Dodany: 23.06.2004 23:42|Autor: Magi
bez tytułu
Wharton ma styl, który trzeba naprawdę polubić, żeby przebrnąć przez jego książki. Zwłaszcza ta jego skłonność do długich opisów - w tym przypadku są to opisy urządzania się tytułowego Rubia w Hiszpanii, po kolei każdego aspektu budowania domu, co może być dla niektórych zbyt nużące. Ja przez nie jakoś przebrnęłam, gdyż wątek główny jest zarysowany dosyć ciekawie. Nawet mimo dość dużej przewidywalności (co może wyniknąć ze spotkania starszego, leczącego rany po nieudanym małżeństwie, mężczyzny z młodą i piękną Hiszpanką, już obiecaną innemu młodzieńcowi?) czytelnik wręcz pożera historię wielkiej namiętności. Pożera ją, pożera, aż dochodzi do niesamowitego końca. Napięcie pod koniec gwałtownie wzrasta, po czym Wharton funduje nam istną karuzelę mieszając tak, że do samego końca nie wiadomo jak się wszystko skończy. Warto było przeczytać tę książkę choćby dla tego zręcznego zabiegu doświadczonego pisarza.
A książka jednak kończy się smutno... Może nawet zbyt smutno jak na tak "sielankową" historię.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.