Schematyczna nuda dla kastrata....
"Historia O" to jedna z najgorszych ksiązek erotycznych, jakie czytałem... A było tego sporo...
Schematyczna historia masochistki, która może doprowadzić do zanudzenia się wreszcie, gdyż książka ta wyrasta z ducha markiza de Sade, a zatem opisuje erotykę niczym mechaniczną torturę, czyli... w ogóle nie podnieca. Co więcej, Reage sili się na konstruowanie fabuły i jakoweś psychologiczne uwarunkowania bohaterki, która z radością obnosi w wargach sromowych gigantyczny łańcuch - ale czegoś równie nieprzekonującego nie czytałem dawno. Kobieta u Reage jest masochistką krańcową, bo tak jej wyszło. Równie dobrze mogłaby sprzedawać warzywa albo być nauczycielką, bo tak jej wyszło... Generalnie miejsce mózgu tej istoty zastąpione zostało przez ziarnko grochu, dlatego też ilekroć czytam, jak ktoś ją gwałtownie posiada, biczuje, wypala jej piętno, gwałci itp., nudzę się, bo nie wierzę w ani jedno słowo. Różnych rzeczy można de Sade'owi odmówić, ale nie ukrytego w jego pismach wdzięku pokrętnej filozofii uwarunkowanej kilkoma czynnikami, takimi, jak: bóg, zło, negacja, upokorzenie... Powieść czerpiącej z niego garściami Reage jest tak kiepska pod względem uwarunkowań psychologicznych, prawdopodobieństwa, a nawet większości opisów erotycznych, że nie warto jej czytać. Bo nawet jeśli kilka opisów jest w miarę niezłych, to co z tego, jeśli bohaterka zostaje zredukowana do jęków i upokorzenia - a tak naprawdę jest do tego stopnia "zmyślona", że nawet jej upokorzenia nie ma, a jęki są takie, o jakich autorka naczytała się w książkach? Reage popełniła koszmarny błąd - napisała powieść o masochistce z punktu widzenia męskiego sadysty, który myśli, ze tak powinna myśleć masochistka, po naczytaniu się de Sade'a, i tak upokarza się kobietę... Problem w tym, że ni diabła tak nie jest, bo gdyby napisała to z punktu widzenia kobiety (którą jest), to książka mogłaby być całkiem dobra. Nudno czytać schematyczny opis tego, co powinno się czuć, a nie tego, co się czuje...
Ogólnie - polecam raczej pornografię angielską i austriacką (sic!), bo francuska jest dzianiem się bez podniecania czytelnika, bohatera i wszystkiego wokół...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.