Dodany: 29.11.2005 03:24|Autor: giannini
Skrzywdzeni, którzy nie czytali...
Zastanawiałem się nieraz, czy po przeczytaniu "Zbrodni i kary" mam jeszcze jakiekolwiek szanse, by zostać poczęstowanym przez Fiodora Dostojewskiego czymś równie wybornym jak wspomniane dzieło. Po ukończeniu lektury "Skrzywdzonych i poniżonych" pozostaje mi tylko pochylić z uznaniem głowę przed wybitnym rosyjskim pisarzem, który ponownie uraczył mnie przewspaniałą ucztą duchową i intelektualną, jakiej długo nie zapomnę.
Dziewiętnastowieczny Petersburg jest świadkiem wydarzeń tworzących fabułę książki. Tytułowymi skrzywdzonymi i poniżonymi są praktycznie wszyscy główni bohaterowie powieści. Jednak nierzadko, choć skrzywdzeni - sami również krzywdzą, choć poniżeni tak boleśnie, poniżają i innych. Samonapędzający się mechanizm. Ziarno zła zasiane - kiełkuje niechybnie. Ale na szczęście i dobre ziarna nie na darmo rzucane są w ziemię. "Skrzywdzeni i poniżeni" to opowieść o miłości, najczęściej tej trudnej, odrzuconej, podeptanej, sprzedanej, pokaleczonej, czasem niedojrzałej, naiwnej, wręcz irytującej. O ogromnej roli i mocy przebaczenia w ludzkim życiu. O bólu, potrafiącym zasklepić człowieka w swoistym "egoizmie cierpienia". Zaś sama fabuła poprowadzona jest w sposób niezwykle ciekawy - dość powiedzieć, że całość obrazu bardzo niespodziewanie dopełnia się i odsłania przed nami dopiero na ostatnich kartkach powieści...
Sięgając po tę książkę, niewątpliwie mamy możliwość przeżycia lektury znakomitej - prawdziwego arcydzieła literatury światowej, od którego nie sposób oderwać oczu nawet na te ułamki sekund potrzebne do przerzucenia następnej strony. Co tu wiele gadać - skrzywdzeni, którzy nie czytali...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.