja, książka do schowka.
Użytkownik: olala 25.07.2006 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze uważałam, że nie m... | talia
Rewelacyjna recenzja, którą samą w sobie świetnie się czyta! Naprawdę nabrałam apetytu na tę książkę, wrzucam do schowka niezwłocznie :). Pozdrowienia.
Użytkownik: Bozena 23.10.2006 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze uważałam, że nie m... | talia
Brawo,Talio!Podoba mi się Twoja recenzja.
Użytkownik: justanika 29.10.2006 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze uważałam, że nie m... | talia
Recenzja znakomita, ale ksiązka jeszcze lepsza! Czytając odczuwa się nie tylko nastroje, poglądy czy postępki Opiłków i klanu, ale też wszystkie aromaty i smrodki Krakowa, zarówno te związne z jedzeniem, jak też postaciami. Książka rewelacyjna! Polecam wszystkim!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: