Garść cytatów:
„Boticelli był pedałem lub platonicznym biseksem, fizycznych stosunków z kobietami całe życie się wystrzegał, a małżeństwa bał się mocniej niż mąk piekielnych. Gwałtownie rozbudzony, dostał takich dygotów z przerażenia, że już nie wlazł pod kołdrę, w obawie, iż ten straszny sen powróci (ja mu się nie dziwię, chociaż do pedalstwa mam tak blisko jak do księżyca)”.
[Jak można było coś takiego napisać? Biedny, zadufany w sobie Łysiak, sądzi chyba, że czytelnika historii malarstwa interesuje jego prywatna opinia. Nic nie uzasadnia wulgaryzmu. Tym bardziej tego w nawiasie. O ile pisanie o homoseksualności Boticellego to tylko omawianie faktów, o tyle używanie do tego określeń wulgarnych, nacechowanych pejoratywnie, jadem nienawiści – to już brak szacunku nie tylko dla obrażanych mniejszości, ale w ogóle dla czytelnika, brak elementarnej kultury, obrzydliwość.]
Tutaj Łysiak przeszedł już samego siebie:
„(...) Jedyna bowiem poetyczność naprawdę tkwiąca w kobiecości to wieczne marzenie mężczyzny o kobiecie posiadającej duszę. Tego marzenia kobieta nie może spełnić. Może tylko zaspokoić zwierzęce pożądanie mężczyzny (a przy okazji swoją seksualną chuć), ale to wyłącznie biologia, czyli cała kobieta”.
[Biedny, biedny Łysiak. To prawda, że ludzie o ponadprzeciętnym IQ mają inne upośledzenia. Ten fragment zostawiam bez komentarza. Jaki można mieć stosunek do człowieka, który sam siebie nazywa „nietolerancyjnym pedałobójcą”?]
Więcej cytatów nie będzie, bo uznałam, że szkoda czasu na przepisywanie bredni. Pośród tych bredni znajdują się rzeczy arcyciekawe, które sprawiają, że się zżymam, ale dalej czytam i czytać pewnie będę.
Reprodukcje obrazów wspaniałe, papier kredowy, okładka twarda, tłoczona – cudowne. Oprawa graficzna wewnątrz – toporna i bez smaku. Błędów tylko nieco mniej niż w I tomie. Ortografy! A we wstępie Łysiak się tłumaczy z dwóch błędów w MBC I – rozbawiło mnie to skupianie się na tych dwóch, podczas gdy ich tam są dziesiątki... W tomie II do szału mnie doprowadza upiorna odmiana „Goyi” (brrr, przez klawiaturę ledwie mi to przeszło).
Gdyby tak wyekstrahować z MBC samą esencję merytoryczną – byłaby świetna książka!
Malarstwo białego człowieka: Tom 2 (
Łysiak Waldemar (pseud. Baldhead Valdemar))
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.