Dodany: 30.11.2005 14:56|Autor: verdiana

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Opowieści przebrane
Kuczok Wojciech

1 osoba poleca ten tekst.

Proza psychologicznie turpistyczna


Kto nie słyszał o Kuczoku? Wszyscy znają "Gnój", a jeśli nawet nie, to na pewno widzieli film "Pręgi", który powstał na kanwie tej właśnie powieści. Nazwisko Wojciecha Kuczoka kojarzy już chyba każdy, ale kto czytał niedostępne już na rynku jego opowiadania debiutanckie?


Erotyzm

Opowiadania zebrane w najnowszym tomie Kuczoka pochodzą z dwóch wcześniejszych zbiorów – z "Opowieści słychanych" i późniejszych o trzy lata "Szkieleciarek". Granica między opowiadaniami z jednego tomu i opowiadaniami z drugiego jest bardzo wyraźna. Łatwo można dostrzec, jak proza Kuczoka ewoluuje, jak się zmienia, do czego zmierza, pewnie razem z autorem, młodym przecież człowiekiem.

W "Opowieściach słychanych" odnajdujemy mnóstwo erotyzmu. Nie jest on delikatny, ukryty między wierszami jak realizm magiczny "Szkieleciarek". Erotyzm w tych opowiadaniach jest jawny, opowiedziany wprost, ale nie przekracza pewnej granicy, nie jest obrazoburczy, Autor czytelnika nim nie epatuje. Ma się wrażenie, że bez niego nie istniałyby opowiadania, jakby były na nim oparte, jakby bohaterowie (a może sam Autor?) właśnie przez erotyzm i cielesność filtrowali swoją rzeczywistość.

"Szkieleciarki" są już tego erotyzmu niemal zupełnie pozbawione, jakby Autor dorósł (wyrósł?) i niszę dla siebie znalazł gdzie indziej. Miejsce erotyki zajmuje realizm magiczny i staje się on taką samą jego nierozerwalną częścią, jak cielesność. Z cielesności zresztą Kuczok wcale nie rezygnuje, ale nie jest już ona tak wyodrębniona z tła, jak wcześniej.

Brzydota

Proza Kuczoka jest turpistyczna, ale nie na sposób fizyczny. To jest turpizm psychiczny. Pod płaszczykiem zdarzeń nieistniejących, albo o nieistniejące się ocierających, kryją się metafory stanów znanych nam wszystkim. Kuczok nie boi się obnażać brzydoty relacji międzyludzkich, bólu, cierpienia, okrucieństwa, porzucania, bicia, rzeczywistości dzieci niechcianych – tego wszystkiego, co na ogół uchodzi za tabu i spychane jest poza granicę patologii. Opisuje to, co najbardziej ludzkie, najgłębiej ukrywane, chronione, nieuzewnętrzniane. To właśnie sprawia, że proza Kuczoka nasuwa mi skojarzenie z pisarstwem Olgi Tokarczuk. Bo tak jak ona, "Kuczok jest świetnym obserwatorem i interpretatorem zdarzeń. Zagląda głęboko pod powierzchnię rzeczywistości albo wywraca ją na drugą stronę. Mimo tego magicznego sztafażu, jest to proza bardzo psychologiczna"*. Ten magiczny sztafaż różni środki obydwojga pisarzy. O ile proza Tokarczuk zdaje się chwilami oniryczna, zwiewna, delikatna, ale jednak poruszająca problem wprost, o tyle opowiadania Kuczoka są metaforyczne, a przez to bardziej uniwersalne, bo te metafory można interpretować na różne sposoby, dowolnie.

Tworzywo

Język, jakim się Kuczok posługuje, dodaje kolorytu tej prozie. Kuczok pisze tak, jak myślą bohaterowie, czasami jak zwykły człowiek, czasami jak stary Ślązak, a czasami jak góral. W tych opowiadaniach przenikają się zmysły, muzyka ma kolor, forma jest urabiana jak ciasto, barwiona jak obraz, wyprawiana jak skóra, słowo to tworzywo, staje się ciałem – nie można się pozbyć skojarzenia z twórczością Grzegorza Strumyka, a zwłaszcza z jego "Pigmentem". Jedną i drugą niełatwo czytać. Nie dlatego, że zawile napisana, a dlatego, że trudna do udźwignięcia emocjonalnie, egzystencjalnie. Trzeba ją smakować powoli.

Dobrze się stało, że WAB wydało ten wybór. Zarówno "Opowieści słychane", jak i "Szkieleciarki", są już w księgarniach niedostępne, a przecież szkoda odbierać czytelnikom tak znakomitą prozę.


---
* Diana, recenzja "Szkieleciarek" na stronie grupy pl.rec.ksiazki http://www.prk.w.pl

[ZałogaG]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3681
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: