Dodany: 05.10.2005 13:55|Autor: parsifal

"Kochanica Szatana"


"„Kochanica Szatana” - wspaniały romans, cudowna i czarująca książka w tradycji „Ognistego anioła” Briusowa, pełna magii, niezwykłości, przygody i uczucia" - tak książkę rekomenduje opis na tylnej stronie okładki*. Szkoda, że to tylko "reklama", nie mająca, według mnie, zbyt wielkiego pokrycia w treści.

Szczerze mówiąc, sięgając po nią na półkę spodziewałem się wiele więcej, lecz zostałem zawiedziony. Zachęcił mnie tytuł, wyzywający i zapowiadający wielkie możliwości i horyzonty dla tej książki, i tym bardziej było mi przykro, kiedy nawet w połowie nie zostały zaspokojone moje oczekiwania. A szkoda, bo to dobry pomysł na powieść, lecz w tym przypadku nie do końca wykorzystany. Romans kobiety już z kimkolwiek, a chyba tym bardziej z szatanem, no i sama postać szatana, otwierają spore perspektywy i dają tak wielkie możliwości stworzenia czegoś ciekawego i intrygującego, że aż żal, że nic z tego nie wyszło.

Akcja, choć to zbyt wielkie słowo w tym przypadku, rozgrywa się w Anglii w XVII wieku i, jak się nietrudno domyślić, głównym jej wątkiem jest romans głównej bohaterki, Isabel Gouide, z panem ciemności, jak jest tu nazywany diabeł. Isabel była dość dobrze wykształconą, inteligentną i ładną kobietą, w młodości oddaną - "sprzedaną i kupioną"*, jak sama to nazywa - za żonę raczej prostemu chłopu, parającemu się uprawą roli na własnym folwarku. Nie mogąc znieść dotychczasowego nudnego, ubogiego i monotonnego życia w małżeństwie oraz ciągłego poniżania przez męża i dziedzica okolicznych ziem, postanawia przeżyć romans z kimś, kto wyrwałby ją z tego przyziemnego bytowania. Tak się składa, że dość szybko marzenia Isabel się spełniają i pewnego razu spotyka na swojej drodze przystojnego nieznajomego, który okazuje się nikim innym, jak samym szatanem. Pan ciemności od pierwszego spojrzenia rozkochuje w sobie Isabel, czyni ją królową swojej gromady (gromady czarownic i czarnoksiężników) i uczy czarnej magii, by mogła zemścić się na dotychczasowych ciemiężycielach. Dalsza akcja to już bajka, z bajkowym przebiegiem i takim też zakończeniem. A wprowadzenie do treści książki wróżek i elfów czyni ją taką tym bardziej.

Niestety, nie dopatrzyłem (nie doczytałem) się tu ciekawej akcji, zaskakującej przygody, a już tym bardziej romansu; być może całość jest po prostu za płytka. Wydaje mi się, że romans wymaga raczej dość dokładnego opisu wewnętrznego postaci, jej psychiki i natury, czego tu właśnie zabrakło. Postacie są stworzone zbyt powierzchownie i niewiele o nich możemy powiedzieć. Poczynania głównej bohaterki są czasem niejasne i niczym nie uzasadnione, rzecz jasna z punktu widzenia jej osobowości. Akcja też nie jest porywająca i, co najgorsze, niemalże całkowicie do przewidzenia, co na dodatek niezmiernie ułatwiają nam tytuły rozdziałów typu „Jak Isabel spotyka nieznajomego”* czy „Syn dziedzica zapada na zdrowiu”* itp.

W zasadzie można otworzyć ostatnią stronę książki i przeczytać spis treści, żeby wiedzieć, co się dzieje w całej powieści, tytuły rozdziałów dokładnie nas o tym poinformują, tworząc małe streszczenie w punktach. Wszystko jest prowadzone według tradycyjnego schematu zło kontra dobro, chwilowa przewaga zła, a co się dzieje na końcu, to już wszyscy dobrze wiemy.

Ostatecznie, według mojej skromnej opinii, pan Brodie-Innes w tej książce nie wykazał się wysokim kunsztem pisarskim (moim zdaniem, podkreślam), aczkolwiek nie jest najgorzej (miałem nieprzyjemność czytać większe lichoty). Innych jego książek, stety, niestety, nie czytałem. Ale w kręgu literatury fantasy z pewnością znajdą się entuzjaści tej pozycji.

Podobne wrażenie można odnieść czytając posłowie Rafała T. Prinkego. Którego początek brzmi następująco: „John William Brodie-Innes (1948 – 1923) nie został zaliczony przez historyków literatury do wielkich pisarzy. Nie znajdziemy jego nazwiska w słowniku pisarzy angielskich i amerykańskich. A jednak jego powieści o czarownicach nadal cieszą się znaczną popularnością, mając trwałe miejsce w literaturze fantasy i occult fiction...”*.

Podsumowując: książkę oceniłem na trzy, ze względu choćby na sam pomysł, poza tym książka może okazać się ciekawą pozycją dla młodszego czytelnika (rzekłbym wręcz, że dla ucznia szkoły podstawowej) nie ma się co obawiać, że spotkamy tu choćby krztynę "gorącego" romansu czy straszne okultystyczne sceny. Zwykła przygodówka :).


---
* John William Brodie-Innes: "Kochanica szatana" w przekładzie Bożeny Bańskiej, Dom wydawniczy Rebis, Poznań 1992.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3738
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: