Dodany: 25.06.2004 21:30|Autor: Uminski

Książka: Dracula [wersja krótsza]
Stoker Bram

1 osoba poleca ten tekst.

Cóż, Drakula zrobił plamę


Ileż to czytałem powieści grozy gorszych od "Draculi"... No właśnie... Chyba żadnej... Tak. Żadnej. W życiu swoim nie widziałem równie nieudolnej powieści jak praca Brama Stokera - pseudo-przedstawiciela gatunku grozy. Słyszałem gdzieś, że istnieją poprawione, uzupełnione, lepsze wydania, ja jednak będę wzorował się na tym, do którego sięgnąłem. Albowiem zaprawdę, powiadam wam - zgroza mnie przejęła, gdy skończyłem lekturę "Draculi", tej klasyki nad klasykę literackiego horroru. Nie był to jednak strach na myśl o wszechwładnej postaci rabiego-wampira...

Z początku "Dracula" zapowiadał się bardzo obiecująco. Opisy - choć nieco zbyt "reporterskie" - Rumunii, dawne legendy transylwańskie, wilki grasujące po mrocznych wzgórzach i zamki. To wszystko bardzo mi się spodobało. Na tyle przypadło mi do gustu, że jednego wieczora pochłonąłem z 70 stron książki. I wtedy bańka mydlana pękła. Największemu wrogowi bym tego nie życzył. To było okropne!

"Bram, do diaska, coś ty z tą powieścią zrobił..." - krzyczałem rozpaczliwie, bijąc się w głowę. Na początku myślałem, że to jakieś "jaja"! W rzeczywistości Stoker nie tylko skompromitował siebie samego, ale również powieść gotycką, Londyn, Rumunię i klasykę w ogólnym pojęciu.

Narracja zmieniła się nie do poznania - pisana jak szkolna ściąga. I w dodatku hrabia Dracula ze straszliwego króla wampirów zmienił się w zwykłego (?) pajaca. Teksty typu "zjem cię" są po prostu denne i idiotyczne. Nasz ukochany wampirek zaczyna skakać, śmiać się, chichotać, szczerzyć zęby, ukrywać się... co to, debil? Początkowo nawet mnie to śmieszyło, lecz potem po prostu denerwowało - przesyciłem się tym ordynarnym żartem; na równi ordynarnym i prostackim, jak obrzucanie się tortem. To nie był horror, to była farsa! Dracula mógłby straszyć małe dzieci i przyprawiać kulawe staruszki o zawał serca - ale nie zaprawionych fanów grozy!

Rozumiem - Bram chciał napisać powiastkę, która ułatwiłaby rodzicom straszenie ich nieznośnego potomstwa, i takie zamierzenie szanuję. W końcu ktoś musi się poświęcić pisaniu powiastek dla dzieci, ale nawet one mają w sobie jaki taki sens i są choć sprawnie napisane. Natomiast pan Stoker zaserwował nam zero i, kupując jego książkę, dałem mu coś za nic.

Bohaterowie? Cóż mógłbym o nich powiedzieć? Na pewno lepsi od samego Draculi, choć też kiepscy. Taka na przykład Nina. Babkę jej zamordowali, a ona poszła do pokoju, wypłakała się i siedziała jak ten młot bezczynnie: "Dracula wrócił z lasu. Przeraziłem się gdy stwierdziłem ten fakt, więc wziąłem kołek i schowałem się pod biurko. Hrabia wszedł do pokoju, więc rzuciłem się na niego i wbiłem mu kołek. Wampir zniknął" - kto to pisał?

Zanim doszedłem do szesnastego rozdziału, miałem całe oczy we łzach. Zgorszyłem się. Gdy spojrzałem w lustro, zobaczyłem swą ruinę... Miałem nienaturalnie czerwone oczy, moją głowę przeszywał ból. Zszedłem na psy. Sens życia straciłem. Kontakt z moją najbliższą rodziną został przerwany. Psa przejechał samochód. Myślałem przez chwilę nad samobójstwem... W końcu jednak zdałem sobie sprawę z tego, że byłaby to najzwyklejsza ucieczka... Z przepicia sprawy też zrezygnowałem. Zostałem sam! Sam z książką Brama Stokera! To ona trzymała mnie w szachu! Ona wysysała ze mnie siły jak jakiś wampir z piekła rodem! Oby sczezła! Przekląłem chwilę, w której ją kupiłem! Ale nie - nie poddam się tak łatwo! Wypowiedziałem jej wojnę! Postanowiłem - pomimo jej całej nieudolności, która aż razi - dojść do jej końca.

Następnego dnia się pochorowałem. Normalnie dopadła mnie grypa! I nie ma w tym nic z fikcji! Naprawdę pod koniec lutego nieznośna choroba przykuła mnie do łóżka. Wówczas męki me się zwielokrotniły... Ale wytrwałem... I jestem z tego dumny! Tyle miałem pod ręką wspaniałych książek, arcydzieł literatury... A ja skończyłem najgłupszą powieść grozy w mym życiu.

W rezultacie chciałem powiedzieć tyle, że książki Brama Stokera nie są warte świeczki. Sam nie wiem, co zapisało "Draculę" do klasyki gatunku. Może owa "ulepszona" wersja, o której, zdaje się, już pisałem? A może koncept? Nadmienić muszę, że pomysły zawierające się w powieści nie są wcale złe - są nawet bardzo oryginalne - tylko wykonanie kiepskie i leżące poza marginesem! Myślę - lecz jest to moje skromne, indywidualne zdanie - że powieść zawdzięcza swój sukces wyłącznie adaptacjom filmowym, których nie śmiem się czepiać.

Książki Brama Stokera nie wyrzuciłem z jednego powodu. Okładka. Jest na niej ciekawy rysunek, na którym widnieje postać jakiegoś wampira, niosącego na ramieniu pewną niemalże nagą damę. Jeszcze ciekawsze jest to, że owa niewiasta do złudzenia przypomina mi moją koleżankę z klasy. Czy nie wiecie dlaczego?

Na koniec podsumowuję - nie kupujcie "Draculi". Nie bądźcie naiwni. Jeżeli nie chcecie być rozczarowani, to Wam to radzę. Jest ona po prostu DO-NI-CZE-GO. I to właśnie nieustannie mnie przeraża.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 40527
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 36
Użytkownik: bejbe 26.06.2004 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Wow, jakie wypracowanie. Ale ja uważam, że aż tak denne to to nie było. Horrorem bym tego nie nazwała, to prawda, ale myślę, że bywa gorzej.
Użytkownik: Olutka 28.06.2004 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Dzięki za tę recenzję. Uśmiałam się przy niej. Po książkę nie sięgnę, a miałam taki zamiar:) Pozdrawiam.
Użytkownik: koralia 29.06.2004 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Może napiszesz w jakim przekładzie czytałeś "Draculę" - bo ja nie pamiętam tych przytoczonych przez Ciebie cytatów...
Użytkownik: Uminski 03.07.2004 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Może napiszesz w jakim pr... | koralia
W przekladzie Grzegorza Kuli... Zenada ;-(((
Użytkownik: koralia 06.07.2004 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: W przekladzie Grzegorza K... | Uminski
ja mam przekład Marka Wydmucha i Łukasza Nicpana - i muszę powiedzieć, że ogólne wrażenia bardzo pozytywne (okładka wizerunkiem kamiennego Drakuli z filmu Francisa Forda Coppoli).
Użytkownik: Uminski 06.07.2004 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: ja mam przekład Marka Wyd... | koralia
To pewnie, u kaduka, ten przeklad jest do d****y!!!!!!!!!!!!!
Użytkownik: el_peru 09.07.2004 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: ja mam przekład Marka Wyd... | koralia
hehehehehehe, genialna recenzja...stary ja też czytałam wydanie tą z drakulą coppoli na okładce, i musze powiedzieć, że grozy w mnie raczej nie wzbudziła i była dosyć przewidywalna, jednak mimo to z lekka mnie wciągnęła i wsominam ją dobrze:)
Użytkownik: Uminski 23.07.2004 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: hehehehehehe, genialna re... | el_peru
dzieki ;-)
Mnie werssya, co jąż to przeczytać jąłem - niyak mnie nie wciągnęła...
Odradzam wydzanie, na które sam trafiłem!!!!! Nigdy nie kupujcie tego kiczu!
Użytkownik: Uminski 23.07.2004 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: dzieki ;-) Mnie werssya,... | Uminski
...Bo skończycie tak jak ja ;-)
Użytkownik: buntownik 31.05.2005 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: W przekladzie Grzegorza K... | Uminski
Sorry koleś, ja też czytałem przekład Grzegorza Kuli, ale te cytaty to wyssałeś sobie chyba z palca(nic takiego tam nie było). Książka moim zdaniem jest całkiem fajna, może mało straszna. Jednak czytałem ją z przyjemnością.
Użytkownik: plisza 02.08.2004 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Uważam, że przeklad Marka Wydmucha i Łukasza Nicpana jest naprawde niezły i z pewnością nie nazwałabym jej farsą. No cóż okazuje się jak wiele zależy od przekładu.
Pozdrawiam
Użytkownik: Brylants 16.10.2004 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
hm...........naprawde rewelacyjna recenzja...musze powiedzieć że jestem na 100 stronie tej książki a zaczęłam czytać ją dziś, trochu mnie wciągnęła - myślałam ze ten horror bedzie troszku lepszy...ale cuż...nie jest aż taki zły(dobrze ze jej nie kupywałam ;p tylko wypozyczyłam) Postanowiłam Dracule przeczytać i przeczytam ;) Srdecznie pozdrawiam !
Użytkownik: gadag 08.03.2005 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Ja czytałem książkę w orginale. Uważam, że conajmniej połowa zarzutów pod jej adresem staje się wtedy nieaktualna.I rzeczywiście początek jest powalający a potem infantylnośc i naiwność zaczynają tak razić po oczach że trudno tego nie zauważyć. Nawet gdy znajomośc angielskiego odbiega od perfekcyjnej ;) Po przeczytaniu jednak nie byłem ani zbrzydzony ani zsdegustowany tą powieścią. Ale jeśli czytać (wnioskując z innych wypowiedzi) to tylko w orginale.
Pozdrawiam
Użytkownik: aiczka 11.08.2009 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytałem książkę w org... | gadag
Dla mnie ciężkostrawne było to, że wszyscy bohaterowie pozytywni byli chodzącymi ideałami mającymi się nawzajem w najwyższym szacunku i kochającymi platoniczną miłością. Na mój odbiór prawdopodobnie wpłynęły wspomnienia z filmu Coppoli, w którym Mina poddawała się urokowi hrabiego, van Hellsing był jegomościem nieco prostackim, Harker miał z zamku Drakuli nieco bardziej dojmujące wspomnienia niż że ktoś go chyba raz pocałował itp. Książka jest dużo grzeczniejsza.
Użytkownik: cdfx 28.03.2005 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Kiedy tak czytam te wszystkie komentrze to śmiać mi się che :) Zacznijmy od tego, że pewnie wielu z was podchodziło do tej wstaniałej ksiązki z myslą "to dobry horror, wiec ksiażka musi być też dobra" Właśnie horror. W tym jest cały problem. "Dracula" to nie horror tylko powieść gotycka, zwana inaczej "romansem grozy", a to zasadnicza róznica. Jednym słowem jest to historia o miłości, osadzona w mrocznym klimacie. Nic więc dziwnego, że większość była rozczarowana :(. Książka jest genialna, w niektórych momentach lekko przynudza - zgadza się, ale czy w każdej książce nie ma wątków które nas bardziej interesują/podobaja się ?
Użytkownik: antecorda 29.03.2005 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy tak czytam te wszys... | cdfx
Genologia to bardzo skomplikowana nauka. Wiele doktoratów powstało, wiele gorących nieraz dysput stoczono przy próbach zaszufladkowania jakiegoś utworu do danego rodzaju czy gatunku literackiego. Niemniej "powieść gotycka" jak mało który gatunek epiki nie zaznała takich kontrowersji. Od samego początku dla badaczy było jasne co jest a co nie jest powieścią gotycką. Pierwszym i najważniejszym warunkiem uznania dzieła za romans grozy jest umieszczenie akcji w średniowieczu (bez określania konkretnej epoki). Poza tym, kolejnym wyróżnikiem była postać głównego bohatera. Był to typ demoniczny, o wyraźnie skrzywionej psychice, uparcie dążący do ściśle skonkretyzowanego celu i najczęściej racjonalnie myślący - jego wypowiedzi i działanie są całkowicie pozbawione jakiegokolwiek śladu mistyki czy raczej - pseudomistyki. Najważniejsze jednak było to, że był to ZAWSZE człowiek - czy będziemy mówić o Manfredzie z "Zamczyska w Otranto" czy o Ambrożym z "Mnicha", to zawsze jest człowiek. Co więcej, w odróżnieniu od horroru, groza nie jest bezpośrednim skutkiem działania głównego bohatera. Często może być wywołana niejako "wbrew" jego intencjom (Manfred), niemniej powtarzam - bohaterem romansu grozy jest zawsze człowiek. Dodatkowo nalezy wsponieć, że powieść gotycka była gatunkiem żywotnym w krótkim okresie czasu - na przełomie XVIII i XIX wieku. Potem ustąpiła hybrydzie zwanej horrorem. Zatem kiedy Stroker pomyślał po raz pierwszy, że może napisać powieść o hrabim Draculi, powieść gotycka była już martwym tworem od kilku dziesięcioleci i zastosowanie tego kwalifikatora do "Draculi" wydaje mi się błędem. Pozdrawiam.
Użytkownik: gadag 13.04.2005 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy tak czytam te wszys... | cdfx
A mi się chce śmiać gdy pomyslę, że moje zdanie na temat ksiązki miałoby się zmienić wraz ze zmianą szufladki, do której jest włożona. Oczywiście, konwencja jest konwencją i odbiór treści od właściwej strony może być najważniejszy i diametralnie zmienić wszystko. Wydaje mi się jednak, że ma to raczej miejsce w bardziej skrajnych przypadkach. Choćby np. w grotesce. Ale i tu raczej wiemy, że utwór jest groteskowy i radujemy się wraz z autorem nie dlatego, że ktoś nam powiedział, że tak należy. Po prostu. Czytamy i wiemy. Bo autor jest dobry, genialny, umie przekazać to co chce. A książka jest dobra bo taka jest. Niezależnie od tego czy wiadomo, do której szufladki ją wrzucić czy nie.
I wiedząc teraz, że to powieść gotycka, nadal jestem rozczarowany sztucznością/infantylnością/prostotą niektórych dialogów i wydarzeń. I mrocznością klimatu chyba też troszkę :/ Chociaż niektóre opisy są naprawdę powalające :D
Pozdrawiam
Użytkownik: Cthulhu87 10.06.2005 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się chce śmiać gdy p... | gadag
Jak dla mnie książka jest bardzo klimatyczna, ale razi mnie trochę mała liczba opisów. Autor potrafi opisywać dobrze ludzi, gorzej niestety z otoczeniem. Z drugiej jednak strony tak jak wspomniałem, książka ma najważniejsze - Klimat i jest dla mnie o niebo lepsza od większości filmów z tytułowym wampirem w tle.
Użytkownik: imone 28.12.2005 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
O dobry przekład książki Stokera dzisiaj bardzo trudno. Jest mi bardzo przykro, że tak wiele osób w perfidny sposób wyżywa się na powieści Stokera i na postaci Draculi. Dlaczego nikt nie skrytykuje historyjek wymyślanych przez niejaką Ann Rice? Jej wydumane powieścidła mają jakość brazylijskich telenowel, a tej pani wydaje się, że tworzy coś na miarę "Władcy pierścieni". Znamienne jest to, że w swojej kolubrynie "Wampir Lestat" autorka owa bezlitośnie krytykuje Draculę. Jakim prawem? A wy co o tym sądzicie?
Użytkownik: aiczka 11.08.2009 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O dobry przekład książki ... | imone
Być może problem w tym, że osoby które tu przedstawiają swoje zastrzeżenia wobec powieści Stokera nie koniecznie czytały powieści Ann Rice. Wiele osób sięga po "Drakulę", ponieważ jest to dzieło uznane za klasyczne, które było inspiracją wielu artystów, wydaje się więc, że warto je przeczytać, doświadczyć samemu. Rice jest chyba bliższa współczesnej pop kulturze?
Użytkownik: kama21 31.01.2006 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Niezła recenzja! jak esej:)
Przeczytałam książke dawno temu i musze powiedzieć że mam odmienne zdanie od twego. Po pierwsze to zależy w jakim przekładzie czytałeś książke, ja na szczęście nie trafiłam na taki przekład jak ty miałeś. Bardzo podobał mi się początek książki, potem faktycznie jest gorzej, ale nie aż tak żeby z tego powodu płakać. Radze ci, żebyś przeczytał "Dracule" w innym tłumaczeniu. Naprawde uważam, że ta książka nie jest taka zła jak twierdzisz i warto ją przeczytać.
Użytkownik: cokolwiek 19.03.2006 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
przeczytałem Draculę z przekładzie Dariusza Ściepuro, książka troche zawiodła moje oczekiwania więc postanowiłem ściągnąć oryginalna wersje z internetu, pierwsza różnica jaką odnotowałem: polska wersja - 120stron, orginał 370str. :\?? ? co to k... ma być? jak można przetłumaczyć książkę obcinając 2/3 zawartości? w polskiej wersji którą miałem okazję przeczytać postać dr van Helsinga np. uznana została z zbędną... żenada. zaraz zabieram się za lekturę angielskiej wersji. pozdrawiam, i radzę dobrze dobierać tłumaczenie.
Użytkownik: Trawek 15.04.2006 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Witam.
Twój komentarz jest bynajmniej zbyt surowy... Może nie gustujesz w tego typu ksiązkach, albo miałeś beznadziejne tłumaczenie, bo z tego co pamiętam w "Draculi" nie było tekstów typu "Zjem cię..." Dracula nie skakał, nie śmiał się i nie robił z siebie pajaca!!! Nie wiem skąd wziąłeś taką ksiązkę?! Być może czytałeś parodię "Draculi" - z tym mógłbym się zgodzić. Tłumaczenie które czytałem: Marek Król wyd. Zielona Sowa.

Moja ocena jest taka: To jest zdecydowanie jedna z lepszych książek jakie czytałem, a połączenie mitów i wampira, który porusza się między ludźmi i żaruje na nich, jest świetne. Powieść jest przesiąknięta dramatyzmem, a czasami nawet tworzy klimat graniczący z szaleństwem (np. Jonathan w zamku Draculi). Nastrój dziwnego osaczenia głównych bohaterów ciągle narasta! Tajemnicza choroba Lucy, podejrzenia Van Helsinga, w końcu jej 'śmierć' i zmagania bohaterów z hrabią aż do momentu, kiedy rozpoczynają szaleńczą wyprawę do Transylwanii, znamię na czole Miny, dramat Lord Goldaminga... A wszystko w klimacie odosobnienia głównych bohaterów i samotności w swych działaniach.
Do tego wszystkiego dochodzi język, dialogi i właśnie owe notatki - relacja naocznych świadków i wycinki z gazet.
Jak dla mnie majstersztyk. Wcale się nie dziwię, że "Dracula" zajęła miejsce, jako klasyka literatury.
Użytkownik: anubirka 03.05.2006 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Żałuję bardzo, że nie czytałam polskiej wersji tej powiesci, w oryginale jest on całkiem łatwa do przełknięcia. Traktujmy ją jednak nieco z przymrużeniem oka,bo nazywanie tej ksiązki klasyką gatunku grozy też wydaje sie być błędem. Faktycznie, w pełni popieram Uminskiego- fabuła choć nie tak całkiem banalna, jest przytłoczona grafomaństwem i trąca kiczowatością nawet w wersji angielskojęzycznej. Co miał więc zrobić biedny tłumacz? Ano podał wszystko nam na tacy jak leci i chwała mu choć za to. Wszystkim zaimnteresowanym polecam książki Ann Radcliffe, Wiliama Beckforda, Charlotty Smith albo Clary Reeve, że o Horacym Walpolu nie wspomnę. Oni to dopiero wspięli się na wyżyny grafomańskich powieści grozy.
Użytkownik: Procella 05.05.2006 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Trochę to wszystko dziwne... może to faktycznie wina tłumaczenia, bo ja czytałam w oryginale i podobało mi się...

