Wielka Mafia
Puzo opowiada mafijną historię rodziny - rodziny Clericuzio, oraz jej głowy - don Domenica. Ukazuje świat inny niż ten, który chciałby oglądać każdy z nas. Świat, który jest taki, jaki don zwykł przedstawiać w swoich porzekadłach. Każdy człowiek jest na sprzedaż, to tylko kwestia ceny.
Jednak świat ten opiera się na dwóch podstawowych wartościach - są to lojalność wobec Rodziny oraz honor. Dlatego nikt z rodziny nie odważy się nigdy podnieść ręki na swego przywódcę. Mimo że surowy, jest on sprawiedliwy, wg swoich reguł. Po co komu dowody, nie jesteśmy w sądzie. Ja rozstrzygam o winie i niewinności - mówi. Ale potrafi też lojalnym przebaczać ich błędy, w myśl reguły "W życiu wolno popełniać błędy pod warunkiem, że nie są to błędy fatalne"*. Takich się nie wybacza. I czasem trzeba się kogoś pozbyć. Za nielojalność, zdradę. Aby świat był lepszy.
I, mimo wszystko, świat ten nie odraża, przeciwnie - zdaje się przyciągać. I to pomimo wielu spraw, które dla Rodziny są oczywiste, a dla czytelnika paradoksalne. Jak choćby to, że don Domenico, wydający rozkaz decydujący o śmierci i życiu czy wycinający w pień całą konkurencyjną rodzinę Santadio, w dodatku bez dowodów winy ("po co one komu? Wiem, że są winni"*) jest człowiekiem głęboko religijnym, mającym w domu prywatną kaplicę, przystępującym do sakramentów, fundującym kościoły. Bo Rodzina jest bezwzględna - dla wrogów. Dla innych jest hojna - funduje szkoły, szpitale, kościoły. Niesie ze sobą misję naprawy świata.
Don chce stopienia się rodziny z normalnym społeczeństwem - dla własnego spokoju na starość. To plan jego życia. A przy jego dalekowzroczności, graniczącej wręcz z proroctwem, trudno, by się to nie udało.
Niespodziewanie na zakończenie autor serwuje nam właśnie pokaz owej proroczej wizji. Sam chciałbym być tak przewidującym, jak dobry, stary don.
---
* Mario Puzo, "Ostatni don", przeł. Monika Sujczyńska, Wydawnictwo Muza, 2001.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.