Dodany: 20.11.2005 13:38|Autor: Bov
"Wchłaniam Boga w siebie..."
Koleżanka, która jest bardzo religiją osobą, zaproponowała mi swoją półkę na książki, a ja chętnie z zaproszenia skorzystałam. I natknęłam się na "Dzienniczek" św. Faustyny. Zaczęłam czytać i przepadłam, chociaż zapowiadało się na długą lekturę.
Recepta na tę książkę brzmi tak. Jeśli nie chcesz wierzyć w obiawienia i tak przeczytaj: znajdziesz tu głębokie studium pokory i wrażliwości na drugiego człowieka. Jeśli szukasz świadectw obiawień: czytaj śmiało, ale uważnie. Należy czytać symbolami, nie zaś treścią oczywistą i pozornie prostą. Jeśli jesteś głodny szczerej i czasami prostej narracji - nie wahaj się przeczytać jednej lub dwu stron. Nawet psycholog, chociaż jest to bluźnierczy sposób odczytania "Dzienniczka", znajdzie dla siebie odpowiednie poletko.
Niewinna, pozornie nieutalentowana istota napisała jedno z najpiękniejszych świadectw nie tylko obecności Bożej, ale także autoanalizy.
Na zakończenie malutki cytacik: "Wchłaniam Boga w siebie, aby go oddać duszom"*
Uważam także, że książka ta sama mnie sobie znalazła.
---
* Faustyna Kowalska: "Dzienniczek: Miłosierdzie Boże w duszy mojej", Wydawnictwo Księży Marianów, 2003, s. 96.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.