Dodany: 18.06.2006 10:42|Autor: ioanka

Czytatnik: Bez tytułowania

NAGA MAŁPA Desmond Morris


Nie mogę nic napisać na stronie książki, a COŚ napisać muszę i to teraz, "na świeżo" i "ku pamięci" :-)

Książka ta stanowi kanon literatury socjobiologicznej, w latach 60-tych wzbudziła wiele kontrowersji i przyczyniła się do rozpoczęcia dyskusji na temat naszego „człowieczeństwa”. We mnie wzbudziła mieszane uczucia. Przede wszystkim zmusza do myślenia, przedstawiając poglądy, z którymi zwykłemu człowiekowi trudno jest się zgodzić. Dlatego, czytając tą książkę, należy dysponować choć minimum wiedzy z zakresu ewolucjonizmu, etologii czy wspomnianej socjobiologii. Jest to niezbędne także z tego powodu, iż znajduje się tam trochę dezaktualizacji, które są nie do uniknięcia w każdej dziedzinie nauki i przy odrobinie wprawy są możliwe do wychwycenia. I nie to jest moim zarzutem.

Ogromny sprzeciw budzi we mnie sposób formułowania pewnych tez przez autora, a mianowicie zdań brzmiących, że coś jest tak, bo jest tak. Boję się takich twierdzących stwierdzeń na tej samej zasadzie, jak pojęcia 100 procentowej pewności. I nie kwestionuję ich prawdziwości, chcę obalić tylko absolutyzm, którym autor mnie przytłacza. Trzeba być niestety dość krytycznie nastawionym, żeby nie wpaść w swego rodzaju pułapkę myślową.

Nie dziwię się, że książka ta jest sztandarową pozycją dla racjonalistów stanowiącą niezły argument w dyskusji na temat wyjątkowości człowieka. I choć sama mam raczej zbliżone do racjonalnych poglądy, to nie mogę tolerować pewnych uproszczeń których dopuścił się Morris. Bo jak rozumieć twierdzenie, że przyczyną wojen, jest sprzeciwianie się antykoncepcji? Oczywiście dopuszczam taką możliwość, ale nie uznaję i chyba nigdy nie uznam jej wyłączności.

Inną sprawą jest sposób myślenia autora. Jest on zoologiem, co widać niemal w każdym sformułowanym przez niego zdaniu. Podczas, gdy jedną z podstawowych zasad etologii jest unikanie antropomorfizmu, Morris nie kryje się ze swoim zoomorfizmem (można tak to nazwać? Nie wiem....). Jasne, że nie każde zwierzę jest człowiekiem, a każdy człowiek jest zwierzęciem, ale ja mimo wszystko obstaję przy tym, że zwierzęciem wyjątkowym, całkiem nową formą życia, która uzyskała zdolność „panowania” nad światem. Rozumiem, że wszystko ma swoje podłoże biologiczne (zwierzęce), ale dla nas wciąż niewytłumaczalne. I może jestem tym typowym zadufanym przedstawicielem rodzaju ludzkiego - nie mi to oceniać...

Na koniec, moje własne sprostowanie samej siebie. Z większością poglądów Morrisa się zgadzam, rozumiem i akceptuję. Tylko, że przez całą książkę miałam wrażenie, jakby była ona pisana na zamówienie i pod czyjeś dyktando myślowe (niekoniecznie autora). A tego w nauce tolerować nie mam zamiaru, bo co jak co, ale wiedza nie może podlegać żadnym wpływom.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2830
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: verdiana 18.06.2006 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogę nic napisać na s... | ioanka
Już nic nie pamiętam z Morrisa, chociaż w sumie zawsze lubiłam jego książki, więc o nim z Tobą nie porozmawiam, ale nasunęła mi się pewna refleksja. Człowiek jest zwierzęciem wyjątkowym poprzez fakt, że posiada samoświadomość. Ale patrząc na to, jak ją wykorzystuje i jakich barbarzyństw się dopuszcza (żadne inne zwierzę by się do nich nie zniżyło), jest to chyba raczej wyróżnienie negatywne. :(
Użytkownik: ioanka 18.06.2006 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Już nic nie pamiętam z Mo... | verdiana
Człowiek ma samoświadomość, dzięki której, choć w pewnym stopniu, może pokierować własną naturą. Wykorzystuje to jak może, a że jest zwykłym egoistą często zmierza w złym kierunku, jakby to infantylnie nie brzmiało... I tutaj właśnie w grę wchodzi kultura, która powinna ograniczać te niecne popędy. Abstrahujac od tego, iż sam człowiek może z niej zrezygnować, to i ona czasem wywiera destrukcyjny wpływ. Takie _vicious circle_ (że się tak zamerykanizuję).

Eee, tak sobie myślę, że chyba za mało jeszcze wiem, by wchodzić w takie rozmyślania. Mam w sobie coś z filozofa, tylko, że to na pewno nie jest wiedza ;-P
Użytkownik: exilvia 27.07.2006 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Człowiek ma samoświadomoś... | ioanka
Morris dorzucił swoją cegiełkę do wiedzy o człowieku. Na pewno część jego hipotez ma w sobie ziarenko prawdy. Dla mnie jego książki to ciekawy eksperyment myślowy - zaskakujące, zmieniające kąt widzenia człowieka (właśnie ujęcie człowieka jako tylko biologicznego storzenia). Są też prześmieszne! W przeciwieństwie do Ciebie, mi się wydawało, jak je czytałam, że on się z czytelnika trochę nabija...
A filozofem możesz przecież być bez wiedzy filozoficznej! Filozofowanie czyni filozofem..
Użytkownik: ioanka 27.07.2006 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Morris dorzucił swoją ceg... | exilvia
Pan Desmond zyskuje z perspektywy czasu :-) Tym niemniej wciąż obstaję przy niedopuszczalności pewnych uproszczeń w literaturze popularnonaukowej. Myślę już o kolejnych książkach Morrisa, szczególnie "Dlaczego pies szczeka" :-)))
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: