Dodany: 24.08.2004 18:52|Autor: karuzel
Samotny jeździec?
Pierwsza przeczytana przeze mnie książka Gemmela i... muszę przyznać, że przeczytana "jednym tchem".
Można się w niej doszukać wielu podobieństw - nawet do innych gatunków. Nie wiem oczywiście, ile było np. westernów z samotnymi bohaterami, którzy mimo absolutnie egoistycznych deklaracji o obojętności wobec innych, w gruncie rzeczy zajmowali się wyłącznie pomaganiem słabszym czy realizacją jakichś bohaterskich czynów nie mających nic wspólnego z korzyściami. A taki właśnie jest Waylander, mimo licznych stwierdzeń o obojętności wobec innych przedstawicieli gatunku ludzkiego. Niegdyś uczciwy i szczęśliwy, później bezwzględny zabójca, a na koniec wybawca - nie tylko sierot, ale narodu (a i dziewica się trafiła).
Książka ma wiele zalet: wartka, żywa fabuła, niespodziewane zwroty akcji, dość dużo oryginalnej mistyki, no i ewolucja bohatera - naprawdę wystarczy, żeby się tę książkę czytało wyśmienicie. Można oczywiście wysunąć mnóstwo zarzutów: płytka fabuła, słabo opisane charaktery postaci, "cieniutka" warstwa psychologiczna itd., itp. Wszystko to prawda, ale powiedzmy sobie szczerze, że to samo można powiedzieć o całej literaturze fantasy, może pomijając Tolkiena. I co z tego? I tak mnóstwo ludzi ją lubi i czyta. A to moim zdaniem świadczy o tym, że "znawcy Literatury" (przez duże L) niekoniecznie mają rację.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.