Dodany: 31.08.2004 08:57|Autor: marzenia

Teren prywatny, czyli coś, czego każdy potrzebuje


Dawno nie przeczytałam książki tak naprawdę, "od deski do deski". I nawet trochę czasu mi zajęło te 217 stron, ale to przez moją własną, totalną sklerozę, a i obiad, który uporczywie odmawiał przypieczenia się, a gdy w końcu zrozumiał moje zamiary, totalnie się zwęglił. Ale co tam obiad. Zawsze można zdrapać albo i nie... Przynajmniej jestem u siebie, to mój teren prywatny i jestem wolna. Mogę przypalać, co mi się zamarzy.

Terenem prywatnym Barbary Kosmowskiej, a dokładniej jej bohaterki, Wandy, jest Milanówek. Ostatnie miejsce pobytu jej babki, Lukrecji Kwak. Osoby jak na ówczesne, a i chyba teraźniejsze czasy, dosyć nietypowej. Lukrecja była kobietą piękną, ale i wyposażoną w dosyć oryginalne uzębienie, a poza tym, co niektórzy uważają za nietypowe w kobiecej gromadzie, totalnie milczącą. Co jak co, ale ani uzębienia (może i dobrze), ani milczenia nasza bohaterka nie odziedziczyła. Za to problemy z mężczyznami są chyba dziedziczone tutaj wyłącznie "po kądzieli".

"Moje małżeństwo rozpada się jak cebulki, a ja będę się zajmowała rekonstrukcją płytek paznokcia? Po jaką cholerę porzuconej kobiecie zdrowe paznokcie? Porzucona kobieta jest kobietą chorą w każdym milimetrze swego ciała (mam tych milimetrów o 7,5 kilograma za dużo, co znaczy, że jestem bardziej chora niż jestem)."

Ale ma Rolanda, co z tego, że jest on wyłącznie jej, jak to określić... "podopiecznym"? I Junga, bez żadnego namacalnego efektu. Jest jeszcze Alina i Balladyna oraz małżeństwo Makbetów, ale ci jakoś żyją własnym życiem. Czy mają jej za złe rozpad rodziny? Dlaczego? Przecież jej mąż, Olek, od zawsze oglądał się za innymi, była dla niego tylko bigosem i - rzadko - skrzypiącym łóżkiem. Teraz znowu "obniżył sobie rocznik". I jak dba o język. Tłumaczka niemieckiego, kto by pomyślał. A ona jest tylko kuratorką. Tylko... AŻ! Przecież wysupła w końcu z siebie odrobinę siły. I ruszy do przodu, bo nie może pozwolić, by ktoś, a dokładniej Olek, zaatakował jej teren prywatny! Milanówek jest tylko jej! I jeżeli będą chciały, jej córek o literackich imionach. To on da jej siłę oraz spotkana nad morzem przyjaciółka.

"Teren prywatny" Barbary Kosmowskiej jest debiutem pisarki. Debiutem genialnym. Nie wiem dlaczego, ale początkowo skojarzyła mi się ze stylem pisania Joanny Chmielewskiej, z tą lekkością, naturalnym humorem. Ale styl Kosmowskiej to coś więcej, i brak zagadki kryminalnej. Naturalność, niewymuszone sytuacje. Czujemy się, jakbyśmy zwiedzali mózg, spacerowali pośród myśli bohaterki. To ona zarzuca nas słowami, swoimi próbami podniesienia ducha. Zdajemy sobie sprawę z tego, że naprawdę niewiele słów wypowiadamy, a nasze myśli mogłyby naszpikować ich treść wprost fascynująco. I czasem lepiej, że nie wychodzą na zewnątrz. Szczególnie gdy ma się taką matkę...

Nie jestem zwolenniczką porównań. To nie Bridget Jones, jak sama zresztą twierdzi: "w porównaniu z nią jestem kimś w rodzaju butelki na mleko, która straciła gwarancję ważności, albo nudną książką poświęconą problemom menopauzy...". Wanda to bohaterka sama w sobie. Nie wymagająca porównań, które zachęciłyby kogokolwiek do zainteresowania się tym, co przeżywa. Każdy, kto pragnie rozrywki, ale i niewielkiej refleksji, takiego "kopa na rozpęd", powinien sięgnąć po tę książkę. "Teren prywatny" nie tylko poprawia humor, ale i pomaga zebrać się i znowu stawić czoło światu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8140
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Naomi7 16.07.2010 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno nie przeczytałam ks... | marzenia
stawic czoło światu? jak dla mnie ta Wanda jest totalną antybohaterką! Totalnie beznadziejnie głupia kobieta. Nienawidzę takich osób. Totalnie zaniedbana, gotuje tylko obiady i przez wiele lat znosi zdrady męża z wielką cierpliwością. Wcale się nie dziwie, że ją zdradza. Postąpiłabym tak samo. Tak mnie irytowała jej postac, że cała książka również mi się nie podobała. Cierpiętnica na własne życzenie i po co się nad tym rozwodzic?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: