Ta część jest o Sölvem, synu Daniela, jednym z dotkniętych w rodzie. Nikt z rodziny nie wie, że to on właśnie urodził się ze złem we krwi. Sam chłopak zauważa to, gdy jest już niemal dorosły. Postanawia ukryć ten fakt przed wszystkimi i wykorzystać posiadaną moc. A moc jest całkiem przyjemna, Sölve dostaje wszystko, czego tylko zapragnie. Ale to właśnie jemu rodzi się syn mający wszystkie cechy najmocniej dotkniętych z rodu. To niesprawiedliwe! Nigdy dotąd dotkniętemu nie urodziło się dziecko obciążone dziedzictwem. Dlaczego właśnie jemu się to przytrafia jako pierwszemu? Jakże on będzie przeszkadzał Sölvemu w hulaszczym życiu! I jeszcze do tego wszystkiego chłopiec ma potężnego obrońcę – mandragorę. Również dalej nic nie toczy się tak, jak Sölve sobie zaplanował. A chłopiec, Heike? Czy jest potworem również wewnątrz?

Bardzo dobra część. Tak jak zresztą większość opowiadających o dotkniętych. Budzi również ciekawość, co się będzie działo w dalszych tomach.