Dodany: 08.01.2006 19:59|Autor: CH

Książka: Życie Pi
Martel Yann

1 osoba poleca ten tekst.

Powieść o poszukiwaniu własnej drogi duchowej


Czytałeś/aś kiedyś „Przypadki Robinsona Kruzoe”? A jeśli nie, to czy chociaż próbowałeś/aś go przeczytać? Ja należę to tej drugiej grupy... cóż, nie udało mi się dotrwać do końca tej, jakże nudnej (według mnie) i nieco przereklamowanej, powieści. Nie wyszło może dlatego, że na okładce wielkimi literami napisane było LEKTURA, które to słowo wręcz odstrasza i pewnie nie tylko mnie przypomina wyrok.

Zastanawiasz się pewnie, po co ja to wszystko piszę... Odpowiedź jest prosta: mam zamiar opisać inną powieść, z którą skojarzył mi się nieszczęsny Robinson. Wcale jednak nie mam na myśli tego, iż jest to lektura równie nudna i nie warto jej czytać. Chciałam zaznaczyć, że jest inna: czy lepsza, czy gorsza ocenisz sam/a, jeśli będziesz miał/a ochotę po nią sięgnąć…

„Nikt by tego nie wymyślił. Rozbitek na środku Oceanu Spokojnego przez siedem miesięcy dzieli szalupę ratunkową z tygrysem bengalskim. Taka historia na milę pachnie fikcją – a jednak wydarzyła się naprawdę” (komentarz „Newsweeka”). Fikcją pachnie na pewno i z opisu mogłoby wynikać, że nudą też (bo co jest ciekawego w tym, że chłopak i tygrys przez 7 miesięcy siedzą w łódce na środku oceanu?), ale jednak tej historii daleko do nudnej.

Jak do wszystkiego doszło i jak zakończyła się powieść – nie mogę napisać, zaznaczę jednak, że czasami zastanawiałam się, czy Yann Martel nie jest kobietą. Wszystko dlatego, że treść wręcz mieni się uczuciami, potrafi zaskoczyć, przerazić, rozśmieszyć, wzruszyć lub sprawić, że będziesz chciał/a znaleźć się w łazience i zwrócić zjedzony przed piętnastoma minutami obiad. Jest zarówno dobitna, jak i przesłonięta mgiełką wrażliwości. Tym właśnie różni się od sucho napisanej powieści Daniela Defoe. Poza tym, czytanie „Życia Pi” jest jak układanie puzzli – im dłużej je układasz, tym więcej widzisz. Niemal cieleśnie odczuwasz głód, pragnienie i strach. Po raz kolejny masz przykład na to, że człowiek, aby przeżyć, może wytrzymać o wiele więcej niż w Twoich wyobrażeniach i po raz kolejny sprawdza się przysłowie: „Potrzeba jest matką wynalazków”.

„Tacy jak ja walczą, walczą, walczą do końca. Nie jest to kwestia odwagi, ale cecha organiczna, niezdolność do zaniechania. A być może tylko zwykła, głupia żądza życia”*.

„Dziwna i zaskakująca książka, która wciąga i nie popuszcza do końca. Doskonała lektura dla ciekawych i otwartych” (Olga Tokarczuk). Od siebie dodam, że dla szukających też.

---
* Yann Martel: „Życie Pi” w tłumaczeniu Zbigniewa Batki, Wydawnictwo Znak, Kraków 2003.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17500
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: