Dodany: 23.04.2006 10:55|Autor: lzo1
"Piramidy" - recenzja
"Piramidy"... Długo podróżowałem po Dysku, by dotrzeć w końcu do Djelibeybi... A właśnie tutaj rozgrywa się akcja moim zdaniem zdecydowanie najlepszej powieści Pratchetta! Prawie każda książka z cyklu o Świecie Dysku parodiuje jakiś znany wszystkim fragment czy to z literatury, czy z historii, czy choćby z codziennego życia. Ale w "Piramidach" Terry przeszedł samego siebie!
Młody książę, następca tronu, wyjeżdża po nauki do dalekiego miasta. Jednocześnie jednak widzimy przebieg ostatniego dnia (a raczej nocy) na obczyźnie. A wszystko idealnie podzielone na małe, równoległe fragmenty nadające sens dalszej akcji powieści, lecz równocześnie wciągające oraz budujące napięcie i oczekiwanie: "Co dalej? Co dalej?"
Poza tym wreszcie dowiadujemy się czegoś o Gildii Skrytobójców... A przecież sam Patrycjusz Ankh ukończył tę sławną szkołę! Egzamin, jaki przechodzi Teppic, w prześmieszny sposób ukazuje nam, jaką satyrą jest Świat Dysku. Młody faraon staje przed nie lada wyzwaniem - musi umiejętnie zarządzać krajem z ośmiotysiącletnią tradycją: prowadzić sprawiedliwe, salomonowe "sądy" (po przeczytaniu książki każdy będzie wiedział, dlaczego), przestrzegać tradycji, zbudować piramidę i do tego wprowadzić kanalizację...
Przygody Teppica z każdej strony wypełnione są satyrami przekształcającymi znane nam historie w typowo "dyskowe": myśliciele strzelający z łuku do żółwia, największy matematyk na Dysku pod postacią wielbłąda, bogowie chodzący po ulicach miasta czy w końcu spotkanie ze sfinksem... To ostatnie jest dla mnie najlepszym, najciekawiej skonstruowanym i przede wszystkim najśmieszniejszym fragmentem w całej poznanej przeze mnie twórczości Pratchetta!!!
Każdy, kto widzi w Świecie Dysku coś więcej niż tylko odpoczynek od "zwykłej" fantastyki, powinien jak najszybciej "Piramidy" przeczytać!!!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.