Dodany: 14.01.2006 14:23|Autor:

Książka: Opowieść o trzech Metysach
Parnicki Teodor
Notę wprowadził(a): margot.

nota wydawcy


"Opowieść o trzech Metysach" jest nie tylko ostatnią ukończoną książką, ale stanowi także dzieło, o którym Teodor Parnicki myślał niemal od dziesięcioleci, planował je i zapowiadał. Jest więc ta dwutomowa "Opowieść" także czymś w rodzaju powrotu twórcy do głównych jego pasji intelektualno-pisarskich, stanowi - rzec by można - sui generis testament ideowo-artystyczny. Przez znawców twórczości Parnickiego oceniana jest jako jedna z najważniejszych powieści w jego twórczym dorobku.

[Oficyna Literacka Noir sur Blanc, 1994]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3785
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: antecorda 11.04.2006 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opowieść o trzech Metysa... | margot.
Taaa! Nie czytałem tego jeszcze, ale już od znawców tematu słyszałem, że to jedna z najsłabszych pozycji Mistrza. Nie ma to jak reklama ;))))
Użytkownik: Rbit 11.08.2011 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaa! Nie czytałem tego j... | antecorda
No nie wiem. Po przeczytaniu "Dzienników" Parnickiego, w których opisał okoliczności pracy nad swoimi ostatnimi powieściami, nabrałem wielką ochote na przeczytanie "Opowieści o trzech Metysach". Tym bardziej, że rozliczać tam ma swój własny stosunek do katolicyzmu.
Użytkownik: Rbit 27.06.2013 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaa! Nie czytałem tego j... | antecorda
Zauważyłem, że po 7 latach od Twojego wpisu w końcu udało Ci się przeczytać "Opowieść...". Faktycznie oceniłeś ją nisko. Możesz napisać coś więcej? Dlaczego uznałeś ją za słabą?
Użytkownik: antecorda 15.07.2013 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłem, że po 7 latac... | Rbit
Witaj! Powieść jest anonsowana jako pewnego rodzaju rozliczenie Autora ze swoim życiem i działalnością literacką. Sam autor, występujący na kartach powieści, waha się czy można nazwać tę powieść spowiedzią, czy jest to tylko wyjaśnienie, bez kajania się za winy. Porusza w niej kilka tematów. Najważniejszymi z nich są: Jego stosunek do Kościoła katolickiego, problem nienapisania przez całe życie (poza króciutkim i niesatysfakcjonującym autora "Labiryntem") wielkiej powieści o dziejach Meksyku, a głównie o Malincze, znanej jako Marina, kochance Hernanda Corteza, sprawa stosunku do Niego (nierozstrzygnięte to było, czy rzeczywistego stosunku, czy nie) kontrwywiadu meksykańskiego, oraz sprawa próby wprowadzenia do szkół pod koniec lat 80. XX w. religioznawstwa. Tak w skrócie można opisać tę książkę, nie czyniąc tzw. "spojlerów".

Mój zarzut, główny i niestety utrzymany, dotyczy tej sugerowanej przez Parnickiego "wyznaniowości". Owszem, od samego początku autor dzielnie dąży do wyjaśnień, cieniując coraz bardziej swoje wypowiedzi, jednak w żadnym z wymienionych tematów aż do samego końca nie "odkrywa się", nie wyjaśnia właściwie niczego, a wręcz zaciemnia obraz. Za każdym razem, w decydującym momencie Autor dokonuje nagłego (nierzadko - karkołomnego) zwrotu i unika jednoznacznej odpowiedzi na pytania czy zarzuty (to już jak kto woli :)) stawiane przez jego powieściowych adwersarzy: Marcina Korteza, Krzysztofa Vijjafanję i Arrutię (rzeczonych trzech metysów). Owszem, ten zarzut w przypadku Parnickiego, którego twórczość jest pełna niedomówień i zagadek, może być uznany za absurdalny, jednak uważam, że jeśli ktoś wychodzi z ofertą JEDNOZNACZNEGO wypowiedzenia się w jakiejś sprawie, to tej JEDNOZNACZNOŚCI oczekuję od niego. zwłaszcza jeśli podpiera swoją ofertę utyskiwaniem na swój stan zdrowia i przeczucie rychłej śmierci. Być może stwierdzisz, że wpadłem w typową pułapkę Parnickiego i sam sobie jestem winien. Być może. Jest jednak jeszcze coś, pewien drobny szczegół, który jednak przez cały czas lektury świecił mi jasną ostrzegawczą lampką w głowie. Chodzi o pewien gatunek alkoholu kojarzonego zazwyczaj z Meksykiem. Nic więcej nie powiem, bo byłby to już "spojler". Odsyłam do książki, a znaczenie tej "lampki" wytłumaczę dopiero, gdy przeczytasz "opowieść o trzech Metysach". Ta "lampka ostrzegawcza" wyjaśniła mi wiele spraw odnośnie pisarstwa Parnickiego, ale postawiła jeszcze więcej pytań (czyli - klasyczny przykład odnalezienia odpowiedzi na pytanie, która implicite wnosi jeszcze więcej pytań w dyskurs). innym czynnikiem, który nieco drażnił, było kilkakrotnie (chyba trzykrotne, ale już nie pamiętam) kończenie... O, nie! nic więcej nie napiszę! Odsyłam do książki. Sam nie lubię "spojlerów", więc i Tobie ich nie przyczynię. Polecam i pozdrawiam. Antecorda
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: