Dodany: 11.09.2005 11:41|Autor: kosma

Spisane czyjąś ręką...


Książka Kołakowskiego traktuje – jak czytamy w jej podtytule – „o różnych ludziach mądrych, zacnych, interesujących i o tym, jak czasy swoje urabiali”. Zbigniew Mentzel złożył w całość profesorskie zapiski, abyśmy w nie wgląd wszyscy mieli. Jest tu kolaż stylów i gatunków literackich: wspomnienia, artykuły, wykłady, rozmowy, wiersze, ekspertyza sądowa i… miniopera. Wszystkie pisane w różnym czasie: stalinowskim, PRL-owskim, obecnym. Zapisy te różni czas, styl, forma, jednak wszystkie traktują o tym samym: niezmiennie głoszą one pochwałę człowieka. Często jest to apoteoza nieobecnych już ludzi, których poprzez ten tekst autor czyni nieśmiertelnymi (np. Tischnera, Leca, Miłosza). Źle jedynie wyraża się o czasach okupacji niemieckiej: „Wedle idei Hitlera Polacy mieli zostać świniopasami dla Niemców po wytrzebieniu ludzi wykształconych. Niemcy na śmierć nas nie skazywali, ale tylko mordowali”*. Nie wstydzi się również swej przeszłości i mówi o niej wprost: „wstąpiłem do PPR”. Uważa, że to wówczas było słuszne.

Z Niemcami wygrał, ponieważ, pomimo braku edukacji narodowej w czasie II wojny światowej, uczył się samodzielnie i doskonale opanował materiał szkoły średniej. Poznał też język wroga. Podziwia również naszego poznaniaka, Tadeusza Kotarbińskiego, twórcę teorii zwanej „reizmem” lub „reizmem pansomatystycznym” (pewna wersja radykalnego nominalizmu). „Żąda ona m.in., by przypisywać sensowność tylko takim wypowiedzeniom, które potrafimy bez zmiany znaczenia zredukować do wypowiedzi o rzeczach, przy czym zakłada się, że słowo „istnieć” w sensie pierwotnym i właściwym odnosi się tylko do rzeczy”**.

Marksizm pociągał Kołakowskiego swą czysto humanistyczną, tzn. antropocentryczną filozofią. Na pytanie, czy wierzy w Boga, nie będzie odpowiedzi, bo Pan Bóg już to wie…

Komunizm wg niego nie jest reformowalny, ponieważ nie może sam się przekształcić w duchu, który by spełniał aspiracje naszego państwa. Kościół zaś nie jest i nigdy nie udawał, że jest, ciałem demokratycznym; jego struktura jest monarchiczna.

Zamieszcza nawet autor swą recenzję „Ziemi Urlo” Miłosza. A kiedy Miłosz powiada „Ja też jednego dnia wierzę, drugiego nie wierzę”***, to nie jest tak, by jednego dnia był mądry, a drugiego głupi; nie, on żyje w mądrości wiary i mądrości niewiary na przemian.

Lekkostrawna książka dla tych, którym bliska jest twórczość Kołakowskiego. Nie ma w niej jednak jego ideologii, są za to ciepłe wspomnienia… spisane czyjąś ręką.


---
*Leszek Kołakowski: "Wśród znajomych", Kraków 2004, s. 13.
** Tamże, s. 98.
*** Tamże, s. 190.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1741
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: