Dodany: 17.04.2006 22:53|Autor: Otoo

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Bestia ludzka
Zola Émile

1 osoba poleca ten tekst.

Nienaturalny naturalizm


Emila Zoli przedstawiać raczej nie trzeba. Co to jest naturalizm i jakie cele stawiali sobie pisarze tworzący w tej konwencji, również - jak mniemam - jest z grubsza wiadome. Naturalizmowi jako prądowi estetycznemu zawdzięcza nowoczesna literatura bardzo dużo, ale chyba trudno byłoby znaleźć obecnie bezkrytycznego miłośnika tego kierunku. Urok pisarstwa Emila Zoli polega natomiast na tym, że choć był Zola prorokiem naturalizmu, to jednak - wbrew własnym deklaracjom - często bywał w swojej praktyce twórczej naturalistą niekonsekwentnym. W słynnym "Germinalu" tkwi wyraźnie moralna ocena przedstawianych wydarzeń, zaś w mniej znanym "Marzeniu" autor szczęśliwie przesunął na dalszy plan kwestię dziedzicznych instynktów, które decydują o charakterze i postępkach bohaterów. W "Bestii ludzkiej" objawia nam się Zola, niestety, jako naturalista znacznie bardziej pryncypialny.

Streszczając problematykę tej powieści, można by stwierdzić nieco uszczypliwie, że "Bestia ludzka" poświęcona jest: pracy na kolei, miłości skażonej perwersją oraz morderczym żądzom bohaterów. Mieszanka tyleż zaskakująca, co potencjonalnie wybuchowa, okazuje się jednak niewypałem.

Najlepiej z trzech wspomnianych motywów broni się pierwszy, czyli opisy codziennej egzystencji pracowników kolei. Imponuje tu Zola nie tylko bogactwem szczegółowych spostrzeżeń i realizmem opisów, ale przede wszystkim pięknym językiem, dzięki któremu mechanicznie napędzane stalowe maszyny nabierają cech istot żywych, a nawet spontanicznych w granicach wyznaczonych przez twórczą dłoń człowieka. To również typowe, że jeden z celów naturalizmu: chłodny, rzeczowy i beznamiętny opis - był dla Zoli z góry nieosiągalny. Temperament literacki tego pisarza wciąż podsuwał mu pod pióro głębokie i niebanalne metafory i porównania.

Piękno języka objawia się też w partiach miłosnych powieści, tworząc wraz z dość bezpruderyjnymi komentarzami charakterystyczną dla Zoli całość, którą trafnie Rolland nazwał z odcieniem uznania w "Janie Krzysztofie" - "brudnym romantyzmem". I znów, niestety, trzeba zauważyć, że więcej jest w "Bestii" brudu niż romantyzmu, który tak miło mnie zaskoczył, gdy czytałem "Marzenie".

O klapie "Bestii ludzkiej" decyduje motyw zbrodniczych namiętności, które przybierają rozmiary ponurej i krwawej groteski. Zarażeni jadem morderczych żądz są niemal wszyscy w tej książce: zazdrosny mąż, pozornie potulna żona, jej kochanek, zakochana w nim młoda dziewczyna, jej ojciec itd. Owładnięci ohydnym pragnieniem, nie zatrzymują się na etapie zbrodniczych marzeń i planów - trup ściele się tak gęsto, że powtarzalność występku staje się męcząca. Jedyną sympatyczną postacią okazuje się olbrzymi i szczery prowincjusz, ale i o nim wiemy, że przesiedział niegdyś kilka lat za zabójstwo.

To nagromadzenie mrocznych porywów i postępków rzutuje w końcu na wiarygodność utworu, bardziej przypominającego jakiś zwichnięty symbolizm albo zagmatwany postmodernizm niż klasyczną powieść naturalistyczną, której "Bestia ludzka" staje się stopniowo karykaturą. Z pewnością trudno jest przeprowadzić analizę psychiki mordercy, jaką dał Dostojewski w "Zbrodni i karze", ale Zola, wyposażając uparcie wszystkie postaci "Bestii" w instynkt zła, przeciąga strunę i w pewnym momencie daje się wyraźnie odczuć, że ten bardzo dobry psycholog nie ma na wybrany temat już nic nowego do powiedzenia. Na dodatek objawia się skrajnie naturalistyczna motywacja postaci i na pytanie o przyczyny destrukcyjności bohaterów, dostajemy takie mniej więcej odpowiedzi:

"...miał tylko jedno pragnienie: zarzucić jej martwe ciało na plecy, niczym odebraną innym samcom zdobycz. I otworzyły się straszliwe wrota na ciemną otchłań płci, gdzie miłość w obłędnej chęci jak największego posiadania niszczy wszystko, upodabniając się do śmierci"*.

Warto przeczytać uważnie powyższy cytat, gdyż, moim zdaniem, w wyłożonym tam "pseudodarwinizmie" tkwi istota artystycznej porażki, jaką jest "Bestia ludzka". Utożsamienie miłości z instynktem, przypisanie jej obsesji posiadania i niszczenia, a wreszcie postawienie znaku równości między miłością a śmiercią, to jest gleba zupełnie jałowa i tylko pisarz tej klasy, co Zola, mógł sprawić, żeby wykiełkowało tam coś w miarę sensownego. Sensownego, ale nie - zdrowego. Jedynym wyjściem z takiej sytuacji byłoby chyba stoczenie się w nihilizm, obleśną perwersję i turpizm. Ale artysta i humanista taki jak Zola zrobić tego oczywiście nie byłby w stanie.

Nic zatem dziwnego, że akcja więdnie ze strony na stronę, zaś ostatnie sceny to już właściwie dogorywanie powieści, podczas gdy makabryczne wątki toczą się dalej, niesione jak gdyby własnym rozpędem. Chwilami miałem niedobre przeczucie, że autor skompromituje się w jakiejś finałowej scenie, jeżeli ma na nią jakikolwiek pomysł. Okazało się, że jednak nie, no cóż... I wtedy pada ostatnie zdanie powieści, które każe przemyśleć jeszcze raz cały utwór. Czyżby Emil Zola wymierzył "Bestię" przeciwko naiwnej idei w samospełniające się zbawienie Postępu? Czy, obdarzając życiem stalowe symbole nowoczesnej cywilizacji, uważał je za bardziej ludzkie od tych ludzi, którzy ulegają ślepo i bezrefleksyjnie mrocznym instynktom? A może to zagłuszający sumienie ludzie stają się podobni bezdusznym i bezmyślnym maszyneriom?

Tak oto jednym zdaniem potrafił Zola powieść uratować, podobnie jak gracz w szachy, który z przegranej pozycji wymyka się błyskotliwym zagraniem. Dobry szachista zawsze może zremisować przegraną na oko partię, ale pozostaje pytanie: dlaczego zawodnik takiego formatu ogólnie zawiódł? "Bestia ludzka" to partia, w której Emil Zola obrał błędną strategię, ale nienaganna technika, cały czas widoczna, pomogła mu wybrnąć z sytuacji, szczęśliwie ratując autora przed małym artystycznym blamażem.


---
* Emil Zola, "Bestia ludzka", przeł. K. Kossobudzki, PIW, Warszawa 1960, s. 290.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12758
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: antecorda 18.04.2006 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Emila Zoli przedstawiać r... | Otoo
Chylę czoła przed Twoją recenzją. Mam bardzo podobne zdanie o naturalizmie jako nurcie literackim. "Bestii ludzkiej" jednak nie czytałem i teraz chyba nie sięgnę po nią. Jest tyle pięknych książek do przeczytania ;)

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Otoo 19.04.2006 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Chylę czoła przed Twoją r... | antecorda
Dzięki za pochwałę :) Przyznam, że siadając do pisania chciałem zniechęcić ewentualnych amatorów na "Bestie ludzką", a jednocześnie zasygnalizować, że Emil Zola jest pisarzem, z którego utworami zaznajomić sie jednak warto.
Jeśli mi sie udało do pewnego stopnia wpłynąć na Twoją decyzję, to muszę, niestety, przyznać, że nie zrewanżuję się, wykreślając "Lot nad kukułczym gniazdem" ze swoich planów czytelniczych. Twoja recenzja dodatkowo mnie zaintrygowała.
Przy okazji - dobrze, że kontaktujemy się w wirtualnym świecie, bo przy wzajemnym chyleniu czoła, moglibyśmy sie stuknąć głowami:)
(Moim skromnym zdaniem, pisząc recenzję "Tajfunu", byłeś chyba w szczytowej formie, tak więc i po tę ksiązkę sięgnę w najbliższym czasie.)

Serdecznie pozdrawiam :)
Użytkownik: antecorda 19.04.2006 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za pochwałę :) Prz... | Otoo
Zaciekawiło mnie za to "Marzenie". Może napisałbyś o tej książce z kolei? "Tajfun" polecam z czystym sumieniem! :)

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Otoo 19.04.2006 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaciekawiło mnie za to &q... | antecorda
"Marzenie" to książka, której w ogóle należałaby się porządna recenzja i pewnie dawno bym takową popełnił, gdyby nie dwie przeszkody: po pierwsze, minęło już trochę czasu, odkąd ją przeczytałem, więc sporo szczegółów zatarło mi się w pamięci, a po drugie - i to powód ważniejszy - trudno "Marzenie" opisać za pomocą prostych, tradycyjnych schematów.

W Biblionetce jest króciutka krytyka "Marzenia", której autorka nazywa książkę "tandetnym romansidłem". Ja zgadzam się całkowicie z polemiczną odpowiedzią osoby, która się z taką oceną "Marzenia" mocno nie zgodziła. Sęk w tym, że dla wielu czytelników ta książka może się rzeczywiście wydać "staroświeckim harleqinem". Jeżeli czytało się cokolwiek Zoli, to w ogóle można doznać lekkiego szoku, że on coś takiego napisał. Cały programowy naturalizm zszedł na drugi plan, ustępując miejsca historii miłosnej w stylu Dickensa czy wczesnego Dostojewskiego. Zredukowane zostały też szczególowe opisy miejsc, a sporą część utworu zajmują sceny zdarzeń niezaistniałych w rzeczywistości, a dziejących się w rozgorączkowanej wyobraźni głównej bohaterki.

Ogólnie książka napisana jest bardzo emocjonalnie, napięcie jest świetnie utrzymane do samego końca. A po przeczytaniu staje się przed alternatywą: albo był to żenujący kicz, albo wielka sztuka. Ja poszedłem za głosem serca i sam przed sobą przyznałem, że "Marzenie" to jeden z lepszych utworów, jakie dane mi było w życiu przeczytać. Ale nawet jeśli istnieje duże ryzyko, że książka wyda się literacką słabizną, to chyba i tak warto po nią sięgnąć, choćby po to, żeby się przekonać, jak wygląda niecodzienne połączenie naturalizmu z sentymentalizmem.
PZDR-o :)
P.S.Jeżeli kiedyś przeczytasz "Marzenie", to byłbym Ci bardzo wdzięczny, gdybyś napisał parę słów, co sądzisz o tej książce.
Użytkownik: wojaczek 19.04.2006 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Emila Zoli przedstawiać r... | Otoo
Aż to sobie przeczytam!
Użytkownik: --- 26.04.2006 01:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Emila Zoli przedstawiać r... | Otoo
komentarz usunięty
Użytkownik: Otoo 26.04.2006 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Dziękuję. Na mnie ze wspomnianego cyklu czeka jeszcze sporo książek. Nie zrażam się negatywnym wrażeniem, jakie zrobiła na mnie "Bestia ludzka", bo znając już mniej więcej styl i tematykę pisarstwa Zoli, jestem pewien, że będę co jakiś czas sięgał po jego utwory.

Język tego pisarza, poza programowym odtwarzaniem rzeczywstości istotnie posiada jakąś immamentną poetycką właściwość, która sprawia, że trudno Zolę jednoznacznie określić. Niedawno natknąłem się na wzmiankę o tym, że Zola był zafascynowany malarstwem współczesnych mu impresjonistów, choć domagał się, by nazywali siebie naturalistami. To może świadczyć, że pod pojęciem naturalizmu rozumiał wiele rzeczy, które od ortodoksyjnej interpretacji tego kierunku dośc daleko odbiegają.
Tak czy owak, jest to pisarz wart, by się bliżej zaznajomić z jegio osiągnięciami :)
Użytkownik: melissa 15.09.2008 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Emila Zoli przedstawiać r... | Otoo
Dzięki za recenzję, bo zaoszczędziła ona mój czas. Zaczęłam czytać "Bestię", ale jakoś wybitnie opornie mi to szło, choć tak bardzo podobała mi się powieść "Germinal" i "Wszystko dla pań". Po przeczytaniu Twojej recenzji odrzuciłam ją całkowicie, gdyż straciłam nadzieję, że powieść interesująco się rozwinie.
Lubię język Zoli, ale uważam, że nie warto czytać wszystkiego, co nawinie się pod rękę i chyba nie mam ochoty psuć sobie humoru kiepską fabułą pełną trupów, tym bardziej, że zbliża się melancholijna jesień. :)
Użytkownik: Otoo 18.09.2008 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za recenzję, bo za... | melissa
Przepraszam, że długo nie odpowiadałem, ale ostatnio różne zajęcia odrywają mnie nie tylko od literatury, ale także od pomykania po Internecie.

Cieszę się, że moja recenzja okazała się przydatna i pozwoliła Ci zaoszczędzić czas na ciekawsze książki. Mnie się też "Bestia" nie podobała i niemal od początku przeczuwałem, że to powieść z "krwawo-naturalistycznym" morałem w niezbyt dalekim tle. Ale byłem, podobnie jak Ty, "Germinalem" tak zafascynowany, że wciąż czekałem na "prawdziwego" Zolę. No i się doczekałem - ostatni akapit tej powieści naprawdę dał mi do myślenia. Ale chyba trzeba przebrnąć przez całą książkę, żeby to poczuć :)

Masz rację, nie ma sensu czytać wszystkiego na siłę, ufając - wbrew własnym odczuciom - słynnemu nazwisku na okładce. Chociaż muszę przyznać, że na niektórych pisarzach jak dotąd się nie zawiodłem - przede wszystkim na Conradzie, ale również Faulknerze, Tołstoju, Dostojewskim i, zdaje się, kilku innych autorach.

Raz jeszcze polecam na tym forum "Marzenie". Do dziś mam wątpliwości, czy aby ten utwór - jak tu ktoś zasugerował - nie zahacza o kicz, ale chyba nie, ja mam po prostu wrażenie, że Zola spróbował stworzyć powieść na wzór Balzaka, którego "Komedią ludzką" chciał przecież przyćmić.

A w planach mam właśnie "Wszystko dla Pań" Zoli. W bardzo zamierzchłych planach :)

Pozdrawiam i życzę wielu przyjemnych lektur

otoo



Użytkownik: melissa 19.09.2008 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, że długo nie... | Otoo
W powieści „Wszystko dla pań” Zola pokazał cały swój talent literacki, co z pewnością nie każdego ucieszy. Czytając trzeba mieć cierpliwość do tych wszystkich niezwykłych opisów materiałów, dekoracji itp. Dla mnie były one piękne i oryginalne, no i bynajmniej nie tak nudne jak opisy przyrody.
Bibliotekarka z 25-letnim stażem wymieniła mi trzy książki Zoli, które uważa za najlepsze: „Kartka miłości” (właśnie czytam), „Kuchenne schody” (nie do zdobycia nawet na Allegro) i „Bestia ludzka”. Jednak użytkownicy Biblionetki najwyżej ocenili „Germinal”. Przychylam się do tej opinii, choć wielu książek Zoli jeszcze nie poznałam. Co do „Marzenia”, to postaram się ją zdobyć, choć może być to trudne z racji braku wznowień literatury Zoli (wyjątkiem jest „Germinal”). Chyba nie ma pisarza, który napisałby kilka powieści równie dobrych. Zawiodłam się nawet na Dostojewskim i Myśliwskim. Najwyraźniej z książkami jest jak z ciuchami: nie każdemu wszystko pasuje (nawet jeśli jest to towar tej samej, solidnej firmy) i należy je dobierać indywidualnie.
Użytkownik: Otoo 20.09.2008 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: W powieści „Wszystk... | melissa
Z opisami w literaturze bywa różnie, przychylam się do stwierdzenia, że wszystko można opisać pieknemi słowy, nawet temat tak niewdzięczny z pozoru jak stalowe lokomotywy, co właśnie udowodnił Zola w "Bestii ludzkiej", nie popadając w industrialne bałwochwalstwo, właściwe późniejszemu futuryzmowi. A z drugiej strony nawet najpiększniejszym opisem przyrody można czytelnika zniechęcić. Ja lubię przyrodę u Tołstoja, Turgieniewa, Zweiga i Rollanda, zaś opisy morza kreślone piórami Conrada i Londona. Natomiast jeżeli chodzi o np. Reymonta, to dla mnie jest on raczej piewcą miasta przemysłowego z "Ziemi Obiecanej" niż sielsko-brutalnej przyrody w "Chłopach".

Podsumowując: różnie różne opisy różnym autorom wychodzą (mierząc oczywiście indywidualną miarą każdego czytelnika).

Ufam zasadniczo paniom w bibliotekach, ale w Twojej placówce byłbym ostrożny :) Chociaż rozumiem, że komuś mogła się "Bestia" spodobać. Zola to jednak pewna klasa: język piękny, akcja dynamiczna, fabuła klarowna, itd.

Mnie Dostojewski nie zawiódł, chociaż zacząłem od genialnej "Zbrodni i kary". Po prostu nie nastawiałem się, że inne jego utwory będą równie dobre, wierzyłem jedynie, że czymś mnie zaskoczą, pozostając jednak wrażenie przebywania w świecie naszkicowanym w tym samym umyśle. Więc się nie rozczarowałem. A już na pewno nie "Zapiskami z domu umarłych", ani powieścią "Biesy".

E. Zoli czytałem jeszcze "Radość życia". Książka mniej optymistyczna niżby sugerował tytuł (chyba przekorny), ale warta przeczytania, choć oczywiście nie dorównująca "Germinalowi".

Gdyby udało Ci się przeczytać "Marzenie", poproszę o parę słów refleksji.

Ja, jeśli uda mi się znaleźć czas na lekturę "Wszystko dla pań", deklaruję się stwierdzić krótko, czy opisy ubrań i tekstyliów mogą się czytelnikowi płci brzydkiej wydać równie ciekawe co stalowe olbrzymy, żywiące swe trzewia wrzącą parą, rozpędzone i w mroku nocy, pośród huku, miotające deszcz iskier... ;) Postaram się być obiektywny :)

Pozdrawiam

otoo

Użytkownik: melissa 20.09.2008 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Z opisami w literaturze b... | Otoo
Moim marzeniem jest zdobyć „Marzenie”, no ale zobaczymy jak to będzie. :) Jeśli uda mi się przeczytać na pewno podzielę się wrażeniami.

Dla mnie (tzw. płci pięknej) nie ma znaczenia, co jest przedmiotem opisu. Tak więc u Zoli zachwyca mnie w równej mierze „wachlarz szyn” linii kolejowych czy „żałobny welon” dymiący z parowozu, jak „orgia kolorów” w magazynie tkanin lub „bukiet ściętych kwiatów” z materiałów. :) Dlatego wierzę, że i Tobie spodoba się "Wszystko dla pań"!

A o Dostojewskim można by wiele...., ale to inny już temat, zresztą bardzo, bardzo wdzięczny. Chętnie napisałabym na maila- w wolnej chwili, bo u mnie ostatnio również kiepsko z czasem.... Nie znam nikogo, kto by równie mocno jak ja lubił jego prozę. :)

Z pozdrowieniem. :)
Użytkownik: Otoo 30.09.2008 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim marzeniem jest zdoby... | melissa
Bardzo przepraszam, ale poza - jak widać - chronicznym brakiem czasu, pewne inne i o wiele ważniejsze względy skłaniają mnie, aby zaproponować kontynuowanie dyskusji na tematy literackie na tychże stronach. Wiem, że może się to wydać niezrozumiałe lub wręcz nieuprzejme, ale zapewniam - nie jest ani jednym, ani drugim. Być może zresztą domyślasz się, co przez to rozumiem.

Niemniej będzie mi miło przeczytać Twoja opinię o "Marzeniu",a ja swoją o "Wszystko dla pań" również postaram sie podzielić.

Pozdrawiam
otoo
Użytkownik: melissa 01.10.2008 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo przepraszam, ale p... | Otoo
Pisać publicznie jest trochę trudniej, tzn. trzeba się do tego staranniej przyłożyć, ważąc słowa, co jest dość czasochłonne przy dłuższych wypowiedziach, stąd mój pomysł, by zrobić to nieoficjalnie, ale z mojej strony obecnie jest to już i tak niewykonalne.
Październik- zaczął się okres, w którym pozostaje mi jedynie czas na naukę i już nie ma mowy o dłuższych wywodach w sieci. :) Trudno będzie mi też w najbliższym czasie zająć się "Marzeniem", ale może kiedyś....

Ja również pozdrawiam! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: