Dodany: 04.10.2005 22:44|Autor: dzony

Nie-recenzja


Szanowna Redakcjo. Proszę o zakwalifikowanie poniższego tekstu w całości do "szuflady", bo nie czuję się na siłach recenzować Karola Wojtyły.

Szczerze mówiąc, podjąłem kilka prób zabrania się za jego dzieła ("Fides et ratio", "Promieniowanie ojcostwa" i in.), ale szło mi kiepsko... Generalnie rzecz ujmując, Karol Wojtyła jest autorem trudnym do czytania, a to dlatego, że zmusza do maksymalnej koncentracji nad każdym swoim słowem, wszystko u niego konsekwentnie wynika z siebie, nie ma miejsca na kręcenie, nadinterpretacje czy narzucanie swojego punktu widzenia. Jest logiczny do bólu, a przy tym ciepły, wyrozumiały i współczujący (współodczuwający wręcz, jak określiliby to niektórzy etymolodzy) niczym ojciec.

"Skąd on to wiedział?!" - zakrzyknął mój zaskoczony umysł po krórejś z kolei linijce tego genialnego dzieła. Zwykły człowiek, jak ja, myśli sobie: "no przecież pisał to ksiądz; człowiek, który żyje w celibacie, nie tylko fizycznym, nie ma faktycznego związku z kobietą, a dokładnie WIE, co zachodzi pomiędzy kobietą a mężczyzną w okresie narzeczeństwa, małżeństwa, rozłąki, czego boją się narzeczone/żony, co myślą decydujący się na małżeństwo faceci!". Niesamowite...

Pomylił się ten, co znalazł Karola Wojtyłę jako zdewociałego dziadka - spowiednika staruszek. Miłość winna rodzić się z walki o drugiego człowieka... - zagadnie filozoficznie gdzieś na początku.

Nie zapominajmy, że Karol Wojtyła pisał "Przed sklepem..." w latach sześćdziesiątych XX w., gdy przez myśl mu jeszcze nie przeszło, iż mógłby zostać papieżem...

Gorąco polecam:)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3751
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: