Dodany: 25.08.2004 08:58|Autor: marzenia

Czas na ostateczną rozgrywkę


"Strażnicy strzegli Pogranicza Thimhallan od stuleci. Takie, wbrew swojej woli, otrzymali zadanie. W bezsenne noce i nieskończenie monotonne dni stali na straży wzdłuż granicy, która oddzielała krainę magii od tego, co leżało Po Drugiej Stronie.

Co więc leżało Po Drugiej Stronie?"

Nikt nie pamięta, dlaczego stoją, nikt nie pamięta, dlaczego w ogóle istnieją. I nikt ich nie słucha. Bo i po co? A przecież mogliby usłyszeć ich nieme wołanie. Mogliby zrozumieć... Nie tylko ten starzec. Ale i Biskup Vanya, który nadal dzierży w swoich dłoniach władzę.

Tymczasem Jego Imperatorska Mość Xavier przygotowuje się do wojny z Królestwem Sharakan, którego władcą jest książę Garald; miejscem, gdzie żyją Czarnoksiężnicy oddający się mocy Technologii. Nie baczy na głosy ani na ludzi, którzy powrócili do tego świata. Miejsca, gdzie magia jest jedynym wyznacznikiem, jedyną odpowiedzią na każde pytanie. Miejsca, któremu od naszego ostatniego spotkania dane było przeżyć kolejne dziesięć lat.

Joram, skazany na Przemianę, Joram Martwy zdołał umknąć dłoniom oprawców. Dzięki swemu "ojcu" Saryonowi, który za niego oddał swoje istnienie, mógł przenieść się w świat, o którym zapomniano. Ale teraz powrócił. Wraz z nim jego żona Gwendolin, która rozmawia tylko z umarłymi. Umarłymi, którzy po tej stronie granicy dziwnie milczą...

Ich powrót na szczęście wielu przywróci życie, ale i sprawi, że ziemia ponownie wchłonie w siebie krew. Bo i Miecz Mroków powrócił. Wykuty, obdarzony przeznaczeniem, jest w końcu gotów, by zatriumfować. Bo przecież przepowiednia mówi, iż umarły powróci i wraz ze sobą przyniesie zgubę.

W trzecim, ostatnim tomie trylogii "Miecz Mroków" powracają do nas starzy przyjaciele. Znowu jest przy nas Mosiah, zabawny i niesforny Simkin, a nawet kamienny Ojciec Saryon. Bo jakże mogłoby być inaczej. Gdy czas na pożegnania, nie może zabraknąć nikogo. I czytających też nie powinno zabraknąć, gdyż ta trzecia część powieści jest jednocześnie chyba najlepszą. Kompilacją ludzi i dziwów, które dane im zostały jako ekosystem.

Starcie świata technologii i magii przyniesie nam zarazem i wiele pytań, i odpowiedzi. Jednocześnie sprawny język, szybko toczące się koła historii nie pozwalają się nudzić. Jest coś dla wielbicieli bitew, batalistycznych zmagań oraz tych, którzy preferują historie wyraziste i skomplikowane. Znajdzie się ludzka magia, ale i stworzenia fascynujące jak olbrzymy czy centaury, a nawet potwory z żelaza. Dla każdego coś miłego.

Czy warto przeczytać trylogię "Miecz Mroków"? Tak, i nie tylko wtedy, gdy jest się wielbicielem talentu Margaret Weis i Tracy'ego Hickmana. Gdyż trzeba przyznać, iż w tej trylogii autorzy są inni niż zwykle. Niepowtarzalni. Warci poznania. Z drugiej strony początkowo powieść może odrobinę nużyć, ale warto przez to przebrnąć. Mimo wiadomego biegu historii, kolejne jej etapy mogą być zaskakujące. Co akurat u tych autorów jest jak nabardziej zwyczajne.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1402
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: