Dodany: 30.11.2005 13:23|Autor: Tygrysica

Książka: Biała Masajka: Moja wielka miłość
Hofmann Corinne

1 osoba poleca ten tekst.

Spojrzenie z boku...


Potrzebowałam trochę czasu od przeczytania tej książki, by ją spokojnie przetrawić...

Tak jak już pisałam, zirytowała mnie postać głównej bohaterki-narratorki, co bardzo szybko przeniosłam na całą książkę. Teraz jednak, w kilka miesięcy po lekturze, patrzę na problem o wiele spokojniej. Pomyślałam sobie - a jak byś oceniła tę książkę, gdyby nie był to pamiętnik, a fikcja pisana w pierwszej osobie? I muszę przyznać, że książka jest świetna!

Autorka niczego nie ukrywa, pisze otwarcie o swoim zadurzeniu, o uporze, a potem o rozczarowaniu. O różnicach kulturowych, różnych oczekiwaniach i wymaganiach. Nie przeczy, że chciała bardzo wiele - zachować swobodę białej kobiety w związku z ciemnoskórym, wychowanym w tradycji plemiennej mężczyzną. Przyznaje otwarcie, że na początku kompromisy przychodziły jej łatwo, była szaleńczo zakochana, ale z czasem było jej z tym coraz trudniej... Nie ukrywa swojego egoizmu...

Jak prawdziwa jest ta opowieść... Fakt, że denerwuje czytelnika, dowodzi tylko, że jest to dobra książka. Nawet język, prosty i irytujący, jest idealnym dopełnieniem całej opowieści. Co więcej, brak analizy własnego postępowania przez narratorkę, który początkowo tak mi przeszkadzał, teraz uznaję za wielką zaletę tej książki - od wysnuwania wniosków są czytelnicy!

Tak, łatwo jest oceniać czyjeś postępowanie, siedząc sobie wygodnie w fotelu. Łatwo jest irytować się czyjąś głupotą, gdy patrzy się na jego postępowanie z boku. A ile kobiet co roku poślubia swoich ukochanych ze ślepym optymizmem, że jakoś się ułoży, że po ślubie się zmieni?

Z serca polecam "Białą Masajkę" - jest nad czym myśleć po tej lekturze...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 22217
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: marionnette 03.04.2007 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Potrzebowałam trochę czas... | Tygrysica
Owszem, książka jest niezła jako relacja - jednak przymiotniki "prosty" i "irytujący", tyczące się stylu i języka, jakim pisze autorka, wymagają podkreślenia i wytłuszczenia. Ta powieść to obszerne sprawozdanie; każde zdanie jest puste, twarde, po prostu stwierdza fakt, nie nadając mu żadnej barwy. Każdy akapit jest identyczny. Corinne Hoffman miała do opowiedzenia fascynującą historię i ją przekazała, literatką jednak nie jest i sposób opowiadania w "Białej Masajce" cechuje toporność, brak polotu. W odróżnieniu od Tygrysicy zbyt mnie to raziło w trakcie lektury, by uznać to za plus.
Użytkownik: lina_91 16.01.2008 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Potrzebowałam trochę czas... | Tygrysica
Ja tam po przeczytaniu tej ksiazki autentycznie zaniemowilam... I to nie jest komplement. Latwo jest oceniac, to prawda, ale niezmierna glupota i naiwnosc tej kobiety po prostu mnie zniesmaczyla. Nie polecilabym, chyba ze komus strasznie sie nudzi i nie ma nic lepszego do roboty.

Przepraszam za brak polskich znakow, klawiatura mi szwankuje...
Użytkownik: I_hate... 13.03.2009 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Potrzebowałam trochę czas... | Tygrysica
Historia głównej bohaterki jest bardzo ciekawa, lecz bardzo ciężko się ją czyta przez sposób opowiadania autorki. Sama nie wiem co mnie w tym irytowało, ale książka nie dostarczyła mi wielu pozytywnych wrażeń.
Użytkownik: AnnRK 11.07.2009 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Potrzebowałam trochę czas... | Tygrysica
Podczas czytania tej książki wciąż nie wiedziałam czy podziwiać narratorkę za odwagę czy raczej wzdychać na myśl o jej naiwności i braku przygotowania do zetknięcia ze światem tak innym od dotychczas jej znanego.
Dopiero Twoja recenzja mi uświadomiła, że przecież to, co zrobiła z miłości ta kobieta nie różni się tak bardzo od historii wielu kobiet z "naszego świata", które ślepo podążają za miłością czy zauroczeniem, wierząc, że z czasem wszystko się ułoży, że po ślubie będzie jak w bajce, a to, co teraz zgrzyta zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Użytkownik: Rigel90 12.05.2012 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Potrzebowałam trochę czas... | Tygrysica
Chyba czytałam inną książkę niż Wy, bo sposób pisania autorki bardzo mnie ujął. Może nie jest to wysublimowany język, ale Hofmann ma w swym stylu coś takiego, co sprawiło, że autentycznie nie mogłam się oderwać a ostatnio zdarza mi się to niezmiernie rzadko.

Jej naiwność także mnie nieszczególnie raziła, to znaczy tak, w pewnym sensie, ale również odmiennym - ja rozumiem, że trzeba szanować inną kulturę i bardzo popieram tolerancję. W rozsądnych granicach. A granice zawsze kończą się tam, gdzie ktoś przestaje mnie szanować. Jeśli ktoś odbiera mi prawo do bycia integralną jednostką ludzką nie czuję się zobowiązana do okazywania szacunku tylko dlatego, że w jego kulturze podobne mnie jednostki się poniża.

Zresztą, tolerancja nie może być jednostronna a odnosiłam wrażenie, że autorka potulnie godziła się na bycie niewolnicą. Ja wiem, sama przybyła do obcego kraju, więc powinna uszanować zwyczaje. A teraz trzeba rozstrzygnąć czy bezprawie i poddaństwo kobiet należy do sfery obyczajowej...

Chyba to na mnie najlepiej działa - język, który wciąga przy jednoczesnym przedstawieniu rzeczywistości, ktora do mnie w żaden sposób nie przemawia. Denerwuję się wówczas, ale czytam twardo, nie będąc w stanie przestać.

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: