Dodany: 24.04.2006 15:21|Autor:
z okładki
Nie ma zbrodni bez kary. Ta moralizatorska maksyma zaciążyła nad całą klasyczną beletrystyką piracką, z niej wyrósł schemat losów i literacki wizerunek bohatera najsilniej chyba utrwalony w naszej wyobraźni: egzotyczny kuternoga z nożem w zębach, pozbawiony czci i wiary wyrzutek społeczeństwa, romantyczny demon zła, który życiem płaci za swe zbrodnie. Aby triumf sprawiedliwości był pełny, zrabowane przez niego skarby przepadają dla świata, ukryte na bezludnej wyspie.
Książka J. Machowskiego narusza ten porządek. Na tle historycznym - zaznaczonym o tyle tylko, o ile jest to konieczne dla zrozumienia ewolucji piractwa - obok "kuternogi" jawi się barwna galeria postaci uderzających swą innością. Kupiec uprawia rozbój morski nie budząc tym niczyjego oburzenia; pirat w spódnicy prześciga kolegów po fachu; pirat osiąga najwyższe godności państwowe dzięki zrabowanym pieniądzom; piraci bywają admirałami królewskich flot i... apostołami nowej wiary. W XX wieku doprowadzają do obalenia rządu europejskiego kraju. Czasami pirata trudno odróżnić od bojownika sprawiedliwości. Pod znakiem czarnej bandery występują jednostki i całe państwa.
Niektóre z tych opowieści trącą fantazją, niemniej - wszystkie są autentyczne.
[Państwowe Wydawnictwo "Iskry", 1970]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.