"Zwał" nie był pierwszą książką autorstwa Mirka, którą miałam zaszczyt i okazję przeczytać. Od zawsze fascynowała mnie literatura ciężka, trochę propagandowa, przewrotna, czasem nawet bezsensowna. Do pierwszego kontaktu z twórczością Mirka zachęciła mnie twarz Andrzeja L. widniejąca na okładce "Produktu polskiego". Po przeczytaniu tej pozycji odkryłam geniusz, którym raczy nas Mirek Shuty w swoich książkach. "Zwał" już po pierwszej stronie znalazł miejsce, tuż za "Produktem polskim", pośród pozycji, które lubię i polecam szczególnie.

"Zwał" to książka niezwykle naturalistyczna, jeśli popatrzeć na to okiem "hieny literackiej". "Zwał" to oddanie rzeczywistości, która nas otacza, i która, niestety, często nie jest postrzegana w należyty sposób. W "Zwale" każda z opisywanych sytuacji zdaje się kipieć wyrzutem, boleścią, złością i poniekąd egoizmem. Warto zaznaczyć tutaj, że książka, która pisana jest dla każdego z czytelników, bez względu na wiek, przepełniona jest wulgaryzmami, językiem potocznym, elementami paralelizmu, które mimo swego na pozór oswojonego już znaczenia dodają całości utworu poniekąd mocy przyciągania, bo nie od dziś wiadomo, że książki z przekleństwami i olbrzymią dawką czarnego humoru docierają szybciej do młodych czytelników, niż na przykład poezja. Książka niewątpliwie fascynująca, fantastycznie oddająca wizerunek tego, co dzieje się w wielkich instytucjach spod szyldów bankowych, itp. Każdy z czytających, obyty choćby minimalnie w tematyce olbrzymich korporacji, dostrzeże bolesną prawdę o życiu pracownika instytucji bankowej, którą Shuty bez ogródek opisuje i ukazuje w pełnej okazałości. Książka momentami bardzo poruszająca, a jednocześnie rozśmieszająca do bólu.

Polecam szczególnie miłośnikom niebanalnej sztuki pisania. Warto zwrócić uwagę na tę pozycję, gdyż każdy, kto lubi czytać książki typu "WYSOKIE NAPIĘCIE! ZAGROŻENIE DLA ŻYCIA", powinien bliżej zapoznać się z twórczością Mirka. Gwóźdź utworu: kawał żydowski. Gorąco zachęcam do przeczytania.