Nie można też zapominać, że książka powstała dość dawno temu i oczywiście różni się od współczesnych horrorów... Może o to chodzi?
Użytkownik: agatas 25.05.2006 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Właśnie przeczytałam "Draculę" w przekładzie Marka Króla, i jestem nawet
mile zaskoczona oryginalnością utworu. Dlaczego? Bo oprócz własnej fantazji
pisarz wykorzystał umiejętnie ludowe legendy i mity o wampirach. Legendy
same w sobie stanowią tak ciekawą "lekturę", że aż się proszą o ich
literackie czy filmowe opracowanie! Żaden scenarzysta nie wymyśli takiej
fabuły jaką mają legendy i mity istniejące od wieków. A mówi się, że zawiera-
ją one ziarno prawdy, a magiczna otoczka jest wspaniałym dowodem fantazji
ludu! Czy my, w dobie ztechnizowanej cywilizacji, jesteśmy zdolni do takiej
wyobrażni? Czyż oglądanie filmów opartych na legendach bądź ich lektura, nie
jest naszą podświadomą tęsknotą do świata magii, czarownic, duchów, itp?
Czytając "staroświeckie" powieści gotyckie /np.Anny Radcliffe/, lub
"Drakulę" Stokera, mam wrażenie właśnie obcowania z tą dawną wyobrażnią,
tak odmienną od tej u dzisiejszych twórców. Niby te powieści są naiwne, ale...to pozory! Lubię się w nie zagłębiać, pozbawiona współczesnych "uprzedzeń", myśleć w zupełnie innych kategoriach, choć bardzo cenię utwory
oparte na "rozumie", jak krymianały.
Ale zarazem popieram krytyczne uwagi co do przekładów, niektóre z nich
bywają tragiczne!
Użytkownik: Kasia_89 12.06.2006 00:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Właśnie skonczyłam czytać "Dracule" tłumaczenia Marka Wydmucha i Łukasza Nicpana i jestem bardzo zadowolona z tej książki. Nie jestem w stanie stwierdzić skąd są te przytoczone przez Ciebie - to do autora recenzji - fragmenty... u mnie nic podobnego nie było!!! A czy inne tłumaczenia mogą sie różnić również fabułą? Wątpie...
Owszem tłumaczenie to też nie jest idealne... chyba od połowy książki zaczęły mnie denerwować literówki, lub pomyłki w stylu: "powiedziełem" chociaż pisała to Mina Harker w pamiętniku, czy też określenie "pani Mina" w narracji jej własnego męża... No ale cóż... bywa i tak-usprawiedliwiałam przed sobą panów tłumaczy, że być może do późnej pory siedzieli nad tym tekstem i jakoś im się pomieszało... ale dziwne, że nikt kto potem takie rzeczy sprawdza, tego nie zauważył - może nie wtapiał się w fabułę i mu to umknęło...
W każdym razie bardzo zależało mi na przeczytaniu tej książki, a ponieważ jutro muszę ją oddać do biblioteki dziś przeczytalam 125 stron, a u mnie taka dzienna norma to naprawdę dużo... Książka mnie nie zawiodła, w odpowiednim tego słowa znaczeniu. Wiedziałam, że nie należy spodziewać się takiego horroru po którym bym się bała zasnąć (choć przyznam, ze czasem bardzo nieoczekiwanie działala na mnie ta książka, ale już nie bedę tu o tym pisać). Szukałam tam przede wszystkim powieści o miłości i oddaniu no i ją znalazłam :)
Pozdrawiam...
Użytkownik: Misieq77 20.07.2006 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
"Pan Stoker zaserwował nam zero i, kupując jego książkę, dałem mu coś za nic." Hmm...
Niestety on już nie może się wytłumaczyć bezpośrednio (chyba że nawiedza Cię nocami?). Myślę jednak, że tak druzgocąca recenzja powinna się pojawić pod adresem tłumaczy oraz scenarzystów popularnych filmów, którzy wszystkim wmawiają, że scenariusz pisali na podstawie powieści Stokera. Owszem, na podstawie imion bohaterów i może jeszcze nazw miejscowych, reszta jest wymysłem własnym scenarzystów, nie moją sprawą jest sądzić dobrym czy złym. Natomiast przez takie wymysły czytelnicy, którzy najpierw oglądnęli film, muszą się czuć rozczarowani, nie znajdując w książce ulubionych scen. Ale takie to juz przekleństwo naszych czasów, kiedy każdą książkę można zekranizować. Mimo wszystko - warto czytać bez kontekstu filmowego. I w dobrym przekładzie, jeśli nie w oryginale! Pozdrawiam!
Użytkownik: Nemesis15 19.10.2006 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Facet, uśmiałam się jak nigdy. Wiesz co? Ndajesz się na komika albo satyryka, ale nie zgadzam się z tobą. NIe będę się w komentarzu rozpisywać bo sama chcę zrobić recenzję. Zobaczysz.
Użytkownik: ~Ola~ 01.11.2006 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Czytałam Draculę i muszę stwierdzić,że książka ta wywarła na mnie raczej pozytywne wrażenie. Są o wiele gorsze powieści grozy.Gdyby ta książka była aż takim dnem,to wydaje mi się,że nie zdobyłaby nigdy tak dużej popularności. Coś jednak musi w sobie mieć, skoro czyta ją tak wielu ludzi i zrobiono tak wiele jej ekranizacji. Sądzę,że Twoja recenzja jest po prostu przesadzona.
Użytkownik: blueclay 17.12.2006 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
nie znalazłam w moim tłumaczeniu przytoczonych przez Ciebie fragmentów ( mam tłumaczenie Marka Króla) tam hr zachowuje się normalnie jak na wampira przystało,nie skacze i nie gada takich głupich rzeczy, i nikt nie chowa się przed nim pod stołem, nie wiem czy tłumaczenie może aż tak się rożnić od oryginału, chyba, że tłumacze celowo obrali taką drogę chcąc stworzyć groteskę, tak samo jak groteskowa jest okładka Twojego wydania
Użytkownik: aspidistra 06.02.2007 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Ja czytałam (a właściwie kończę czytać) przekład Marka Króla. Ale tu nie chodzi o przekład. Myślę, że powstało wiele wersji "Draculi". Nie wiem, jak odróżnić tą prawdziwą od innych, chociaż podejrzewam, że wystarczy przeczytać tył okładki. Moja wersja ma 360 stron, więc podobnie do oryginału i naprawdę mi się podoba. W prawdziwej Draculi nie ma żadnej Niny. Jedyne żeńskie postacie to Lucy, która jest pierwszą "ofiarą" Draculi spośród głównych bohaterów. Poza tym jest tu jeszcze Mina (Wilhelmina) Murray-Harker. I nie ma tu chwil, powiedzmy, groteskowych. Oczywiście, trudno, żebyśmy my, ludzie XXI wieku, bali się na poważnie wampirów itd., jakkolwiek - to wciąga.
Użytkownik: Madzia_123 26.12.2007 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Świetny komentarz:) Miałam zamiar przeczytać "Drakulę", ale chyba zrezygnuję... Dzięki za ostrzeżenie:)
Użytkownik: baziakotka 08.09.2008 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Skoro uważasz, że ''Dracula'' zrobił plamę, to sięgnij po ''Historyka'' Kostovej- książkę dosłownie arcygłupią. W porównaniu z nią ''Dracula'' to istny majstersztyk ;). Podejrzewam, że konsekwencją jej lektury nie byłaby zwykła grypa. Aż strach pomyśleć co:).
Użytkownik: yarglet 29.12.2008 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ileż to czytałem powieści... | Uminski
Piszesz: "Dracula wrócił z lasu. Przeraziłem się gdy stwierdziłem ten fakt, więc wziąłem kołek i schowałem się pod biurko. Hrabia wszedł do pokoju, więc rzuciłem się na niego i wbiłem mu kołek. Wampir zniknął." - kto to pisał?

Odpowiadam: Na pewno nie Stoker... Skończyłem czytać wczoraj. Nie było takiej sceny. Co Ty czytałeś, człowieku?
Użytkownik: julekkk 18.08.2014 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz: "Dracula wr... | yarglet
Autor recenzji czytał zapewne wersję skróconą - 13-rozdziałowy "przekład" z 1990 roku. O tym z resztą sam zaświadcza. To ma naprawdę niewiele wspólnego z "Draculą" w pełnej wersji.
Jestem całkiem wybrednym czytelnikiem, a przecież ta powieść naprawdę bardzo mi przypadła do gustu. Wiadomo, wiktoriańska jak to tylko możliwe, ale przy tym niezwykle bogata, pasjonująca i dobrze napisana.
Podsumowując: Czytajmy jedynie wersję pełną, a zatem 360-480 stron (w zależności od formatu).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: