Horyzont zdarzeń
Najnowsza powieść Magdaleny Tulli „Skaza” jest niezwykle zgrabnym połączeniem literackiej finezji, fabularnej pomysłowości i coraz rzadszej już dziś umiejętności kreowania wiarygodnych postaci, które – choć właściwie ani razu do nas nie przemawiają bezpośrednio – są jednak niezwykle żywe i złożone, na co wpływa również zastosowana przez pisarkę technika „wcielania” się narratora w poszczególnych bohaterów (jesteśmy więc – zarówno my, jak i narrator - kolejno m.in. studentem, policjantem, motorniczym, notariuszem). Poznajemy w ten sposób niesamowitą galerię osobowości żyjących gdzieś w europejskim mieście, którym pewnego dnia wstrząsa seria niecodziennych zdarzeń, na tle których rozgrywają się i zupełnie zwyczajne historie – bo to właśnie one, pomimo całego zgiełku, jaki towarzyszy nieuchronnie nadciągającej katastrofie, są w tej historii najważniejsze. Siłą powieściowego świata jest niezwykłość jego szczegółów, wplecionych jakby od niechcenia w tekturowe dekoracje rzeczywistości, oraz autentyczność międzyludzkich relacji, rozpostartych między miłością a nienawiścią. Co ważne, jest w tym wszystkim jakaś serdeczna wrażliwość i ukryty optymizm, którego nie przekreśla nawet wszechobecna niedoskonałość – liczy się przecież codzienne dążenie do niej. Ale jest w „Skazie” coś jeszcze – jest wszechobecna atmosfera narastającej przemocy i strachu, w którym człowiek staje oko w oko z szerzącym się barbarzyństwem. Jest niepokój, ale jest też nadzieja - świat zawsze się odradza, i nawet jeśli nie wszystko wraca do wcześniejszego stanu, zawsze pozostają nam codzienne historie, w których tak naprawdę liczy się tylko człowiek.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.