Dodany: 25.08.2004 09:05|Autor: marzenia

Bez czekolady?


Wydawać by się mogło, że Roald Dahl, autor dość specyficznych opowiastek dla dzieci, jak na przykład: "Krokodyl olbrzymi" czy też "BFO", wyczepał już limit dziwactw, przerażaczy i potworów. Bo przecież były już czary mniejsze i całkiem spore, były dziwne zwierzęta i nazbyt wyrośnięci ludkowie, tak więc, cóż... No pewnie, czas najwyższy na podróż w kosmos.

Charlie Bucket, którego poznaliście w książce Roalda Dahla "Charlie i fabryka czekolady", otrzymał prezent, o jakim mu się naprawdę nie śniło. Cała fabryka czekolady ma należeć do niego, gdyż jako jedyny z posiadaczy Złotego Talonu zdołał się oprzeć wszelkim pokusom. Czyli mówiąc najprościej, był grzeczny. Gdy wsiadał do szkalnej windy wraz z dziadkiem i z panem Wonką, jeszcze tymczasowym właścicielem słodkiego przybytku, by powiadomić o tym wygłodniałą rodzinę, nawet nie myślał, że skończy w KOSMOSIE!!! Ale tak to już jest, że w momencie nadmiernej szczęśliwości o problemach się nie myśli. A one tylko czekają, by człowieka ułapić. I tak stało się z Charlie'em.

Może była to wina pana Wonki, który jednak za późno wdusił guzik, a może raczej wina dwóch par dziadków, którzy mu przeszkadzali, i rodziców? Traf chciał, że guzik nie został wciśnięty, i cała rodzina znalazła się na orbicie ziemskiej. Właśnie tam, gdzie żyją straszne Skręty oraz lśni pierwszy hotel orbitalny USA. Czy winda wytrzyma?

Czy wytrzyma i jak potoczą się dramatyczne szalenie wypadki z życia całej rodziny Bucketów, przeczytać możecie sami, w najnowszej, wydanej przez wydawnictwo Zysk i Ska, książce Roalda Dahla. Książce niesamowitej, bo cóż, należy to przyznać, że innej. Jej specyfika nie tylko polega na tym, że Dahl udaje się z nami w kosmos, ale i dlatego, że tutaj nie ma magii. Tak, oczywiście występują wszelkie niesamowitości, jak choćby pracownicy fabryki czy też Skręty, ale są to niesamowitości dosyć stonowane. Książka nie przeraża jak poprzednie. Ale i nie nudzi. Jak najbardziej jest to opowiastka sensacyjna, ale bardziej umoralniająca. Tutaj co prawda niegrzeczne dzieci zostały ukarane na początku poprzedniego tomu, i poza Charliem innych nie ma, ale są dorośli. To niestety jego rodzina, ta to się dopiero popisze. Kto by pomyślał, że dziadkowie wykażą się taką zachłannością? Na szczęście guzików w windzie jest sporo, a i chłopiec z dziadkiem głowy mają nie tylko od noszenia na nich włosów! I kapeluszy.

"Charlie i wielka szklana winda" może nie zapisze się w mojej pamięci jak "Matylda" czy "Bardzo Fajny Olbrzym", ale też zostanie zapamiętana. Szczególnie powracać będzie przy każdym zetknięciu z windą i... czekoladą.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2839
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: