Dodany: 30.08.2004 10:50|Autor: ALIMAK

bez tytułu


Wypatrzyłam tę książkę w księgarni. Zainteresowało mnie głównie to, że otrzymała nagrodę Pulitzera i National Book Award. Jednak nie zainteresowała mnie na tyle, żeby ją kupić. Po pewnym czasie wypatrzyłam ją w bibliotece. Wypożyczyłam i przeczytałam.

"Kroniki Portowe" opowiadają historię Quoyle'a - mężczyzny po trzydziestce, dziennikarza, który traci w wypadku samochodowym zdradzającą go żonę. Kochał Petal ponad wszystko, ale ona nie odwzajemniała jego uczuć. Mimo to Quoyle nie może pogodzić się z jej śmiercią i wraz z córkami Bunny i Sunshine przenosi się na wybrzeże Nowej Fundlandii - skąd pochodzi.

Jednak nic w życiu Quoyle'a nie jest proste. Od dzieciństwa traktowany był jako ktoś gorszy, żył w cieniu brata. Ciągle powtarzano mu, że się do niczego nie nadaje, aż w końcu w to uwierzył. I jeszcze jego wygląd. Ogromne, włochate ciało, rude włosy i "ów monstrualny podbródek przypominający półkę doczepioną do dolnej części twarzy". Zakrywał go ręką.

Początki w nowym miejscu są trudne. Zanim Quoyle nauczy się żyć bez bólu po utraconej miłości, musi zmierzyć się z nękającymi go demonami przeszłości. Dostaje pracę w redakcji miejscowej gazety, pnie się coraz wyżej, zaczynają go doceniać. Zdobywa przyjaciół i przestaje zakrywać podbródek dłonią. Ma szanse na miłość... Jednak nie może pozbyć się dręczących wspomnień, szczególnie że co jakiś czas dowiaduje się mrocznych tajemnic o swoich przodkach.

Książka wzbogacona jest opisami Nowej Fundlandii, które momentami mnie nużyły. Nie każdego interesuje sposób łowienia fok czy homarów. Jednak opisy krajobrazu zasługują na pochwałę. Autorka doskonale oddała klimat Nowej Fundlandii. W mojej ocenie wahałam się pomiędzy 3 a 4, jednakże ostatecznie zdecydowałam się na 4. Przekonała mnie do tego nie sama treść, lecz sposób, w jaki ta książka została napisana. Bowiem fabuła jest, że tak powiem, średnio ciekawa, ale mimo to książkę czyta się przyjemnie i bez większych problemów z dotarciem do końca. Powodem tego jest żywy i jasny styl, który zastosowała pisarka.

Na zakończenie dodam, że książka mnie nie wciągnęła, nie zafascynowała, ale nie uważam czasu jej poświęconego za stracony.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5444
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: