To już drugi tom przygód braci Elric. Ciągle w podróży, której celem jest Kamień Filozoficzny.

Edward próbuje spotkać się z człowiekiem obeznanym w alchemii żywych organizmów. Pułkownik Roy Mustang podaje mu adres niejakiego Shou Tuckera, któremu dwa lata temu udało się stworzyć chimerę mówiącą ludzkim głosem. Nieźle, nie? Edward postanawia go odwiedzić. Poznaje u niego Ninę, córkę Tuckera i Alexandra, psa. Przez parę dni Edward i Alphonse przychodzą do biblioteki Tuckera i próbują znaleźć informację o Kamieniu Filozoficznym. Tucker ma niedługo złożyć wyniki swych badań w Centrali. Jeżeli nie okażą się one pomyślne, zostanie mu odebrana licencja Państwowego Alchemika. Ostatniego dnia udaje mu się stworzyć Chimerę. Jednak co się stało z Niną i Alexandrem?...

Tucker i strażnicy zostali zamordowani w bestialski sposób. To tajemniczy Scar, szukający zemsty na alchemikach w imię swego Boga. Postanawia zabić braci Elriców. Do walki włącza się major Armstrong, Roy i Hawkeye. Czy pojedynek obejdzie się bez ofiar?

Edward i Alphonse pod eskortą (ku wielkiej "radości" Eda ;)) Armstronga wyruszają do Resembool złożyć wizytę swemu prywatnemu mechanikowi. Po drodze jednak spotykają doktora Marcoha, byłego alchemika, który pracował nad badaniami Kamienia Filozoficznego. Czy pomoże on Edwardowi?

A żeby nie było za prosto, Lust i Gluttony nie próżnują. Razem ze swym bratem, Envym, sieją wśród ludzi nienawiść i śmierć (skąd my to znamy?). Wyruszają na spotkanie braciom Elric, by złożyć ich w "ofierze"... Czym jest ta ofiara? Rytuałem dla Boga? Tego się chyba prędko nie dowiemy...

Drugi tom przygód braci Elriców jest poważniejszy i bardziej dramatyczny niż poprzedni, co nie znaczy, że pozbawiony humoru. Często będziecie się śmiać, choć wiele fragmentów zmusi was do pewnej refleksji.

Książeczka jest dobra i otrzymuje ode mnie 5. Polecam :).