Dodany: 26.12.2005 13:59|Autor: margot.
z okładki
Przy akompaniamencie piekielnych jęków na flance baszty ukazała się jasna i zwiewna postać. Jej białe, luźne szaty, przepojone niebieskim światłem, powiewały na wietrze. Nie szła ani nie kroczyła, lecz płynęła, jak gdyby wiatr lub inne nieokreślone siły przesuwały ją wzdłuż ciemnych murów.
Trwało to moment, nie dłużej niż kilka głębokich oddechów wystraszonego chłopca. Naraz mrok zatopił basztę, a postać zniknęła jak zdmuchnięty płomień świecy.
[Wydawnictwo Siedmioróg, Wrocław 1997]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.